— Oczywiście, że możemy pójść! Spacer to dobry pomysł na rozruszanie się, w końcu można wykorzystać tę słoneczną pogodę do czegoś przyjemnego — powiedziała z ekscytacją. Potem słuchała, jak Mysia łapa mówiła, że coraz mniej widuje Motylą Łapę, od kiedy została medyczką. To fakt ona też mało ją co widziała, ale cóż, sama wybrała leczenie innych niżeli wojownicze obowiązki. Nie rozumiała tego. Nigdy tego nie rozumiała; po co jej siostra się na to pchała, skoro mieli już trzech medyków? Chyba po to, żeby nic nie robić.
— Nie martw się, nie zostawię cię jak ona. Daję słowo! W końcu powinniśmy się trzymać razem jak rodzina — powiedziała dość dumnie, po czym stanęła rozciągnąć swoje kości. — To bierzemy jeszcze kogoś, czy tylko Świerszczowy Skok na ten spacer? — Była ciekawa, czy Mysia Łapa chciała kogoś jeszcze zabrać, czy wolała, żeby szli we trójkę.
[224 słów + Walka w tunelach]
<Mysia Łapo?>
[przyznano 4% + 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz