Szyszka wpatrywała się pusto w liście. Wraz z nagłymi podmuchami wiatru, te lekko się poruszały. Przywódczyni Owocowego Lasu zmrużyła oczy i westchnęła ciężko. Dni zdawały się mijać z nieprzyjemną rutyną. Dalej nie pogodziła się że śmiercią Sokoła, czując ból straty oraz tęsknoty. Leszczyna jednak jej pilnowała, więc Szyszka powoli wracała do sił i dbania o społeczność. Do tego przyjaciółka troszczyła się o jej żołądek. Cała Leszczynka! Nie było ucieczki od posiłku.
Nieoczekiwany ruch przy wejściu do dziupli, zwrócił uwagę liderki. Szyszka podniosła wzrok na Brzoskwinkę.
— Ciociu! Chcesz ze mną zjeść tą nornicę? Proszę, sama upolowałam! — uśmiechnęła się lekko podsuwając zwierzątko.
W pierwszej chwili czarna kotka pomyślała, że swoją córkę wysłała Leszczyna. Podniosła się do siadu i spojrzała na nornicę upolowaną przez bratanicę zmarłego partnera. Była dość duża, a jej zapach od razu przywodził na myśl świeżość.
— Dziękuję, skarbie. Chętnie zjem z tobą posiłek.
Szyszka pochyliła się i wzięła pierwszy gryz. Mięso było naprawdę smaczne. Brzoskwinka uśmiechnęła się delikatnie, zanim poszła w ślad za czarnulką. Obie zjadły dość szybko posiłek. Szyszka oblizała pyszczek z resztek.
— Była pyszna. — miauknęła do uczennicy. — Jak ci idzie trening? Uszatka nie daje ci za bardzo w kość
Brzoskwinka pokręciła łebkiem.
— Jest dobrze.
— Polowanie jak widzę nie sprawia ci trudności. — uśmiechnęła się lekko starsza kotka. — Może kiedyś uda nam się wybrać na jakieś wspólnie.
Wzrok Szyszki skierował się na wyjście. Brzoskwinka zerknęła przez ramię. Leszczyna weszła do środka. Szybko rozejrzała się. Podeszła do obu kotek, Szyszka kiwnęła jej głową na powitanie. Leszczyna otoczyła ogonem Brzoskwinkę i czule przejechała językiem po jej uszach.
— Błysk ci zgłaszała, że spodziewa się kociąt?
— Oczywiście. To cudowne wieści. Nie mogę się doczekać tych maluchów. — miauknęła Szyszka. — Błysk będzie dobrą mamą. Zasłużyła na szczęście po tym wszystkim. A Pędrak... będzie ciekawym rodzicem.
— Tych dwoje ku sobie to jak... dziwne połączenie. — mruknęła Leszczynka. — Natomiast kociaki Stokrotki i mojego syna lada chwila pojawią się na świecie!
Szyszka odpowiedziała mruczeniem. Ruda kotka bardzo cieszyła się, że zostanie babcią i przy każdej okazji zdarzyło jej się o tym wspomnieć.
— A ty, Brzoskwinko, masz kogoś na oku? — nieoczekiwanie wojowniczka spojrzała na córkę.
— Leszczyno! — miauknęła z rozbawieniem Szyszka. W takich chwilach pozbywała się smutku.
— Racja, po co komu partner... Moja córka to niezależna kotka! — stwierdziła ruda.
Szyszka przepraszająco spojrzała na Brzoskwinkę.
<Brzoskwinko? Ploteczki ploteczki>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz