***
*Jeszcze zanim Cętka odwiedziła rodzinkę*
***
Płowa kotka siedziała w legowisku, czyszcząc sobie futro. Obserwowała toczące się powoli życie w obozie. Widziała kto wychodzi na patrol, kto na polowanie... I również, kto podchodzi do niej.
- Cześć Cętko! - przywitała zbliżającą się kocicę.
- Cześć. Nie przeszkadzam? - zapytała, dosiadając się obok.
- Ależ skąd! Właśnie kończyłam - zapewniła, ostatni raz przygładzając futerko na piersi.
Buraska uśmiechnęła się delikatnie.
- Może chciałabyś iść ze mną na spacer?
- Jasne! - odpowiedziała młodsza i zaraz wstała ze swojego legowiska.
Dawna mentorka Miedzi uczyniła to samo i kotki wyszły z obozu. O dziwo, tego dnia nie było tak upalnie jak przez ostatnie wschody słońca. Chłodny wiatr powiewał delikatnie, dając wrażenie, że jest jeszcze zimniej (oczywiście wcale zimno nie było). Drzewa dawały przyjemny cień, a na nich swiergotały co jakiś czas różne ptaki. Poza tym było jakoś tak spokojnie. No, do czasu aż Miedziana zauważyła zbłąkaną mysz. Przecież nie mogła pozwolić jej uciec tak po prostu, nie? Zwierzyna spokojnie grzebała sobie w ziemi, nieświadoma że właśnie zbliża się do niej śmierć. Płowo-mleczna cichutko zbliżyła się do zwierzątka i jednym celnym susem zakończyła jego żywot. Odwróciła głowę do Cętki z piszczką w pyszczku.
- Jesteś głodna? - zapytała nieco niewyraźnie.
- Nie, dzięki. Zakop, jak będziemy wracać to zaniesiemy ją do obozu na stos - oznajmila starsza.
Dawna mentorka Miedzi uczyniła to samo i kotki wyszły z obozu. O dziwo, tego dnia nie było tak upalnie jak przez ostatnie wschody słońca. Chłodny wiatr powiewał delikatnie, dając wrażenie, że jest jeszcze zimniej (oczywiście wcale zimno nie było). Drzewa dawały przyjemny cień, a na nich swiergotały co jakiś czas różne ptaki. Poza tym było jakoś tak spokojnie. No, do czasu aż Miedziana zauważyła zbłąkaną mysz. Przecież nie mogła pozwolić jej uciec tak po prostu, nie? Zwierzyna spokojnie grzebała sobie w ziemi, nieświadoma że właśnie zbliża się do niej śmierć. Płowo-mleczna cichutko zbliżyła się do zwierzątka i jednym celnym susem zakończyła jego żywot. Odwróciła głowę do Cętki z piszczką w pyszczku.
- Jesteś głodna? - zapytała nieco niewyraźnie.
- Nie, dzięki. Zakop, jak będziemy wracać to zaniesiemy ją do obozu na stos - oznajmila starsza.
Pointka posłusznie zakopała ofiarę gdzieś pod drzewem. Gdy skończyła, kocice ruszyły dalej. Przeszły jakąś długość drzewa, a do nosa młodszej z kotek doszedł dziwny zapach.
- Czujesz to? - zapytała nagle bura, w tym samym momencie w którym chciała to zrobić Miedź.
- Mhm. Chodź, sprawdzimy to - odpowiedziała płowa, rozglądając się.
Cętkowany Liść cicho westchnęła, ale zgodziła się. Obie zakradły się ostrożnie w stronę zapachu. W końcu ich oczom ukazało się... Szczenię? Wyglądało na zagubione i raczej niegroźne.
- Co to...? Czy to pies? - zapytała pointka półgłosem.
Miedziana Iskra trochę słyszała o tych stworzeniach, ale myślała że są dużo... Większe? Stąd też jej wątpliwości co do tego malca, trochę mniejszego od nich samych.
<Cętko? Sorry za gniota :/>
- Czujesz to? - zapytała nagle bura, w tym samym momencie w którym chciała to zrobić Miedź.
- Mhm. Chodź, sprawdzimy to - odpowiedziała płowa, rozglądając się.
Cętkowany Liść cicho westchnęła, ale zgodziła się. Obie zakradły się ostrożnie w stronę zapachu. W końcu ich oczom ukazało się... Szczenię? Wyglądało na zagubione i raczej niegroźne.
- Co to...? Czy to pies? - zapytała pointka półgłosem.
Miedziana Iskra trochę słyszała o tych stworzeniach, ale myślała że są dużo... Większe? Stąd też jej wątpliwości co do tego malca, trochę mniejszego od nich samych.
<Cętko? Sorry za gniota :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz