Nie, nie, nie. Cokolwiek to jest, Srebrny nie może na to pozwolić. Wiatr jednak sprzyjał im, wiał w ich stronę. Kociak szturchnął gwałtownie Wisienkę, poruszając ustami w sygnale do odwrotu. Kotka skinęła głową, niemal od razu rozpoczął się bieg przez las.
— Hej! — usłyszeli za sobą. Może poruszyli się zbyt gwałtownie? To nie miało większego znaczenia. Brnęli do przodu jak tylko mogli, raz po raz potykając się po gałęzie. To jednak był kot! To był kot, na ostry i ciernie! Wisienka wyprzedziła trochę młodszego, raz za razem oglądała się jednak na niego, przez co ten zaczął bać się, że kotka zaraz zaliczy porządną, siarczystą glebę, przez co zrobi sobie krzywdę. Sam jednak po paru biciach serca wywinął się plackiem, leżąc na zziębniętej, pokrytej śnieżkiem powierzchni.
— Srebrny! — Wisienka cofnęła się do przyjaciela, przestraszona. — Wstawaj, no już!
Kocurek przewrócił się na plecy, pokazując miękki brzuszek.
— Niee maaam siiiiiłyyyy — wyjęczał. Czuł, jak śnieg wnika w jego futerko, sprawiając mu lodowaty masaż
— Nie wygłupiaj się — warknęła kotka — przecież goni nas... chwila — rozejrzała się dookoła. Żadnych zapachów, kroków. Byli zupełnie sami. Ktokolwiek to nie był, pewnie uznał ich za niegodnych sobie i odpuścił pościg . — W zasadzie, to nikt nas nie goni — powiedziała, uśmiechając się szeroko. Położyła się na śniegu, obok van'a, zadowolona. — To... to było...
— Straszne... — burknął niewielki kocurek. Córka Jagódki szturchnęła go.
— No co Ty? Pan Świetny Srebrny się bał? — zmodulowała zabawnie głos, próbując sprowokować małego pierdka do złości. Bardzo dobrze jej to wyszło, gdyż ten nadął się od razu, spoglądając z wyrzutem na kotkę.
— Nie bałem się wcale! — zaprzeczył energicznie, podnosząc się do pozycji siedzącej i o tyle mężnie, o ile może to zrobić kociak, wypinając pierś. W mroku pyszczek Wiśni wyglądał niezwykle uroczo, gdy ta w świetle księżyca przewróciła żółtymi oczętami, niezbyt zaskoczona reakcją. Uśmiechała się jednak.
— Oczywiście — odparła sarkastycznie, na co kocurek prychnął cicho.
— Ty też się bałaś — syknął pod nosem, obrażony.
<Wisienko? Srebrny pan foszek XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz