Rudo-biały kocurek wesoło dreptał przez cały obóz klanu klifu, trzymając w swojej mordce mewę, którą to dorwał dzisiaj na klifach, podczas treningów ze swoim mentorem, a zarazem ojcem - Księżycowym Pyłem. Lisek uważał, że kocur jest naprawdę świetny i mądry, a do tego potrafił zachęcić go do treningów na wiele sposobów! Czasem tylko znikał gdzieś z medykiem klanu, Lśniącym Słońcem, i zostawiał go razem z równie mocno skołowanym Sokolą Łapą, który to w przeciwieństwie do samego kocurka jeszcze jako tako ogarniał, co dwa kocury mogą robić ze sobą, będąc sam na sam.
- Dobra robota, młody - pochwalił go mentor, który pojawił się dosłownie znikąd, przez co terminator miał dziwne przeczucie, że jego tata wyrósł dosłownie jak spod ziemi. Zastrzygł uszami, mrużąc lekko ślepka, przez słońce, które grzało dzisiaj wręcz niemiłosiernie. Z resztą nic dziwnego, bowiem pora zielonych liści rozpoczęła się na dobre, co oznaczało tylko jedno - słońce, słońce i jeszcze raz słońce.
- Dzięki, tato! - pisnął uradowany uczeń, ciesząc się z faktu, ze jego nauczyciel go pochwalił, po czym nastawił uszu, słysząc czyjś głos. Jak się potem okazało, był to uczeń medyka, niebieski pręgowany kocurek, którego Lisia Łapa całkiem polubił, chociaż czasem uważał, że terminator bywa zbyt miły i ugodowy.
- Lśniące Słońce cię woła, Księżycowy Pyle, chce żebyś pomógł mu zbierać zioła. Jest przy płaczącym strażniku - miauknął starszy z uczniów, robiąc przy tym dość dziwną minę, która zaintrygowała rudzielca. Zielonooki skinął tylko na znak łebm, że rozumie, po czym oddalił się spokojnym krokiem w stronę wyjścia z obozu, jednakże zdaniem Lisa w dziwny sposób spinał on mięśnie.
- O co ci chodzi z tą miną? - spytał spokojnie, biorąc dla siebie piszczkę ze stosu, po czym ułożył się w cieniu, czekając aż jego kolega zrobi to samo. Starszy z kocurów wybrał dorodnego wróbla, zaś on sam stwierdził, że zadowoli się tylko małą, polną myszką - To jak? Powiesz mi? - miauknął, machając zniecierpliwiony ogonem
- Kh... Lisia Łapo, ty naprawdę aż tak mało kumaty jesteś? - syknął bicolor, marszcząc lekko brwi. Widząc jednak pytające spojrzenie pręgowanego, kontynuował, jednakże cichszym głosem, który zniżył niemalże do szeptu - Poszli się ekhemhem... - dodał, po czym zabrał się za jedzenie. Lis natomiast usiadł zdziwiony, wydukał z siebie "O-oh...", po czym oznajmił, że on to w sumie stracił apetyt i pójdzie sprawdzić co tam u Wschodzącej Fali i jej małych wypierdków, które swoją drogą całkiem polubił. Tak więc, uroczyście ogłosiwszy swe zamiary, zabrał się do ich spełniania. Po drodze zabrał dużą mewę, którą dzisiaj upolował, po czym raźnym krokiem ruszył w stronę kociarni.
- Cew baci-uu! - zawołał wesoło od progu, jednakże jego słowa były tak niewyraźne przez trzymaną w pysku zdobycz, że aż sama szylkretowa królowa parsknęła śmiechem - Tfu... Cześć babciu! I maluchy! Jodło, Cyprysie, Wietrze, dajecie w kość mamie? - zapytał rozbawiony, wypluwając wcześniej z pyska jedzenie.
< Jodła c: >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz