Żmija rzuciła się na plecy, odpychając z siebie brata. Warknęła zaciekle i drasnęła go w policzek. Ten odwdzięczył się tym samym, więc dwa Kociaki przeturlały się przez żłobek. Żmijka zaczęła się wyszarpywać, jednak Nocek był silniejszy.
- Zaczęłaś sama, nie ma odwrotu!
Syknął brat, stawiając na grzbiecie niebieskiej szylkretki jednocześnie przydeptując ją do ziemi.
- Zostaw! ZOSTAW! - Zaczęła drzeć się Żmija ze łzami w oczach.
Skoczyła do góry, podbijając do góry czarne futro.
Zezłoszczona, odbiegła na bok. Łezki nie przeszkadzały w zawziętym syczeniu na brata.
- Głupia jesteś! Niech cie borsuk żywcem połknie! - Wykrzykiwał kocur, gdy ta się kuliła.
- A ciebie to, to.. niech cię spali! - Parsknęła groźnie, łapami skrobiąc ziemię.
-Albo ja cie zjem! - Odezwała się nagle i rzuciła prosto do kocura.
Z zaskoczenia powaliła go na ziemię tym razem ona go przygniotła.
- No i kto teraz wygrał? - Powiedziała z dumą.
- Ja! -Warknął rozwścieczony Nocek.
***
- Cyprys, wiesz co?
Zagadała do szylkretowej kotki.
Ta odpowiedziała kiwnięciem głowy.
- Musisz iść ze mną pokonać Nocka! - Rzuciła Żmija.
- Ale... nie jestem zbyt dobra w walce, pamiętasz? - Nieśmiało powiedziała Cyprys.
-No to trudno, damy radę! - Gdy siostra niechętnie ponownie machnęła pyskiem, Żmija wywróciła oczami i sama poszła zapolować na Nocka. Już prawie go miała, jednak ten wyszedł. Aha. Westchnęła i położyła się w koncie, czekając aż wróci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz