Mrówka postawiła krok na błotnistej brei wciąż utrzymującej się na ziemi. Zerknęła na niebo. Pogoda podczas panującej pory nowych liści zapowiadała się umiarkowana, odpowiednia na kolejny trening z uczennicą. Odkąd opuściła żłobek minęło trochę czasu. Mrówka powróciła do obowiązków wojowniczki. Szybko wróciła do kondycji sprzed ciąży i ponownie odpowiedzialnie wykonywała powierzone jej zadania. Synowie Mrówki zostali mianowani na uczniów i sprawnie zdobywali wiedzę oraz umiejętności, które w przyszłości miały uczynić z nich wspaniałych wojowników. Takie zadanie miała również Łuska. Teraz, kiedy jej mentorka powróciła do obowiązków wojowniczki, mogły wznowić szkolenie. Łuska była na tyle dorosła, że dzień jej mianowania zbliżał się ogromnymi krokami. Uczennica potrafiła polować, walczyć, znała doskonale terytorium Owocowego Lasu, umiała również wspinać się po drzewach i zdobyła wiele innych umiejętności. Jedyna uczennica Mrówki wyrośnie na świetną wojowniczkę. Złota kotka była o tym przekonana. Należało jednak włożyć jeszcze więcej wysiłku w te ostatnie dni treningu. Przez okres kiedy Mrówka siedzenia w kociarni, Łuska trenowała pod okiem innych wojowników-mentorów, dołączając się do ich uczniów. To było dobre rozwiązanie dla młodej kotki. Bezczynne siedzenie w obozie przez sześć księżyców byłoby dla niej niesprawiedliwe. Sytuacja rozwiązała się zaskakująco dobrze. Mrówka czuła podekscytowanie przechodzące przez całe jej ciało od koniuszków wąsów po czubek ogona.
Kotka usiadła przed wyjściem z obozu, czekając aż Łuska do niej dołączy. Umówiły się przed wschodem słońca, żeby przerobić jeszcze więcej materiału treningowego. Wrócą do obozu dopiero wraz z zachodzącym słońcem na kolację. Mrówka nie mogła przegapić wieczornej rozmowy z synami i partnerem o przebiegu ich dnia. Dodatkowo nie chciała zmęczyć swojej podopiecznej. Mrówka owinęła ogon wokół łap i uniosła pyszczek ku górze. Zerwał się mocniejszy wiatr, muskając pyszczek i futro kotki. Chłodne powietrze było orzeźwiające i poczuła jeszcze większą energię do działania. Miała przymknięte ślepia, kiedy usłyszała odgłos kroków. Zwróciła pyszczek w stronę nadciągającej Łuski. Podniosła się na równe łapy, pozdrawiając uczennicę skinieniem głowy. Wskazała ogonem na wyjście z obozu i obie kotki skierowały się niespiesznym krokiem w kierunku terytorium swojej społeczności.
— Pomyślałam, Łusko, że ponieważ mamy dzisiaj cały dzień treningu, to wykorzystamy go na podsumowanie zdobytej przez ciebie wiedzy. Taki test twoich umiejętności. Wybierzemy się na polowanie, powalczymy ze sobą, zrobimy obchód terytorium, pokażesz jak wspinasz się i utrzymujesz równowagę na drzewach. Chciałabyś coś jeszcze przerobić? — miauknęła, zwracając spojrzenie żółtych oczu na Łuskę.
<Łuska? Wybacz, że tak długo>
[Przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz