Nie potrafił bezczynnie czekać.
Iść nigdzie nie mógł, nie znał terenu. Nie wiedział nawet jak się tu znalazł, ba, nie pamiętał, kim jest.
Nie kojarzył tego miejsca, więc nie mógł być stąd. Nie był też samotnikiem, przebłyski wspomnień Rodziny temu przeczyły.
Co mogło go tu sprowadzić? Polowanie?
To wyjaśniałoby ślady krwi i ból. Mógł oberwać w akcji. Tylko dlaczego zostałby tu sam? I gdzie podziała się zwierzyna?
Może jako jedyny?... Nie, to niemożliwe. Mieli rozsądek, nie rzucali się na nikogo większego od siebie…
Dlaczego go zostawili?
Nie, musi istnieć jakieś inne wyjaśnienie.
Buck westchnął. Takie rozmyślania do nikąd nie prowadziły. Lepiej zrobi, gdy się prześpi, później będzie się zastanawiał, co dalej.
Myśl, że będzie spał pod otwartym niebem była dziwna. Chyba nigdy tego nie robił… Pamiętał tylko otaczające ze wszystkich stron ciepło i woń sierści, zasłaniające cały widok.
Kręcił się chwilę, zanim znalazł odpowiednie miejsce. Korzenie drzewa wystawały tutaj nad ziemię, tworząc naturalną ochronę. Zgarnął trochę liści i ułożył się między korzeniami, niewidoczny z zewnątrz. Zasnął.
***
Obudził go głód.
Zapadł już zmierzch. Wiatr ucichł, z oddali faktycznie dobiegał szmer strumyka. Uniósł łeb i mocniej wciągnął powietrze. Wilgoć, resztki liści.
I coś. Coś znajomego.
Jego żołądek zaburczał jeszcze głośniej.
Nie było wyjścia, musiał sprawdzić co to. Wygrzebał się z liści i przeciągnął. Zamrugał parę razy, przepędzając resztki snu.
Szedł powoli, pilnując żeby nie zgubić tropu. Szmer wody stawał się coraz głośniejszy, strumień musiał być już niedaleko.
Po chwili las zaczął się przerzedzać. Szedł jeszcze chwilę i jego oczom ukazało się rozgwieżdżone niebo.
/- A to? - pyskiem wskazał na jasne punkty przypominające ułożeniem rozpłaszczonego pająka.
- To Psi Pasterz - usłyszał w jej głosie uśmiech. - Obok niego biegną wierni towarzysze, po lewej Mały - przesunęła pyszczek w stronę kupki jasnych punktów - a po prawej Wielki - tutaj Buckowi też było trudno dopatrzeć się sylwetki psa.
- A to?
- To Polaris, nasza przewodniczka w drodze do domu - Ledwo skończyła, a on już miał następne pytanie.
- A ta największa kropka, o tam?
Suczka ledwo powstrzymała się od uśmiechnięcia z politowaniem.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHmm, tak jakby obcięło tekst, który był na kolejnej stronie... :')
OdpowiedzUsuń~Hellga
/- To Srebrny Wilk. Toczy odwieczną walkę ze Złotym Wilkiem, prowadzącym nas za dnia. - Przerwała widząc, że szczeniak zaczął się wiercić. - Co jeszcze chodzi ci po głowie, mój mały wilczku?
OdpowiedzUsuń- A ja też kiedyś się tam znajdę? - spojrzał w niebo.
- Jeśli sobie zasłużysz. - Trąciła go nosem. - Pora spać./
Brzuch zaburczał głośno.
~Hellga