- Jak sądzisz, jakie mógłbym mieć plany, jako znudzony uczeń? - odpowiedział pytaniem na pytanie, nie tracąc ani chwili na zastanowienie się nad odpowiedzią. - Wszystkie dni wyglądają praktycznie tak samo. Budzę się, idę na trening, wracam do obozu, robię trochę rzeczy bez większego znaczenia i kładę się spać. Gdybym miał przyjaciela - w tym momencie niepewnie spojrzał na Imbirową Łapę, po czym szybko odwrócił wzrok - miał bym przynajmniej z kim porozmawiać - ostatnie słowa bardziej mruknął pod nosem, niż powiedział.
Ruda Kotka uśmiechnęła się w jego stronę.
- Jeżeli ci się nudzi, możemy gdzieś pójść i porozmawiać - zaproponowała. - Też na razie nie mam co robić, a towarzystwo zawsze jest mile widziane.
- Zgoda - Pstrokata Łapa od razu się ożywił. Już miał podbiec do wyjścia, ale wpadł na pomysł. - Hej, może miałabyś ochotę zjeść na zewnątrz?
- Nie ma problemu - mruknęła kotka i wzięła ze stosu jednego z grubszych gryzoni.
Pstrokata Łapa wybrał obiecująco wyglądającą rybę, po czym poszedł za Imbirową Łapą.
- To, gdzie idziemy? - pytanie było niewyraźne przez trzymane w pyszczku kocura zwierze, ale na szczęście młodsza zrozumiała.
- Znam jedno fajne miejsce - odpowiedziała równie niewyraźnie, po czym przyśpieszyła kroku.
Całą drogę spędzili w milczeniu, aby nie wypuścić zwierzyny, ale też dlatego, że zrozumienie się nawzajem było dość trudne. Szli dość długo, jednak było warto. Imbirowa Łapa zaprowadziła ich do Płaczącego Strażnika - Gałęzie drzewa były długie, przez co tuż pod nim znajdowało się miejsce chronione przed śniegiem. Do tego, odgradzały one skrawek ziemi od chłodnego powietrza, dzięki czemu było tam cieplej.
Pstrokata Łapa usadowił się obok kotki, która już zdążyła zająć swoje miejsce. W przyjemnej atmosferze zaczął jeść swoją rybę.
- Imbirowa Łapo... - spytał się w pewnej chwili, przypominając sobie ich wcześniejszą rozmowę. - Czy my jesteśmy... przyjaciółmi?
<Imbir?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz