***
Kiedy tylko doszła do siebie, ruszyła w drogę, by odnaleźć kota, który budował kamienne budowle niedaleko bagien. Szła spokojnym krokiem przez terytoria za rzeką, szukając czegoś, co mogłoby ją doprowadzić do poszukiwanej osoby. Po pewnym czasie udało jej się znaleźć kolejny stosik kamieni. Obwąchała go. Zapach był dość świeży, znacznie świeższy niż na innych budowlach które znalazła srebrna. Poszukała trochę po pobliskich terenach i wpadła na trop pachnący tak samo, jak ten, którego szukała. Podążyła za nim. Po pewnym czasie dostrzegła w oddali kocią sylwetkę. Dość niska, czarna kotka układała stos kamieni. Za uchem miała pióra, najpewniej umieszczone tam dla ozdoby. Posiadała na futrze dużo białych plamek…..
Wyglądała identycznie jak Konwalia! Bylica już chciała się zerwać i podbiec do czarnej kotki, jednak po chwili zorientowała się, że ta jest mimo wszystko mniejsza od Smutnej Ciszy, że ma inny kolor oczu, a na dodatek posiadała wszystkie łapy, podczas gdy uczennica Jeżowej Ścieżki nie miała jednej tylnej. Podobieństwo było jednak łudzące.
Po chwili czarna odeszła, pozostawiając niedokończoną pracę. Córka Sikorki nie wiedziała, gdzie poszła, jednak wiedziała jedno – przygotuje się, nim ta wróci.
Zielonooka podeszła do niedokończonej budowli. Posłużyła się wzorem, jaki dostrzegła w innych konstrukcjach zbudowanych przez nieznajomą. Szukała okrągłych kamieni, po czym ułożyła je tak, jak to zrobiła czarno-biała przy innych budowlach. Starała się, aby każdy kamień był ustawiony tak równo, jak się tylko dało. Do tego postanowiła dodać coś jeszcze ekstra. Poszukała więc po okolicy patyków. Zależało jej na jak najbardziej prostych okazach. Kiedy zebrała ich dość dużo, ułożyła je wokół stosu tak, by wyglądały jak promienie, a do tego wbiła patyczki mocniej do ziemi dzięki ostrożnemu przechodzeniu po nich. Na koniec na położyła pewien dość okrągły, czerwonawy kamień, który znalazła w pobliżu rzeki na samym szczycie budowli. Po skończonej pracy poszła, aby upolować jakąś piszczkę, gdyż była głodna. Starała się jednak nie oddalać za bardzo od budowli, na wypadek gdyby plamiasta samotniczka wróciła. Dostrzegła nornicę. Od razu przypadła do pozycji łowieckiej. Po chwili dostrzegła, że obok było jeszcze jedno zwierzątko. Kiedy podkradła się odpowiednio blisko skoczyła i upolowała obie dorodne nornice. Zaniosła obydwa upolowane zwierządka pod budowle, po czym usiadła obok konstrukcji. Czekała aż samotniczka wróci.
***
Po pewnym czasie czarna kotka w końcu wróciła do swej budowli. Bylica dostrzegła zaskoczenie na pysku starszej od siebie kocicy, gdy ta zobaczyła zbudowaną do końca konstrukcję i błękitną obok niej. Nim brązowooka zdążyła się odezwać, srebrna zabrała głos.- Witaj. Jestem Bylica. To ja dokończyłam tą budowlę dla ciebie, a to prezent. – podsunęła pod łapy czarnej piszczkę upolowaną przez siebie wcześniej – Mam pytanie… Czy ty też tak kochasz kamienie? – spytała z delikatnym uśmiechem i iskierkami w oczach. Miała nadzieję, że samotniczka przyjmie jej prezent i że będzie to początek nowej dobrej znajomości. Zawsze, jakby ta ją zaatakowała, Bylica mogła się obronić, choć miała nadzieję, że do czegoś takiego nie dojdzie.
<Nocne Pióro? Budujemy razem kamienne stosy? :3>
Wyleczeni: Bylica
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz