Kunia Norka cieszyła się łagodnymi, słonecznymi promieniami słońca, wylegując się na środku obozu. Wiele kotów ją mijało, prowadząc między sobą przyjacielskie pogawędki, sprzeczki, czy poważne rozmowy. Chwilowo nie zwracała uwagi na ich nieprzychylne spojrzenia. Przetaczała się z boku na bok, ale wbrew pozorom nie drzemała. Musiała później zająć się starszyzną i nie mogła o tym zapomnieć. Z resztą nie tylko nimi – czekało ją również zbieranie ziół i wizyta w żłobku, by sprawdzić, czy oby na pewno wszystko jest w porządku. Czasami sama się zastanawiała, skąd bierze na to wszystko siłę. Mogłaby tu leżeć wieki...
— Emm, cześć, przepraszam że tak nagle... — Usłyszała miauknięcie i momentalnie otworzyła złote oczy. — Zastanawiałam się, czy mogłabyś mi może... Opowiedzieć o Klanie Gwiazdy..?
Kunia Norka wstała, by zobaczyć przed sobą młodą, szarą uczennicę. Znała ją, jak wszystkich innych w Klanie Wilka, należała tu od niedawna. Nic dziwnego, że nie wiedziała zbyt wiele o Klanie Gwiazdy. Uśmiechnęła się do niej ciepło.
— Oczywiście, kochanie — wymruczała, siadając obok. Chociaż... czy była dobrą osobą, by w ogóle mówić o Klanie Gwiazdy? Kuna rozejrzała się po obozie i cicho westchnęła. Nie widziała lepszej. — Klan Gwiazdy to pewnego rodzaju raj. Trafiają do niego wszystkie dobre, przestrzegające kodeksu, wierne mu koty. Tam ich dusze są już wiecznie. Widzisz niebo? — spojrzała się w górę, choć jeszcze był dzień. Cedrowa Łapa powtórzyła za nią ten ruch.
— Tak — mruknęła, mrużąc oczy od słońca.
— W nocy możesz dostrzec na nim gwiazdy, rozpostarte na całej Srebrnej Skórze. Każda z tych gwiazd to zmarły wojownik. Strzegą nas i obserwują z góry.
Cedr opuściła głowę i zamrugała, patrząc się przez chwilę w ziemię, jak gdyby się nad czymś zastanawiała.
— Skąd to wiesz? — zapytała po namyśle.
— Medycy, tacy jak ja mają... specjalną więź z Klanem Gwiazdy. — Odwróciła wzrok. Poczuła pewnego rodzaju wstyd. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz w Klanie Wilka Klan Gwiazdy zesłał im jakikolwiek znak. Albo chociaż zapewnił o swoim istnieniu... Wiedziała, że gdzieś tam jednak są. Musieli być! Po prostu muszą spotkać dobrego medyka. Takiego, który nie złamał ich świętych zasad... — Zsyłają nam znaki, omeny, przepowiednie. Nie tylko zajmujemy się ziołolecznictwem, ale naszym zadaniem jest także odczytywanie tych znaków. Są to wizje przyszłości, które mogą okazać się potrzebne, by uratować nasz klan, albo nawet cały las z opresji — przerwała na moment, by po chwili cicho się zaśmiać. — Ale czasami znaki są zsyłane nawet zwykłym wojownikom. Może okażesz się być taką szczęściarą?
Niebieska kotka owinęła wokół swoich łap ogon. Powiew łagodnego wiatru zaszeleścił liśćmi, zwiewając w ich stronę kawałek chudej gałązki. Cedrowa Łapa odsunęła od niej łapę.
— Och, widzisz... — Kuna przysunęła kawałek śmiecia do siebie. — Nawet ta mała gałązka mogłaby być znakiem. Może nim być wszystko. Trzeba jednak mieć umiejętność dobrej interpretacji, łączenia ze sobą kilku różnych faktów w całość. To cecha dobrego medyka.
— Hmm... Dziękuję — odpowiedziała Cedr, przylizując futro na piersi. — Myślę, że już wiem to, co chciałam.
— Jeżeli masz jakieś pytania czy zagwozdki, wiesz, gdzie możesz mnie znaleźć — uśmiechnęła się, patrząc jak kotka od niej odchodzi. Ach tak, teraz starsi...
***
A psik! A psik! A psik! Kunia Norka mogła usłyszeć głośne kichnięcia przy wejściu.
— Jest tu kto? — miauknął ktoś z słyszalnie zapchanym nosem, zapuszczając się dalej w legowisko medyka — Chyba przydałoby mi się parę ziół...
Zanim Kuna zdążyła wyjść Gronostajowej Łapie na spotkanie, oprócz jego głosu uchwyciła uchem także odgłos wywrócenia się. Zastała kremowego niezdarnie łapami układającego na swoje miejsce porozrzucane i zgniecione liście malin.
— Nic się nie stało — miauknęła do kocura, dając mu wzrokiem do zrozumienia, aby przestał. — W legowisku medyka lepiej uważaj następnym razem, a zwłaszcza patrz pod nogi.
— Tak, dobrze, mam katar — wymamrotał, przerywając kotce. Kunia Norka wzruszyła ramionami.
— Tylko? I nic innego?
— A co miałbym mieć? — zdziwił się.
— Na przykład przemoknięcie. Nie tak trudno wpaść do wody, wiesz?
Gronostajowa Łapa pociągnął głośno nosem.
— Nic innego nie mam. Tak jakoś złapałem.
Skinęła mu głową i poszła, by złapać za potrzebne zioła. Wzięła ze sobą jałowcową jagodę i parę liści ogórecznika, które postawiła przed zdziwionym uczniem.
— Aż tyle?
— Aby mieć pewność, że to nie przekształci się w żaden kaszel, czy poważniejszą infekcję. Zjedz — poleciła — poczujesz się lepiej.
Kocur wzruszył ramionami i skrzywił się, czując nieprzyjemny zapach ziół. Po tym jak poznał ich smak skrzywił się nawet bardziej, a Kuna zauważyła przy wejściu kolejną kocią sylwetkę.
— Proszę! — miauknęła do kota, obserwując jak Gronostajowa Łapa spożywa zioła. Do nory weszła cicho Cedrowa Łapa, której medyczka posłała machnięcie ogonem na powitanie, nie odrywając wzroku od pacjenta.
— Dzień dobry. — Głos uczennicy był zachrypnięty i zmęczony. Zamilkła, widząc, że oprócz nich w legowisku jest także głośno mlaskający Gronostaj.
— Fu... — wymruczał, kończąc obrzydliwy posiłek z leków.
— Lepiej?
— Chyba... Dziękuję — odpowiedział i odszedł, przechodząc obok Cedrowej Łapy.
— Jeżeli coś będzie nie tak to wróć... A tobie jak mogę pomóc? — zapytała, zwracając już spojrzenie w stronę Cedru. Kotka oblizywała kąciki ust.
— Boli mnie gardło, jak przełykam ślinę to również. Jest suche i no... bolesne — urwała.
— Pokaż — rozkazała medyczka, podchodząc bliżej uczennicy, która na jej polecenie otworzyła szeroko pysk. Widocznie było zaczerwienione, ale nie obrzęknięte i opuchnięte. Oceniała przez chwilę, zastanawiając się. — A kaszlesz? Boli cię głowa?
— Nie — odmruknęła gardłowo, z nadal otwartym pyskiem, który zamknęła, gdy Kuna odwróciła wzrok. — Co mi może być?
— A próbowałaś napić się wody? Wyglądasz na osłabioną. Pójdź do jeziora i wróć, jeśli nie będzie lepiej.
Cedrowa Łapa wyglądała na zawiedzioną odpowiedzią.
— Naprawdę wystarczy tylko woda?
— Nietrudno jest się odwodnić. Gwarantuję ci, że poczujesz się lepiej... a jak nie to dam ci kilka ziół. Miejmy nadzieję, że to załatwi sprawę.
<Cedrowa Łapo?>
Wyleczeni: Cedrowa Łapa, Gronostajowa Łapa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz