Kocur wstał leniwie. Mróz na zewnatrz ani trochę nie zachęcał go do wyjścia z legowiska. Ale musiał. Wiedział, że inaczej znów ta paskuda przyjdzie go budzić. Dlatego też wyczłapał się niechętnie z kolcolistu. Zimny powiew przywitał go dość nieprzyjemnie. Podszedł do Pstrągowego Pysku, by mieć to jak najszybciej z głowy. Miał nadzieję, że znów mu nie przydzieli jakiś porażek życiowych do partrolu. Na widok kocura na pysku zastępczyni pojawił się grymas.
― Idziesz z Bobrzą Kłodą, Lśniącą Łapa i Ćmią Łapą, Deszczowa Gwiazda chce wiedzieć jak sobie radzą podczas walki ― poinformowała go szybko i odeszła od niego.
Aronia prychnął cicho. Ekstra, nie dość, że miał na łbie Ćmią Łapę musiał sie jeszcze dodatkowo użerać z Bobrem i Blaskiem. Chyba najbardziej denerwującym go duetem. Leniwość kocura i wkurwiającość jego uczennicy potrafiły doprowadzić Aronie do szału. Skierował niechętnie swe łapy w stronę swojej uczennicy.
― Mamy dziś patrol z twoją siostrą ― poinformował mamrawie szylkretkę.
― O ― mruknęła zainteresowana Ćma. ― To pójdę przekazać to Lśniącej, a ty wyciągnij Bobrzą Kłodę z legowiska ― rzuciła kotka, szybko oddalając się od mentora, by przypadkiem nie zamienił im zadań.
Kocur jęknął niezadowolony i skierował się w stronę kolcolistu. Podszedł do krzewu i włożył łeb do środka. Widząc srebrną kupę futra, wszedł do środka.
― Ej, Bóbr, wstawaj mamy wspólny patrol ― syknął, szturchając kocura.
Ten w odpowiedzi mruknął coś niezadowolony i poszedł spać dalej. Aronia zirytowany wyjrzał na zewnątrz. Obok kolcolistu szylkretowe siostry już czekały na nich, rozmawiając o czymś z zaciekawieniem. A on musiał siedzieć tu i budzić tą spasioną kluche.
― Ej! ― wydarł się zdenerwowany. ― Wstawaj lisi bobku!
<Bobrza Kłodo? Ćmia Łapo? Lśniąca Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz