jeszcze za kocięcych czasów
Zaskoczony otworzył pyszczek niedowierzając. On... On był jego tak jakby dalszym dziadkiem?! CO?! Furia to było zbyt łagodne określenie na to co czuł. Był tak wściekły! Wierzył, że jego rodzina odliczając ojca, była dość normalna i szanująca się, ale nie! Ktoś musiał to zepsuć! Jakim cudem spotykał go taki pech?! Rudzikowy Śpiew jakiś dureń, teraz jeszcze zdrajca, który był najmniej poważanym kotem w całej ich grupie, również się okazał z nim spokrewniony!
- Ty... TY IDIOTO!- wrzasnął na niego wbił w niego pazury.- Nie wiezę, ze jestem spoklewniony z taką wlonią stlawą! Zabiję cię!
Myślał, że będzie mu dane wyżyć się dostatecznie i drapać ile wlezie, ale Rybka był od niego starszy, czyli również większy i z łatwością go zrzucił.
- Uważaj, bo twój ojciec nie będzie zadowolony - zagroził czekoladowy. - Morderców się kara.
Z piskiem upadł na ziemię, czując jak szklą mu się oczy. Czemu musiał być taki mały?! Teraz taki głupek go zwalił i go bolało! Do tego mówił jakieś bzdury, w które i tak nie wierzył!
- Najpielw powinien ciebie ukalać! Ale zapomniałem, ty mu dajes dupę, by nie obelwać!
- Nie daje mu dupy! - zaprzeczał dalej. - A idźcie. Jesteście siebie warci - prychnął i odszedł. Ugh, czemu tak szybko musieli kończyć? Nastroszony spojrzał na niego i strzepnął z niego pył, który miał w futerku przez upadek na ziemię. Chciałby dalej bić jakieś brzydkie koty... To było dość zabawne przecież.
- No. Żyjesz. Dobrze mu nagadałeś
Prychnął wkurzony, drąc jeszcze japę za czekoladowym. Słabiak był z tego zdrajcy, bał się czy co? W sumie, gdyby tak było, to byłby szczęśliwy. Jakiś dorosły kot się jego bał!
- Nie chcę go w lodzinie! Nie da się go... Usunąć? By sobie był w jakiejś zdladzieckiej lodzinie?
- Nie da się, ale możesz zawsze na niego pluć, gdy go zobaczysz. Tak właśnie traktuje się gejów. - podzielił się z nim swoimi mądrościami. Uśmiechnął się szeroko. Tak... Mówił prawdę! Zawsze mógł zaczepić kocura. Nastroszony był strasznie mądry, mówił same ciekawe rzeczy!
- A mogę go dosłownie pluć? Bo to w końcu gej!
- Tak. Na niego możesz pluć dosłownie. Ale tą mordkę trzymaj z dala ode mnie - przestrzegł go jeszcze. To była przecież jednorazowa pomyłka, trochę go nie zrozumiał i tak wyszło... Będzie mu to teraz do późna wypominać czy jak?
- No dobze, dobze...- wymamrotał zmieszany.- To co jesce dzisiaj zrobimy? Mogę kogoś pobić?
- Tak - uśmiechnął się. O, czyli będą coś robić! - Pobijesz lesbe. Ona maca małe dzieci i kradnie kocurom kotki, by je wylizywać. Zasługuje na porządną karę, nie uważasz?
- Tak! Tak!- pisnął podekscytowany.- Chcę!
- Ty... TY IDIOTO!- wrzasnął na niego wbił w niego pazury.- Nie wiezę, ze jestem spoklewniony z taką wlonią stlawą! Zabiję cię!
Myślał, że będzie mu dane wyżyć się dostatecznie i drapać ile wlezie, ale Rybka był od niego starszy, czyli również większy i z łatwością go zrzucił.
- Uważaj, bo twój ojciec nie będzie zadowolony - zagroził czekoladowy. - Morderców się kara.
Z piskiem upadł na ziemię, czując jak szklą mu się oczy. Czemu musiał być taki mały?! Teraz taki głupek go zwalił i go bolało! Do tego mówił jakieś bzdury, w które i tak nie wierzył!
- Najpielw powinien ciebie ukalać! Ale zapomniałem, ty mu dajes dupę, by nie obelwać!
- Nie daje mu dupy! - zaprzeczał dalej. - A idźcie. Jesteście siebie warci - prychnął i odszedł. Ugh, czemu tak szybko musieli kończyć? Nastroszony spojrzał na niego i strzepnął z niego pył, który miał w futerku przez upadek na ziemię. Chciałby dalej bić jakieś brzydkie koty... To było dość zabawne przecież.
- No. Żyjesz. Dobrze mu nagadałeś
Prychnął wkurzony, drąc jeszcze japę za czekoladowym. Słabiak był z tego zdrajcy, bał się czy co? W sumie, gdyby tak było, to byłby szczęśliwy. Jakiś dorosły kot się jego bał!
- Nie chcę go w lodzinie! Nie da się go... Usunąć? By sobie był w jakiejś zdladzieckiej lodzinie?
- Nie da się, ale możesz zawsze na niego pluć, gdy go zobaczysz. Tak właśnie traktuje się gejów. - podzielił się z nim swoimi mądrościami. Uśmiechnął się szeroko. Tak... Mówił prawdę! Zawsze mógł zaczepić kocura. Nastroszony był strasznie mądry, mówił same ciekawe rzeczy!
- A mogę go dosłownie pluć? Bo to w końcu gej!
- Tak. Na niego możesz pluć dosłownie. Ale tą mordkę trzymaj z dala ode mnie - przestrzegł go jeszcze. To była przecież jednorazowa pomyłka, trochę go nie zrozumiał i tak wyszło... Będzie mu to teraz do późna wypominać czy jak?
- No dobze, dobze...- wymamrotał zmieszany.- To co jesce dzisiaj zrobimy? Mogę kogoś pobić?
- Tak - uśmiechnął się. O, czyli będą coś robić! - Pobijesz lesbe. Ona maca małe dzieci i kradnie kocurom kotki, by je wylizywać. Zasługuje na porządną karę, nie uważasz?
- Tak! Tak!- pisnął podekscytowany.- Chcę!
To był chyba najlepszy dzień w jego życiu! Mógł pobić kilka kotów, co było niezwykle zabawne! Lubił kłuć ząbkami jakieś niefajne koty.
- To chodź - zaprowadził go do jakiejś kotki, która siedziała sama w legowisku wojowników. - To ona - wskazał ją. - Okropna i obrzydliwa, nie? Dalej. Pobij ją. Mocno. Do krwi.
Podekscytowany zaczął machać ogonem. Tak! Z krwią mogło być bardzo ciekawie! Nie kojarzył jej zbytnio, nie widywał jej. Ale wyglądała fuj, bo gdzieś jej oko zniknęło...
- Obzydliwa! Polobię ją! Do klwi! Będzie płakać! Tylko... Ty mów jej niemiłe zecy, a ja będę bił!- pisnął, po czym ruszył na nią jak mały taran, chwytając ją mocno za tylną łapę ząbkami.
- To chodź - zaprowadził go do jakiejś kotki, która siedziała sama w legowisku wojowników. - To ona - wskazał ją. - Okropna i obrzydliwa, nie? Dalej. Pobij ją. Mocno. Do krwi.
Podekscytowany zaczął machać ogonem. Tak! Z krwią mogło być bardzo ciekawie! Nie kojarzył jej zbytnio, nie widywał jej. Ale wyglądała fuj, bo gdzieś jej oko zniknęło...
- Obzydliwa! Polobię ją! Do klwi! Będzie płakać! Tylko... Ty mów jej niemiłe zecy, a ja będę bił!- pisnął, po czym ruszył na nią jak mały taran, chwytając ją mocno za tylną łapę ząbkami.
<Senpai?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz