Łososiowy Pysk popatrzył na niego uważnie, acz nie był medykiem, więc tylko poruszył koniuszkiem ogona, dając sygnał do wymarszu. Jego uczeń, Borsucza Łapa, chwiał się na łapach, jednak kot o miętowych oczach tylko liznął go w czoło i zmarszczył nos.
— Jak się czujesz, Borsucza Łapo? — zapytał z obojętnym wyrazem pyszczka, zerkając zaniepokojony na Złocistą Łapę, która akurat cieszyła się doskonałym zdrowiem.
Terminator słabo potrząsnął łebkiem i wymusił na pysku słaby uśmiech i kiedy miał już odpowiedzieć, czarnobiałemu ugięły się łapy. Walnął się w szczękę i poczuł, że odpływa.
- - -
Obudził się, wraz z uczniem, w drugim pomieszczeniu dla chorych, jednak wciąż w legowisku medyczki. Kątem oka dostrzegł Burzowe Futro, która zwinnie uwijała się przy Zroszonym Nosie. Mimo, że nadal okropnie kaszlała, to mimowolnie zauważył, że jej oczy już nie łzawią. Czyżby jego droga przyjaciółka miałaby szansę wyzdrowieć? Machnął ogonem, czując, jak Borsucza Łapa się budzi. Kocurek obejrzał się po leżu medyczki i ziewnął, wpijając pazurki w mech.
— Czy ja zemdlałem? — spytał wręcz bezgłośnie Motyle Skrzydło, czując, że brakuje mu tchu.
Uczeń Łososiowego Pyska spojrzał na niego zaskoczony, aczkolwiek tylko skinął mu łebkiem. Zapewne był zbyt zmęczony, żeby zagajać jakąkolwiek rozmowę i kocur go za to nie winił.
Słysząc głos wojownika, Burzowe Futro wychyliła łeb i uśmiechnęła się szeroko. Podeszła do obu kotów, rozwiązując paczuszkę z bluszczu i jego oczom ukazały się dobrze znane lekarstwa, ponieważ Motyle Skrzydło wielokrotnie pomagał jej ich szukać.
—
Borsucza Łapa zmrużył tylko swoje błękitne oczy, po czym skulił się w kłębek. Widocznie i on już tracił nadzieję na znalezienie odpowiedniego leku, lecz Motyle Skrzydło nie miał zamiaru zasmucać zdolnej, długowłosej medyczki. Uśmiechnął się ciężko.
— Co to za zioła?
— Jaskółcze ziele, gwiazdnica i złocień. To musi być to. — warknęła twardo, trzepiąc puszystym ogonem.
Kocur podziwiał ją za to, że pomimo tylu prób dalej się nie poddała. Zamruczał z uznaniem, a kiedy sztywno się oddaliła, położył łeb na przednich łapach i zamknął oczy. Motyle Skrzydło zapadł w długi, głęboki sen, z którego nic a nic nie mogło go zbudzić.
(Pamiętaj, że jeżeli jakaś postać już zgadła to o składnikach możesz dowiedzieć się wyłącznie od niej, nie ma też tak zwanego offscreenu.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz