Mały Gorzki zdecydowanie nie wiedział, co mógłby ze sobą zrobić. Małe łapki niosły go na drugi koniec świata, ale jeszcze zbyt szybko męczył się, by przejść znaczny odcinek. Męczył już siostrę, a potem zaczepiał napotkane koty, aczkolwiek żaden nie dawał mu znacznej uwagi. Teraz zaś leżał na plecach z wystawionym, puchatym brzuchem w kolorze smacznej czekolady (której koty jeść nie mogą).
Odwrócił się dopiero na myśl, że równie dobrze mógłby coś złapać; a myśląc "złapać" miał na myśli biegające po trawie insekty. Jego szczególną uwagę przykuł tłusty żuk, siedzący na niewielkim kamyczku pomiędzy źdźbłami trawy. Uszy Gorzkiego drgnęły, a mięśnie w łapach napięły. Poczuł chęć złapania robaka w pyszczek.
Przewrócił się tak, by przybrać niezdarną pozycję do chwycenia celu i kiedy odpowiednio się przygotował, to żuk wzbił się w powietrze i odleciał. Gorzki ze smutnym wyrazem patrzył tylko, jak ten znika gdzieś wysoko.
Gdy będzie starszy, zacznie łapać znacznie większe zdobycze; i będzie w tym niepokonany! Te myśli natychmiastowo poprawiły mu humor, chociaż wciąż nie zaspokoiły rządzy złapania robaka. Obrał sobie inny cel — tym razem świerszcza — i zamiast przygotować się do zwykłego ataku zaczął zrywać źdźbła trawy i łapą, przerzucał je w stronę insekta. Robak, jak to robak, od razu zaczął zmieniać swoje położenie, zbliżając się powoli do nosa Gorzkiego, który nie mógł przestać się uśmiechać. Jego plan działał, ale nie zamierzał się przedwcześnie cieszyć — wciąż mogło się nie udać.
Kiedy świerszcz osiadł spokojnie na dłuższym źdźble twarzy tuż przy pysku Gorzkiego, mały kocur chwycił go w swoje jeszcze niezbyt ostre ząbki. Nie mógł tym samym wyrządzić zbyt dużej krzywdy robakowi — nawet nie planował tego zrobić, gdyż głównie chciał się pobawić.
Zadowolony podskoczył i wypuścić świerszcza na wolność, by ponownie go obserwować i starać się zwabić w swoją stronę. I tak oto Gorzki nauczył się pracować lżej, niż ciężej i zyskiwać to, co potrzebuje w lepszy sposób. Oczywiście, czego go jeszcze masa nauki, jednak już teraz miał świetną zabawkę polegają na... łapaniu świerszcza.
Zabawę przerwała mu jego siostra, która zainteresowana postanowiła przyglądać się chwilę z ukrycia poczynaniom brata. Gorzki z zapaleniem wyjaśnił jej na czym polega zabawa i zaraz zachęcił Dalię, by spróbowała w tym swoich sił.
— Myślę, że można to potem wykorzystać w polowaniach. — Wyszczerzył się, odsłaniając rząd białych ząbków. — Taki jest mój plan!
Dalia przyjrzała mu się uważnie, po czym nieznacznie uniosła kąciki pyska w wyrazie uśmiechu.
— O, uważaj, ucieka! — zawołał do niej Gorzki, kiedy spostrzegł, że świerszcz czym prędzej zaczyna przeskakiwać z źdźbła na kolejne.
Kotka spróbowała odciąć drogę ucieczki, ale kiedy to się nie powiodło, spojrzała na brata tak, jakby zrobiła coś bardzo złego. Starała się to oczywiście ukryć, by, jak pomyślała, nie sprawić przykrości Gorzkiemu.
— Zaraz znajdziemy kolejnego — powiedział kocurek, ignorując fakt, że wcześniejszy zaginął. — One już takie są.
Odwrócił się i ze skupieniem zaczął wypatrywać najmniejszego ruchu. Siostra nie odeszła, lecz z równym skupieniem pomagała bratu znaleźć kolejnego świerszcza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz