Świdrowała liliowego wzrokiem.
- Chudzielec - odparł wreszcie.
Rzeka zastrzygła wąsami z rozbawienia.
- Chudy to ty nie jesteś - miauknęła.
- A ty wcale nie jesteś Rzekowa! - warknął Chudzielec.
Rzeka zmarszczyła brwi. Czy jej niebieskie oczy jednak nie wyglądały jak woda?
Nagle kątem oka dostrzegła ruch w oddali. Odwróciła głowę, aby zobaczyć, kto się tam znajduje.
Ośle Ucho!
Nareszcie zakończy się ten głupi konflikt!
- Osiołku! - krzyknęła, podbiegając do przyrodniego brata. Miał inną matkę, jednak wciąż był synem Kucykowego Ogona, więc traktowali się jak prawdziwe rodzeństwo.
Ośle Ucho z zaskoczeniem spojrzał na kotkę. Kiedy wreszcie zrozumiał, że ją widzi, uśmiechnął się szeroko
- Rzeka! - wrzasnął uradowany, po czym zaczął wylizywać brudne futro kotki. - Gdzieś ty była?! Wiesz, jak wszyscy się o ciebie martwią?
- Przepraszam - miauknęła Rzeka. - Nie chciałam, żebyście się martwili, ale w żłobku było tak nudno...
- To nie powód, żeby uciekać - powiedział troskliwie Ośle Ucho. - No cóż, całe szczęście, że cię znalazłem.
- Szukałeś mnie? - zdziwiła się.
Kocur pokiwał głową.
- Ostatni raz poszedłem cię szukać, i udało się - powiedział, po czym mrucząc otarł się o bok kotki.
W tym momencie obok pojawił się Chudzielec. Zjeżył sierść i warknął głośno.
- A to kto? Twój ukochany?
Rzeka spojrzała na niego z wściekłością.
- To mój brat - odparła, starając się powstrzymać emocje. - Mówiłam chyba, że przyjdą wojownicy, prawda?
Ośle Ucho zerknął podejrzliwie na Chudzielca, jeżąc się na grzbiecie.
- Śmierdzisz Dwunożnymi - powiedział, wpatrując się w liliowego.
Chudzielec zignorował wojownika i parsknął z pogardą.
- Jeden? Załatwię go raz-dwa!
Rzeka roześmiała się.
- Nie sądzę, jest dwa razy mniejszy - miauknęła, przyglądając się obum kocurom. Chudzielec rzeczywiście wyglądał marnie obok sporego Oślego Ucha.
- Dobra, skończmy to już - powiedział bury. - Idziesz stąd czy porozmawiamy inaczej?
- Nigdzie się nie wybieram! - odparł młodszy, unosząc dumnie głowę.
Ośle Ucho prychnął, wyciągając pazury.
- Nie róbcie tego! - krzyknęła Rzeka.
Obaj zwrócili na nią wzrok. Po chwili ciszy kotka wzruszyła ramionami.
- Wracam do obozu.
To powiedziawszy ruszyła przed siebie. Wszyscy się o nią martwili, więc nie będzie stała i patrzyła jak kocury się biją. Och, Brzozowy Szept na pewno ledwo żyje z przerażenia! A jej rodzeństwo? Musiała jak najszybciej do nich iść.
- Chudzielec - odparł wreszcie.
Rzeka zastrzygła wąsami z rozbawienia.
- Chudy to ty nie jesteś - miauknęła.
- A ty wcale nie jesteś Rzekowa! - warknął Chudzielec.
Rzeka zmarszczyła brwi. Czy jej niebieskie oczy jednak nie wyglądały jak woda?
Nagle kątem oka dostrzegła ruch w oddali. Odwróciła głowę, aby zobaczyć, kto się tam znajduje.
Ośle Ucho!
Nareszcie zakończy się ten głupi konflikt!
- Osiołku! - krzyknęła, podbiegając do przyrodniego brata. Miał inną matkę, jednak wciąż był synem Kucykowego Ogona, więc traktowali się jak prawdziwe rodzeństwo.
Ośle Ucho z zaskoczeniem spojrzał na kotkę. Kiedy wreszcie zrozumiał, że ją widzi, uśmiechnął się szeroko
- Rzeka! - wrzasnął uradowany, po czym zaczął wylizywać brudne futro kotki. - Gdzieś ty była?! Wiesz, jak wszyscy się o ciebie martwią?
- Przepraszam - miauknęła Rzeka. - Nie chciałam, żebyście się martwili, ale w żłobku było tak nudno...
- To nie powód, żeby uciekać - powiedział troskliwie Ośle Ucho. - No cóż, całe szczęście, że cię znalazłem.
- Szukałeś mnie? - zdziwiła się.
Kocur pokiwał głową.
- Ostatni raz poszedłem cię szukać, i udało się - powiedział, po czym mrucząc otarł się o bok kotki.
W tym momencie obok pojawił się Chudzielec. Zjeżył sierść i warknął głośno.
- A to kto? Twój ukochany?
Rzeka spojrzała na niego z wściekłością.
- To mój brat - odparła, starając się powstrzymać emocje. - Mówiłam chyba, że przyjdą wojownicy, prawda?
Ośle Ucho zerknął podejrzliwie na Chudzielca, jeżąc się na grzbiecie.
- Śmierdzisz Dwunożnymi - powiedział, wpatrując się w liliowego.
Chudzielec zignorował wojownika i parsknął z pogardą.
- Jeden? Załatwię go raz-dwa!
Rzeka roześmiała się.
- Nie sądzę, jest dwa razy mniejszy - miauknęła, przyglądając się obum kocurom. Chudzielec rzeczywiście wyglądał marnie obok sporego Oślego Ucha.
- Dobra, skończmy to już - powiedział bury. - Idziesz stąd czy porozmawiamy inaczej?
- Nigdzie się nie wybieram! - odparł młodszy, unosząc dumnie głowę.
Ośle Ucho prychnął, wyciągając pazury.
- Nie róbcie tego! - krzyknęła Rzeka.
Obaj zwrócili na nią wzrok. Po chwili ciszy kotka wzruszyła ramionami.
- Wracam do obozu.
To powiedziawszy ruszyła przed siebie. Wszyscy się o nią martwili, więc nie będzie stała i patrzyła jak kocury się biją. Och, Brzozowy Szept na pewno ledwo żyje z przerażenia! A jej rodzeństwo? Musiała jak najszybciej do nich iść.
<Chudzielcu?>
Jeżyk się ucieszy!
OdpowiedzUsuń