Szylkretka uśmiechała się szeroko, wracając ze spotkania z ojcem, który żył w klanie Wilka – Rubinowym Futrem.
Z pyska zwisały jej pachnące kwiaty. Wokół unosił się ich słodki, mdlący zapach. W powietrzu latały pszczoły i inne owady, a w trawie maszerowały mrówki.
Dalia zerknęła kątem zielonego oka na Gorzkiego, który miał w pysku kawałek jasnego drewna, z śmiesznymi wzorami wyrzeźbionymi w korze.
Trójka kotów właśnie wracała ze spotkania z ojcem. Dalia uwielbiała takie chwile, kiedy wszyscy byli razem. Wiedziała również, że za każdym razem gdy widzi Rubinowe Futro, ten daje jej i Gorzkiemu upominki, a Tulipan liże czule po czole. Czuła wtedy ciepło i poczucie, że są rodziną.
Tym razem nie było inaczej. Dalia dostała piękne kwiaty, a Gorzki nietypową, śliczną gałązkę młodego drzewka.
Kotka uśmiechnęła się i przyśpieszyła, by zrównać się z bratem i towarzyszącą im matką, Tulipan.
– Gorzki… – szepnęła cichym, wysokim głosem. Jej oczy zabłyszczały. – Pamiętasz, jak mamusia mówiła, że gdy będziemy mieć trzy księżyce, będziemy mogli zdecydować, czy zamieszkamy z nią, czy z tatusiem?
Czekoladowy kocurek zmarszczył na chwilę czoło i strzepnął ogonem, poddenerwowany. Zaraz jednak rozchmurzył się, widocznie przypominając sobie słowa Tulipan.
– Tak, pamiętam – kiwnął głową.
Dalia zamyśliła się. Spróbowała sobie ułożyć zdanie w głowie, zanim wymówi je na głos. Dopiero gdy przemyślała je kilka razy i stwierdziła, że jest w porządku i ma sens, odważyła się wymówić swoje myśli.
– Ja… Chyba boję się trochę tej decyzji, wiesz? – wymiauczała, patrząc ze smutkiem na kwiaty, które trzymała w pysku. – Szkoda mi rodziców. I ta odpowiedzialność za swoją przyszłość… Nie wiem… – stopniowo jej głos cichł. – A ty? – spytała się po chwili, kierując spojrzenie na brata. – Wymyśliłeś już coś?
<Gorzki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz