Powitanie Małej Łapy wydało się kotce bardzo...dziwne. Nie sądziła, że kocurek będzie zdolny do takich czynów, a tu proszę, została pozytywnie zaskoczona! Nie chciała zostać mu dłużna więc przytknęła swój nos do jego mrucząc cicho. Samotnik speszył się ale starał się tego nie okazywać. Miodowe Serce postanowiła odstawić swoją pozycję na tę noc. Dziś nie była medyczką, nie dla niego.
Przechadzali się wzdłuż rzeki rozmawiając o rzeczach dość błahych. Pogoda, śmieszne sytuacje z ostatnich czasów czy tym podobne bzdety. Miodowe Serce czuła się niezwykle swobodnie przy niskim kocurze. Jej serce biło mocniej za każdym razem kiedy spoglądała w jego piękne ślepia. Dreszcz przebiegł jej grzbiet kiedy Mała Łapa wypowiedział jej imię z dziwną nutką słodyczy w głosie.
- Miodowe Serce...cz-czy nie sądzisz, że ta n-noc jest piękna?
W rzeczy samej, była taka. Nie tylko dlatego, że byli razem. Medyczka podziwiała czyste niebo na którym jarzyły się gwiazdy. Księżyc rzucał swoje srebrzyste światło na rzekę w której rozpraszało się tworząc przepiękny efekt. Usiedli oboje przy brzegu a kotka oparła swój łeb o bark towarzysza. Zamruczała liżąc go czule. Chciała z nim zostać. Klan był wspaniały, pomoc innym dawała jej mnóstwo satysfakcji, ale kocur miał w sobie coś takiego co przyćmiewało wszelkie doczesne radości. Wypełniał je wszystkie swoją osobą. Miodek poczuła dziwne ukłucie smutku. Spotkania z nim były dość ryzykowne, jeśli ktoś z klanu przyłapałby ją teraz...miałaby ogromne kłopoty. Zdała sobie sprawę, że może już nie znaleźć dla niego czasu. Ta myśl nie dawała jej spokoju. Kocur odczuł, że coś się stało. Odwrócił łeb w stronę towarzyszki a widząc trwogę wypisaną na jej pyszczku zapytał:
- Co się st-tało?
- Ja...Mała Łapo boję się, że nie będę mogła już się spotykać. Wiesz...klan, obowiązki...
- Rozumiem- przerwał jej smutnym tonem. Spróbował się uśmiechnąć wtulając się w jej futerko. Zaczął mruczeć chcąc poprawić jej humor. Zadziałało. Wszelkie wątpliwości i strach zniknęły, Miodek znowu czuła szczęście. Wypełniało ją całą dając błogie uczucie spokoju. Poczuła jak Mała Łapa niepewnie liże ją w polik. Wraz z tym gestem w jej sercu narodziło się dziwne uczucie...pożądanie. Chciała czegoś więcej od tego kocura, ufała mu bezgranicznie i pragnęła oddać się cała. Może było to głupie, nieodpowiedzialne ale tego właśnie chciała. Otarła się o jego szyję napierając na nią. Mała Łapa przewrócił się na plecy a Miodek zawisła nad nim.
- Uh...M-miodowe Ser-rc...
- Jesteś mi winien przysługę, prawda?- zapytała machając ogonem. Nie spuszczała swych oczu z kocura, dawała mu swoje najponętniejsze spojrzenie na jakie było ją stać. Pod jego naporem kocur zmiękł a na jego pysk wszedł lekki uśmiech.
- Oczywiście. Czego byś ch-chciała?
Miodowe Serce skoczyła w stronę lasu. Ruszyła powolnym krokiem przez krzewy prowadząc za sobą kocura. Musiała odejść od granic klanu, to co miała właśnie zrobić łamało wszelkie prawa kodeksu. Ale nie mogła się powstrzymać. Musiała wiedzieć jak to smakuje. Mała Łapa potulnie szedł za nią wpatrując się w medyczkę dziwnie rozmarzonym wzrokiem. Dotarli pod sam las gdzie Miodek odnalazła starą borsuczą norę. Wpełzła do niej czekając na kocura. Ten niepewnie wszedł za nią, ewidentnie bał się, że spotka tam niebezpiecznego zwierza.
- Nie bój się, już go nie ma- uspokoiła go kotka liżąc Małą Łapę za uszami.
- No do-obrze...zatem jak mo-ogę się odw-wdzięczyć?
Miodek otarła się o niego mrucząc. Nie znała się kompletnie na zalotach, robiła to co podpowiadało jej serce i rozum. Musiała wywijać kitą i łasić się. O dziwo, działało. Kocur jakby zawstydzony spojrzał na własne łapy co chwile jednak zerkając w stronę towarzyszki. Miodowe Serce w końcu położyła się na ziemi czekając na niego.
- Ch-chyba nie chcesz tego na pow-wa...
- Chcę!- wypaliła uderzając ogonem o ziemię- chcę, chcę i jeszcze raz chcę!
- Ale cze-emu ja...jest tyle wspaniały-ych kocurów...
- A ty jesteś najwspanialszy! Mała Łapo, nie wiem co w sobie masz, ale nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa niż w chwilach które dzielę z tobą. Więc proszę...chcę mieć jeszcze jedną taką chwilę do zapamiętania.
- Al-le...- jąkał się dalej kocur jednak medyczka przerwała mu syczeniem.
- Żadnych ale! Chcesz tego?- zapytała przewracając się na plecy- chcesz?
- No...no t-tak...
- To czego się boisz? Chodź, przecież cię nie zjem, prawda?
Kotka wstała podchodząc powolnym krokiem do kocura. Otarła się o jego pysk chcąc dodać mu odwagi. Mała Łapa westchnął ciężko zdobywając się na szczery uśmiech. Spojrzeli sobie w oczy po czym medyczka powróciła na swoje miejsce. Czarny kot podszedł do niej liżąc ją za uchem.
- Mów jeś-śli coś będzie n-nie tak...
- Mhm- mruknęła cicho próbując uspokoić swoje kołaczące serce. Trochę się bała, któż by się nie bał! Jednak z drugiej strony cieszyła się, że to właśnie padło na niego. Zasyczała czując jak kły kocura wbijają się w jej kark. A więc nie było odwrotu.
--------------------
Miodek leżała wtulona w miękkie futro kocura. Otworzyła ślepia ziewając. Ujrzała promienie słońca wpadające do nory, czyli nastał ranek. Jej jednak ani śniło się ruszanie, była tuż obok swojego szczęścia i nie chciała nigdzie wychodzić. Wiedziała, że nikt nie zauważył jej zniknięcia wieczorem, mogła zatem skłamać, że rano wyszła po zioła. Któż by jej nie uwierzył? Bo po co medyczka miałaby wymykać się nocami? Miodowe Serce spojrzała na śpiącego kocura i uśmiechnęła się. Mieli już to za sobą. I w sumie, cieszyła się, że tego spróbowała. Bo co może się stać od zwykłego próbowania, prawda?
<<Mała Łapo? ( ͡° ͜ʖ ͡°)>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)
Miodek powinna po wszystkim powiedzieć "No to już wiemy, czemu nazywasz się Mały".
OdpowiedzUsuńA może ją zaskoczył? (͡° ͜ʖ ͡°)
Usuń