Wtuliła się w wyłysiałą pierś Wilczaka i spojrzała na zachodzące słońce. Pomarańczowe promyki oświetlały ich sierść, zabarwiając ją na złoty kolor. Wiatr błąkał się pomiędzy drzewami, wprawiając gałęzie w delikatny ruch. Kotka wzięła głęboki oddech i przeciągnęła się leniwie, obracając się na grzbiet. Śnieg zatrzeszczał pod nią, ale zignorowała to. Spojrzała na obserwującego ją Wilcze Serce, który napotkawszy się z jej spojrzeniem, liznął czule kotkę w czoło. Kąciki jej ust delikatnie się podniosły, tworząc na jej pysku mały uśmiech.
Już dawno nie czuła takiego... spokoju?
Pomimo ostatnich nieprzyjemnych wydarzeń, miała wrażenie, że to wszystko jest nieważne. Chciała zostać tutaj już na zawsze. Z dala od tych wszystkich problemów. Skomplikowanych kotów i relacji pomiędzy nimi, żądnego krwi lidera, czy upierdliwych kociaków, które coraz bardziej plątały się pod łapami. Ale wiedziała, że nie mogła, że im dłużej będzie tu z nim siedzieć, tym trudniej będzie się jej odejść. A nie mogła tu zostać. Musiała wrócić. Wiedziała, że nieważne jakby się starała nie odnajdzie się w Klanie Wilka, tak samo jak Wilcze Serce w Klanie Klifu. Oderwała się od kocura niechętnie i pośpiesznie wstała. Zdążyła zrobić parę kroków nim usłyszała jego głos.
― Zostań jeszcze ― mruknął wypłosz, śledząc poczynania kotki lekko ospałym spojrzeniem. ― Jeśli chcesz, oczywiście ― dodał ciszej, gdy trochę oprzytomniał.
Sroka westchnęła i spuściła wzrok. Odwróciła się tyłem do Wilczego Serca i spojrzała się na swoje terytorium. Lisia Gwiazda by ją bez zawahania zabił, gdyby wiedział co teraz robi. Zawsze był nieobliczalny, ale ostatnio miała wrażenie, że jest z nim jeszcze gorzej.
― C-chce ― stęknęła wyjątkowo nieśmiało jak na nią. ― Ale muszę ― burknęła nieco poważniej, odwracając pysk w stronę Wilczaka.
Napotkawszy się z pomarańczowym ślipiem przyglądającym się mu uważnie, Wilcze Serce wstał lekko niepewnie. Jednak nie widząc na jej pysku żadnego sprzeciwu, podszedł do kotki i usiadł obok niej.
― Rozumiem, jeśli musisz to idź ― mruknął niechętnie. ― Ale ja zawsze będę na ciebie czekał ― dodał, spoglądając na kotkę.
Sroczy Żar uśmiechnęła się delikatnie, słysząc słowa kocura.
― Nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać, a co jak na ciebie jutro spadnie głaz? ― spytała lekko rozbawiona, trzepiąc wypłosza w ucho ogonem. ― Postaram się jak najszybciej wpaść ― mruknęła, liżąc na pożegnanie wyłysiałego wojownika w polik.
<Wilcze Serce? jeszcze raz sorry za gniot xd>
Uroczo :3
OdpowiedzUsuń