Kotka westchnęła cicho, patrząc na cętkowaną. Faktycznie nie pamiętała za wiele. Ciernista obawiała się trochę, że mógł ją zaatakować jakiś wrogi kot, co na pewno nie wróżyło dobrze. "Krzyczała coś". Wydawało jej się to takie... Surrealistyczne? W głowie miała wiele rozwiązań, co się wydarzyło... Ale nie to było teraz ważne. Terminatorka położyła łapę na jej łapie, na co ta spojrzała na nią, niebieskimi oczyma.
— Najważniejsze, że żyjesz — powiedziała — co byśmy zrobili bez twoich historii? — dodała, uśmiechając się lekko. Brzoskwiniowa Łapa również odpowiedziała delikatnym uśmiechem, chociaż zaraz skrzywiła się. Tajemnicza rana musiała wciąż ją boleć.
— Starsi opowiadają je o wiele lepiej — odpowiedziala po chwili. Ciernista Łapa poruszyła ogonem. Kiedyś, jak była mała, Pręgiwane Piórko zabrała burą, wraz z rodzeństwem, do legowiska starszych, gdzie Mysi Nos opowiedziała jej historię ze swojej młodości. Była wtedy małym berbeciem, oglądającym się co chwilę za siebie, jak by tu nie zwiać z obozu i przeżyć przygodę, a mimo to, słysząc Mysi Nos, zatrzymywała się i słuchała. Brzoskwiniowa Łapa spędzała wielę wschodów słońca, wysłuchując takich opowieści i Ciernista uwielbiała ją czasem o to i o tamto podpytać. Kotka nawet nie zdawała sobie sprawy, jak ogromną wiedzę posiada.
— Może, ale wiesz... Kiedy Ty je mówisz, wydajesz się taka szczęśliwa. Zupełnie, jakbyś odpływała do innego świata. Świetnie się ciebie słucha. — Nie kłamała. Słuchając Brzoskwiniowej Łapy za kociaka, widziała, z jaką pasją sprzedaje jej historyczne fakciki.
— Nie zmienia to faktu, że nie nadaję się na wojownika — jęknęła kotka, chowając głowę w łapach — a teraz nawet nie mam jak tego zmienić, bo przesiaduję tutaj. Po co klanu Burzy taka kotka?
Ciernista uderzyła ogonem w ziemię, przez co zdziwiona Brzoskwiniowa Łapa podniosła gwałtownie owinięty pajęczyną łebek. Bura poczuła lekki ból w miejscu uderzenia, nie skrzywiła się jednak. Burzowa Łapa i Kwiecisty Wiiatr odwrócili się, a kocur spojrzał zdziwiony na przyjaciółkę. Może i Ciernista miała swoje humorki, ale Burza nigdy nie widział, aby okazała je w podobny sposób. Bura nie przejęła się jednak w ogóle wzrokiem medyków.
— Przestań — powiedziała stanowczo — mówiąc, że się nie nadajesz, od razu wykluczasz siebie, co pomaga Ci jeszcze mniej, niż przesiadywanie tutaj. Jestem pewna, że jeśli się postarasz, a co najważniejsze, uwierzysz w siebie, będziesz kim tylko zechcesz. Jesteś jedną z nas, wiesz? Nie ważne, czy chorujesz, czy jesteś sprawna, jesteś tak samo ważna. Nie możesz zadręczać się wciąż swoim treningiem. Powinnaś teraz odpocząć i zregenerować siły, a stres na pewno Ci w tym przeszkadza. — Sama była zdziwiona, ile słów wypłynęło z jej pyszczka, chociaż były one wypowiedziane zupełnie spokojnie, może nawet z nutką troski. Brzoskwiniowa Łapa przez chwilę wpatrywała się w młodszą, jakby analizując, co ta powiedziała.
— Najważniejsze, że żyjesz — powiedziała — co byśmy zrobili bez twoich historii? — dodała, uśmiechając się lekko. Brzoskwiniowa Łapa również odpowiedziała delikatnym uśmiechem, chociaż zaraz skrzywiła się. Tajemnicza rana musiała wciąż ją boleć.
— Starsi opowiadają je o wiele lepiej — odpowiedziala po chwili. Ciernista Łapa poruszyła ogonem. Kiedyś, jak była mała, Pręgiwane Piórko zabrała burą, wraz z rodzeństwem, do legowiska starszych, gdzie Mysi Nos opowiedziała jej historię ze swojej młodości. Była wtedy małym berbeciem, oglądającym się co chwilę za siebie, jak by tu nie zwiać z obozu i przeżyć przygodę, a mimo to, słysząc Mysi Nos, zatrzymywała się i słuchała. Brzoskwiniowa Łapa spędzała wielę wschodów słońca, wysłuchując takich opowieści i Ciernista uwielbiała ją czasem o to i o tamto podpytać. Kotka nawet nie zdawała sobie sprawy, jak ogromną wiedzę posiada.
— Może, ale wiesz... Kiedy Ty je mówisz, wydajesz się taka szczęśliwa. Zupełnie, jakbyś odpływała do innego świata. Świetnie się ciebie słucha. — Nie kłamała. Słuchając Brzoskwiniowej Łapy za kociaka, widziała, z jaką pasją sprzedaje jej historyczne fakciki.
— Nie zmienia to faktu, że nie nadaję się na wojownika — jęknęła kotka, chowając głowę w łapach — a teraz nawet nie mam jak tego zmienić, bo przesiaduję tutaj. Po co klanu Burzy taka kotka?
Ciernista uderzyła ogonem w ziemię, przez co zdziwiona Brzoskwiniowa Łapa podniosła gwałtownie owinięty pajęczyną łebek. Bura poczuła lekki ból w miejscu uderzenia, nie skrzywiła się jednak. Burzowa Łapa i Kwiecisty Wiiatr odwrócili się, a kocur spojrzał zdziwiony na przyjaciółkę. Może i Ciernista miała swoje humorki, ale Burza nigdy nie widział, aby okazała je w podobny sposób. Bura nie przejęła się jednak w ogóle wzrokiem medyków.
— Przestań — powiedziała stanowczo — mówiąc, że się nie nadajesz, od razu wykluczasz siebie, co pomaga Ci jeszcze mniej, niż przesiadywanie tutaj. Jestem pewna, że jeśli się postarasz, a co najważniejsze, uwierzysz w siebie, będziesz kim tylko zechcesz. Jesteś jedną z nas, wiesz? Nie ważne, czy chorujesz, czy jesteś sprawna, jesteś tak samo ważna. Nie możesz zadręczać się wciąż swoim treningiem. Powinnaś teraz odpocząć i zregenerować siły, a stres na pewno Ci w tym przeszkadza. — Sama była zdziwiona, ile słów wypłynęło z jej pyszczka, chociaż były one wypowiedziane zupełnie spokojnie, może nawet z nutką troski. Brzoskwiniowa Łapa przez chwilę wpatrywała się w młodszą, jakby analizując, co ta powiedziała.
<Brzoskwiniowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz