Kocur postanowił odwiedzić, za namową córki, Wróbelek. Zaczął powoli zaprzyjaźniać się z przemiłą królową. Nie mógł oprzeć się jej wdziękowi, w sensie takim, że lgnął do niej, ale tylko po przyjacielsku. Miał dość związków i dzieci jak na razie, a po za tym chyba terminatorka przyćmiła jego cały umysł. Gdy tylko wkroczył do żłobka zauważył jak jego nowy, stary przyjaciel liże liderkę w polik. Całym ciałem Borsuczego Gońca poruszył dreszcz. Źrenice zwężały się a ogon napuszył. Poczuł ukłucie zazdrości, zważywszy na to, że Motyle Skrzydło to jego przyjaciel. Nie podejrzewał go o aż tak bliskie stosunki z Milczącą Gwiazdą. Kotka zaśmiała się ocierając się o jego polik. Dopiero po chwili zrozumiała, że nie są sami. Odwróciła się w stronę przejścia aby odnaleźć w nim byłego partnera który machał energicznie kitą.
- Witaj Borsuczy Gońco, czego potrzebujesz?- zapytała jakby nic się nie stało. Łaciaty wojownik rzucił mu dziwnie pogardliwe spojrzenie, jakby cała ich wcześniejsza rozmowa nie miała miejsca. Borsuk chrząknął spoglądając chłodno na niebieską kocicę.
- Szukałem Wróbelka, ale widzę, że tutaj jej nie znajdę. Nie chcę przeszkadzać więc wyjdę, jeśli nic nie chcesz- rzucił w jej kierunku a na ustach cisnęło mu się ,,wyjdę zanim zaczniecie kochać się na moich oczach". Milcząca Gwiazda pokręciła głową na co jej zastępca zareagował błyskawicznym odwrotem. Wyszedł ciężkim krokiem zwieszając nisko łeb. Nie miał w sumie nic przeciwko temu aby liderka kogoś sobie znalazła, ale na Klan Gwiazd, każdego tylko nie jego! Motyle Skrzydło kochał Lawendowy Płatek, Borsuk dobrze to pamiętał. Czyżby zapomniał o miłości jaką ją darzył? Ledwo zmarła a ten szukał już nowej. Fakt, że kotka była medyczką nie powinien powodować tego, że kocur byłby wstanie odrzucić tak szybko to co do niej czuł. Idąc w paskudnym humorze nie zauważył tego jak wpadł na Zroszony Nos. Kotka zaśmiała się widząc zamyślone oblicze przyjaciela.
- Co taki smętny? Coś nie tak?- zapytała z troską jednak uśmiech nie schodził jej z pyska.
- Wiesz, nie...wszystko ok. Jestem troszkę zmęczony.
- Widziałam, że byłeś na polowaniu z Motylim Skrzydłem. I jak? Odbudowane relację?
Borsuczy Goniec zaśmiał się krótko patrząc w oczy swojej przyjaciółki.
- Coś ty, o takie rzeczy to się długo zabiega. Po za tym, nie jestem pewien czy dalej nadajemy na tych samych falach...a jak u Srebrnego Deszczu?
- Co raz lepiej, ale nadal nie ma ochoty wychodzić...mysi móżdżek- Zroszony Nos westchnęła ciężko odwracając łeb w stronę przyjaciela- ale nie martw się, będzie tylko lepiej.
- Mam nadzieję. To dobry i szlachetny wojownik, ale trochę zbyt...
- Narwany- powiedzieli oboje w tej samej chwili i zaśmiali się głośno.
Rozmawiali ze sobą jeszcze chwilę po czym Borsuk musiał wyznaczyć kolejne patrole. Kiedy usłyszał o tym, że Wróbelek urodziła zaszedł do medyczki aby zobaczyć maluchy. Burzowe Futro pozwoliła mu zostać tylko na chwilkę, podziękował i podszedł do samotniczki. Była zmęczona, ale przytomna. Powitała kocura szerokim uśmiechem i odsłoniła swoje młode ukryte pod puszystym ogonem. Leżały tam dwie kotki zwinięte w małe kłębuszki. Borsuczy Goniec uśmiechnął się i pogratulował młodej mamie. Nie zabierał jej więcej czasu, wyszedł dość szybko idąc w kierunku własnego legowiska. Miał dość tego dnia, był zbyt zmęczony aby jeszcze coś robić. Patrol nocny został już wcześniej ustalony, nie było potrzeby się nim przejmować.
Niemal od razu padł na swoje posłanie. Zamknął ślepia a czując na swoim karku powiew chłodnego powietrza zadrżał. Pora była paskudna jak na wydawanie kociąt. Poczuł ukłucie strachu w sercu. A co jeśli dzieci Wróbelka nie przetrwają? Szybko odgonił te myśli karcąc się za nie. Czemu to on zawsze musi przejmować się wszelkimi młodymi w klanie? To nie jego dzieci. Widocznie życie przyzwyczaiło go do czucia się odpowiedzialnym za każdego małego wojownika. Po jakimś czasie ktoś nowy wszedł do legowiska. Borsuk zauważył jak Motyle Skrzydło układa się gdzieś przy przeciwnej ścianie wzdychając. ,,Pewnie byłeś u naszej kochanej liderki" prychnął Borsuczy Goniec w myślach. Zaraz po wojowniku weszła Popielaty Ogon wraz z siostrą, Jaskółczym Śpiewem. Brata z nimi nie było, zastępca wysłał go na nocny patrol. Bura kotka skończyła rozmowę z szylkretką i gdy tylko zauważyła swojego byłego mentora skoczyła w jego kierunku. Popiołek zaśmiała się cicho rozpychając pyskiem kopułę kocura stworzoną z jego własnych kończyn i ogona.
- Co ty...to ty robisz?- zdziwił się kocur widząc jak wojownicza przyciska się do jego piersi.
- Zimno! Trzeba się ogrzać, tak?- zaśmiała się najciszej jak umiała.
- A nie masz sióstr czy kogoś innego...- speszył się kocur jednak była uczennica nie dawała za wygraną.
- Nie, oni są za mali.
- We trójkę dalibyście radę.
To było ostatnie zdanie którym kocur próbował się ,,bronić". Poddał się i zasnął ze swoją ,,przyjaciółką" u boku. Dziwne uczucie i mrowienie w sercu nie opuściło go aż do rana.
<<Popielaty Ogonie?>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz