- Wykazałeś się ogromną odwagą, niczym prawdziwy wojownik- zamruczała lekko pchając go w stronę legowiska- odpocznij, musiałeś się naprawdę zmęczyć...
- Ale on klamie!- wrzasnął Baranek pusząc sierść- to klamcuch!
- Wcale nie! Zazdloscis mi!- prychnął dumnie Kózka unosząc ogonek. Głuszcowa Łapa ponownie musiała uspokajać braci prosząc o chwilę ciszy. Kotka położyła się na posłaniu i na chwilkę zamknęła oczy. Nagle do jej uszu dostał się cichy pisk, tak dobrze jej znany. Nawet nie otwierając powiek łapą odnalazła ogonek Baranka i pociągnęła go tym sposobem kończąc krótką bójkę braciszków. Kociak pisnął strasząc wchodzącą do żłobka Wschodzącą Falę. Królowa zastrzygła uszami oglądając niepewnie poczynania siostrzenicy.
- Wcale nie! Zazdloscis mi!- prychnął dumnie Kózka unosząc ogonek. Głuszcowa Łapa ponownie musiała uspokajać braci prosząc o chwilę ciszy. Kotka położyła się na posłaniu i na chwilkę zamknęła oczy. Nagle do jej uszu dostał się cichy pisk, tak dobrze jej znany. Nawet nie otwierając powiek łapą odnalazła ogonek Baranka i pociągnęła go tym sposobem kończąc krótką bójkę braciszków. Kociak pisnął strasząc wchodzącą do żłobka Wschodzącą Falę. Królowa zastrzygła uszami oglądając niepewnie poczynania siostrzenicy.
- Mamo, ałał!- piszczał kocurek próbując wydostać się spod uścisku matki.
- Nie ładnie jest bić braciszka, nu nu- pouczała go trzymając małego w rydzach. Położyła na nim swoją głowę tworząc swego rodzaju ,,klatkę" z której mały rozrabiaka nie mógł się wydostać. Kózka z tryumfem uniósł łepek rozsiadając się wygodnie na ziemi. Z radością obserwował jak jego braciszek musiał odbywać karę. Wschodząca Fala niepewnie zbliżyła się do zaprzyjaźnionej kotki i machnęła ogonem. Nie do końca podobała się jej metoda siostrzenicy.
- Głuszko, kochanie, nie wiem czy powinnaś tak go karać...
- To jedyny sposób aby zrozumiał. To, albo mycie- odpowiedziała uczennica unosząc jedną powiekę- niektórzy nie potrafią inaczej zrozumieć jak po przez użycie siły.
Starsza szylkretka westchnęła siadając obok. Spojrzała z czułością na małego Kózkę rozpoczynając zabawę. Uderzyła lekko kitą nosek kociaka zachęcając go do gonitwy. Koza od razu pochwycił o co chodzi biegając i skacząc na puszysty ogon ciotki. Głuszcowa Łapa uśmiechnęła się patrząc ile miłości partnerka lidera wkłada w zajmowanie się dziećmi. Rozczulało to ją. Sama chciała być tak dobrą matką, ale ciągłe użeranie się z kłótliwą dwójką męczyło ją do tego stopnia, że marzyła o powróceniu do treningu. Tak bardzo chciała znów biegać po lesie, łapać zwierzyny i uczyć się wszystkiego. Była zbyt ciekawska na ciągłe leżenie. Posmutniała w jednej chwili przypominając sobie o dzikiej wolności jaką dawał jej trening. Odwróciła pysk od swojej rodziny wypuszczając małego Baranka który wyleciał z jej łap niczym wróbelek.
- Wszystko gra?- zapytała Wschodząca Fala lekko muskając łapą bark siostrzenicy. Ta odwróciła się z głośnym westchnięciem. Schowała swoje smutki za bladym uśmiechem, jednak wystarczyło jedno spojrzenie w jej oczy aby zrozumieć czego pragnęła.
- Tak, jest ok. A gdzie twoje brzdące?
- Ah, biegają po obozie za tatą. Potokowa Gwiazda nie miał czasu ostatnio dla nich, więc one go zmusiły do znalezienia wolnej chwili...nie zabraniam im, mają prawo domagać się do niego uwagi. Wiem, że jest liderem, ale ma też rodzinę, a ostatnio kompletnie zatracił się w obowiązkach. To mu pomoże. Po za tym, to już nie takie brzdące, lada dzień będą mieli mentorów...niesamowite.
Ta informacja dziwnie zabolała Głuszkę. Kolejne pokolenie Wschodzącej Fali zostaje uczniami, kto wie, może zyskają tytuł wojownika szybciej niż ona? W jej sercu wybuchła zazdrość. Dzika i nieposkromiona zazdrość. Kotka wbiła pazury w ziemię marszcząc nos. Nie miała ochoty słuchać o tym jak wszystkim cudownie szło, jej życie było tragicznie! Nie potrafiła walczyć, była okropnym uczniem, a na dodatek zrobiła sobie dzieci z byle kim! ,,Gwiezdni mnie chyba nienawidzą" parsknęła pod nosem szurając chudym ogonem po ziemi. Starsza królowa zauważyła złość u uczennicy. Lekko uśmiechnęła się kładąc głowę pomiędzy jej łopatkami.
- Jesteś zmęczona, prawda?
- Bardziej zniewolona- parsknęła szorstko mocniej chowając pysk w łapach.
- Rozumiem...ale młode to dar od Klanu Gwiazd.
- To przekleństwo.
Syk jaki wydobył się z jej pyska mówił wszystko. Tak, kochała młode, były jej jedynymi pociechami, ale wolałaby aby ich nigdy nie było, albo aby pojawiły się później. Jeśli mogłaby cofnąć czas, nigdy w życiu nie powtórzyłaby tego co zrobiła. Nie chciała ich. Nie chciała ich teraz. Baranek zastrzygł uszami obserwując odwróconą od niego matkę. Leżący Koza poczuł, że coś było nie tak. Obaj nie usłyszeli tego co powiedziała, prawdopodobnie to dobrze dla nich. Wschodząca Fala zamarła na chwilę, po czym westchnęła ciężko tuląc swoją siostrzenicę. Nie wiedziała co czuła dokładnie, ale zdawała sobie sprawę jakie musi to dla niej być ciężkie.
- Posłuchaj, chciałabyś wrócić do bycia terminatorką?
- Tak. Bardzo- mruknęła z żalem Głuszka ocierając łzę- to moje marzenie. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem...ale tego pragnę.
Wschodząca Fala odsunęła się kiwając głową na znak iż rozumie. Chciała coś dodać, ale właśnie do żłobka wpadły jej córeczki piszcząc najgłośniej jak umiały. Zaraz za nimi wszedł wysoki, czarny kocur z ogromnym uśmiechem na pysku. Powitał swoją partnerkę liżąc ją czule w polik. Później, zgodnie z jej poleceniem, nachylił głowę tak aby mogła wyszeptać mu coś do ucha. Z początku kocur był zaskoczony, lecz później jego mina zdradzała jedynie zrozumienie. Ruszył w kierunku ciała Głuszki. Delikatnie szturchnął jej plecy nosem tak aby zyskać jej uwagę. Gdy kotka odwróciła się do niego ich oczy się spotykały. Głuszcowa Łapa znowu poczuła ten dziwny dreszcz na sobie, ten sam który przechodził ją ilekroć patrzyła w oczy Zamieci. Czy kochała lidera? Tak, ale była to miłość przepełniona szacunkiem, nie pożądaniem. Wiedziała jak mocno kochał on swoją partnerkę i nie śmiała nawet wchodzić między nich. Lecz teraz, właśnie w tej chwili zrozumiała, że głupia dziecinna fascynacja przerodziła się w prawdziwe uczucie, delikatne i subtelne, ale jednak: uczucie. Potoczna Gwiazda poprosił ją na małą przechadzkę.
Gdy tylko wyszli po za obręby obozu mięśnie kotki spięły się. Czyżby jej tajemnica wyszła na jaw? Czy ktoś dowiedział się i doniósł liderowi o spotkaniach? Przerażenie opuściło ją jednak gdy zamiast iść prosto, skręcili w stronę plaży. ,,Czyli nie wie" uspokoiła się oddychając głęboko. Idąc obok dumnego lidera czuła się jak mała myszka. Mała, cholernie bezpieczna myszka. Obserwowała jego mięśnie, skupiony pysk i cudne, brązowe ślepia. Zazdrościła Wschodzącej Fali. Cholernie. Właśnie w tym momencie Głuszcowa łapa zdała sobie z czegoś sprawę: nigdy nie patrzyła tak na kocura w podobnym do siebie wieku. Nigdy. Roześmiała się na ten fakt. ,,Czyli to ci w duszy gra wariatko" zamruczała wbijając wzrok przed siebie. Kocur ukradkiem rzucił okiem na siostrzenicę partnerki i uśmiechnął się. Wierzył, że Głuszka kiedyś się otworzy i zostanie wspaniałą wojowniczką. Współczuł jej także przedwczesnej ciąży i chciał wiedzieć kogo ma za nią oskórować wraz z Muchomorem który nie ukrywał swej wściekłości ilekroć ktoś wspominał o jego wnukach. Oczywiście, był dumny, ale tak szybko jak przypominał sobie, że muszą one mieć ojca, tak szybko wyklinał go wprost w oczy Klanu Gwiazd.
Oboje usiedli na plaży delektując się ciszą. Głuszcowa Łapa od dawna nie czuła miłej bryzy na swoim futrze. Teraz, siedząc w towarzystwie tak uroczego kąpana, nie potrzebowała niczego więcej. Żadnej duchoty, pisków, krzyków czy zapachu mleka. Nic po za dziką naturą i szumem. Coś pięknego. Nagle czarny kocur chrząknął poruszając wąsami.
Oboje usiedli na plaży delektując się ciszą. Głuszcowa Łapa od dawna nie czuła miłej bryzy na swoim futrze. Teraz, siedząc w towarzystwie tak uroczego kąpana, nie potrzebowała niczego więcej. Żadnej duchoty, pisków, krzyków czy zapachu mleka. Nic po za dziką naturą i szumem. Coś pięknego. Nagle czarny kocur chrząknął poruszając wąsami.
- Więc, chcesz wrócić do treningu, tak?
- Tak Potokowa Gwiazdo. Takie jest moje życzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz