Otworzyła lekko i delikatnie oczy, a świat zaczął układać się w całość. Ziewnęła jeszcze ociężale i zamknęła jeszcze dosłownie na minutkę brązowe ślepia. Zapach traw, grzejące słońce, śpiew ptaków... Chwila, coś tu jej nie pasowało... Czy ona właśnie była na trawie? Bez cienia, jaki dawał głaz? Gdzie ona jest!? W panice wstała, co spowodowało nagły wzrost jej ciśnienia, choć i tak miała już duże. Nerwowo rozglądała się na boki, nie mogąc przypomnieć sobie jakim cudem nie jest przy kamieniu. Lunatykowała? Albo... Porwali ją!? Tą myślą kotka podbiła swoją panikę i zaczęła wydzierać się wniebogłosy, wzywając pomoc.
- Ratunku! Porwali mnie! Proszę, bo mnie zabiją! - krzyczała, ale pyszczek jej się momentalnie zamknął, gdy zobaczyła Mokrego, który chyba w obecnej sytuacji nie był szczęśliwy. Jego też porwali? - nasunęło się na myśl Cienistej, ale nagle przypomniała sobie wczorajszą akcję i przez to, jakby koty mogły się rumienić, byłaby idealnym burakiem na ludzkich polach. Skuliła uszy, po czym sama również to zrobiła.
- Prze-przepraszam - wychrypiała, z przerażeniem patrząc na kocurka - obudziłam cię? - przyszło jej do głowy, iż może jednak on też spał, no przecież nie przesiedział tu całą noc!
- Tak i byłbym wdzięczny, gdybyś przestała krzyczeć wniebogłosy - odwrócił głowę od kotki i zaczął lizać się na grzbiecie. Cień podeszła nieco bliżej przyjaciela.
- I jak tu się znalazłam? - pręgowany nie odrywając się od porannej kąpieli, zdecydował się odpowiedzieć.
- Musiałem cię stamtąd zabrać, bo jakby ktoś zechciał cię zabić, nie byłby za to sądzony - oderwał się od mycia i spojrzał na przestraszoną kotkę - zrobiłem to tylko z czystego obowiązku - dodał, lustrując spojrzeniem ciemną od góry do dołu - w ogóle, po coś to zrobiła? Wiesz, że mogłaś zginąć?
- Wy-wybacz - skuliła się jeszcze bardziej, po czym pomyślała, że nie da się tak łatwo podporządkować i nie będzie pokazywać żadnej skruchy - poza tym... Miałam powód - widząc nieprzekonaną minę kocurka, dodała, mało myśląc, o tym, co mówi - i to nie jeden! - Mokry uniósł ku górze jedną brew.
- To je podaj.
- Emm... - tutaj dotarło do niej, co palnęła - głupia - szepnęła, po czym zaczęła przedstawienie - znaczy... Na pewno uciekłam, bo nie chciałam odpowiadać na pytanie i... - szybko musiała coś wymyślić, żeby nie wyjść na idiotkę. "No myśl nędzna kupo futra" skarciła siebie w myślach i spojrzała na zniecierpliwionego pręgowanego - ptak źle śpiewał! Uszy mi więdły! - krzyknęła, naprawdę wczuwając się w rolę.
- W nocy? - niepewnie zaczął wojownik.
- N-nie... Znaczy może? Ale nie to nie było przez niego tylko... Przez ten głupi kamień! Wiesz, co wtedy się wywaliłam! Tak to zdecydowanie on też się przyczynił - uśmiechnęła się i dumnie wypięła pierś ze swego "zwycięstwa".
- To wystarczyło powiedzieć, przecież pytałem się, czy wszystko okej... - kocurek lekko posmutniał, ale czemu? Może pomyślał, że Cienista nie jest z nim do końca szczera? No bo nie była, chciała, ale nie mogła, przecież nie mogła wyjść na idiotkę, ale w sumie dla przyjaciół powinno się być szczerym, nie? Westchnęła. Podeszła do pręgowanego.
- Po prostu.. Nie chciałam cię martwić - uśmiechnęła się, mimo że wiedziała, że to tylko częściowa prawda. Fakt faktem, że wtedy bolało ją bardzo, ale właśnie nie chciała martwić kota, tylko to nie z tego powodu uciekła... Ale kocurek nie musiał tego wiedzieć, nie?
- Dobra, wracajmy do obozu - rzuciła i ruszyła w jego kierunku. Oglądnęła się za siebie, czy Mokra Blizna idzie za nią i gdy upewniła się, że tak jest, zrównała krok z pręgowanym.
[po mianowaniu Cienia]
Cieszyła się, że jest już wojownikiem, a tamto imię wraz z niezręcznymi sytuacjami, takimi jak ta ucieczka od Mokrego, mogły popaść lekko w zapomnienie. Cienista jednak wiedziała, że kocurek o tym nigdy nie zapomni, ani w sumie ona. Dokończyła jeść posiłek przy stosie zwierzyny i stwierdziła, że wykorzysta fakt, że ma już wyższą rangę i bez zgody mentora, może wyjść z obozu. Zamarzyło jej się polowanie, tylko z kim chciała pójść? Rozglądnęła się po obozie i zobaczywszy, że Mokry właśnie zbliża się ku wyjściu z obozu, podeszła do kocurka.
- Hej - uśmiechnęła się życzliwie, zrównując krok z pręgowanym - chciałbyś może wybrać się ze mną na polowanie?
<Mokra Blizno?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz