Szyszka podążała przed siebie, równym, spokojnym krokiem, co jakiś czas odwracając się przez ramię, lub zwalniając, by mieć pewność, że Nostalgia idzie za nią.
― Zapraszam panią na niesamowitą wycieczkę po wspaniałym terytorium Klanu Lisa ― zawołała wesoło, czekając aż znajda ją wyprzedzi. ― Przed nami pierwsza atrakcja, stara nora borsuka ― poinformowała szylkretkę, zatrzymując się przy dołku.
Oprowadzenie po terenie, wprawiało uczennicę w jeszcze większą satysfakcję, oraz radość. Nie mogła się już doczekać, aż pokaże jej najlepsze miejsca na całym bagnistym terytorium. Zaciekawiona z lekka Nostalgia podeszła bliżej nory, którą dawniej zamieszkiwał borsuk. Szyszka zmarszczyła nos, wyczuwając jego słaby zapach. Dobrze, że zwierzę zostało przepędzone. Borsuki niosły zbyt duże zagrożenie, by żyć blisko kotów.
― Idziemy dalej? ― spytała czarnulka, spoglądając cały czas na kociaka.
Chwilka nieuwagi wystarczyła, by Nostalgia weszła do jamy, pozostawiając Szyszkę w kompletnym zaskoczeniu. Nie zorientowała się w porę, by ją złapać i sprowadzić na bezpieczną przestrzeń.
― Nostalgio! ― zawołała lekko zaniepokojona czarna kotka, gdy skapnęła się co właśnie się wydarzyło. Sierść na ogonie zjeżyła jej się lekko.― Wyjdź stamtąd! Tam nie wolno wchodzić! To może się zawalić w każdej chwili!
Znajdka jedynie prychnęła w odpowiedzi, zlewając uwagi czarnulki. Szyszka jednak nie zamierzała rezygnować z prób przekonywania jej.
― Zapomnij lisi bobku! ― odkrzyknęła Nostalgia, gdzieś z wnętrza nory.
― Nostalgio, proszę wyjdź ― poprosiła ją uczennica, siadając zaraz obok wyjścia. W oczekiwaniu na jakiś odzew od koteczki, zaczęła śledzić spojrzeniem lot ślicznego motylka, przelatującego akurat obok jej nosa.
Zastrzygła uszami, słysząc szuranie o ziemię. Poruszyła wąsami, rozpoczynając od nowa próbę nawoływania Nostalgii. Z każdym kolejnym słowem, dźwięk kroków nasilał się. Gdy wreszcie jej żółtym oczom, ukazała się znajoma szylkretka, poczuła prawdziwą ulgę. Nie zareagowała na jej prychnięcie, czekając jedynie, aż wyjdzie z tej cuchnącej jamy. Lecz ku zaskoczeniu zarówno jej, jak i Nostalgii, nagle koteczka zatrzymała się. Na początku Szyszka myślała, że ta po prostu nie chce wyjść i droczy się z nią. Dlatego poruszyła lekko koniuszkiem ogona. Dopiero widząc zdenerwowany wzrok szylkretki, otworzyła szerzej oczy.
― Nostalgio, co się stało? ―spytała Szyszka z niepokojem.
Kotka zwróciła pysk w stronę czarnej i posłała jej lekko niezaspokojone spojrzenie.
― Chyba utknęłam ― odpowiedziała jej niechętnie, spuszczając łeb.
Szyszka westchnęła, czując z jednej strony ulgę, że to nie było nic poważniejsze, jak i zaniepokojenie, czy da radę pomóc młodszej kotce. Nie chciała przecież iść od razu po patrol, wprawiać tym samym je obie w kłopoty. Zamiast tego, podniosła się ze swojego miejsca, lustrując sierść Nostalgii.
― Widzisz, do czego prowadzi zbyt duża ciekawość?
― Nie gadaj tyle, tylko mnie wyciągnij, lisi bobku.
Szyszka przejechała koniuszkiem ogona po czubku jej głowy. Rzuciła w jej stronę współczujące spojrzenie.
― Nie ma nic złego w proszeniu o pomoc, czy popełnianiu błędów. Zdarzają się one każdemu kotu, a jedyne co powinnaś teraz zrobić, to wyciągnąć na przyszłość odpowiednie wnioski. ― miauknęła cicho Szyszka, pochylając głowę. ― Musisz mi wybaczyć, ale to jedyny sposób, by cię wyciągnąć.
Złapała ją ostrożnie i delikatnie za skórę na karku, pociągając w swoją stronę. Coś drgnęło. Nostalgia chcąc, czy też nie, pomogła jej, zapierając się tylnymi łapkami. Po jeszcze kilku uderzeniach serca, udało się ją wyciągnąć. Szyszka odstawiła kocię na ziemię, cofając się następnie kilka kroków do tyłu, widząc jej lekkie zirytowanie faktem, że czarnulka śmiała ją dotknąć.
Nie oczekiwała słowa "dziękuję", chociaż miło byłoby je usłyszeć od koteczki. Cieszyła się po prostu, że mogła jej pomóc. Coraz bardziej ją lubiła, pomimo ciężkiego charakterku. Pokręciła głową.
― Może kontynuujmy zwiedzanie?
Kilka razy usłyszała jeszcze gniewne prychnięcia ze strony członkini Klanu Lisa, zanim ta zdecydowała się uprzejmie ruszyć za Szyszką, kierując się w dalszą wędrówkę. Po drodze Szyszkę dopadły przemyślenia. Niesforność Nostalgii była urocza i na pewno zdecyduję, o jej przyszłych wartych uznania zdolnościach, gdy tylko ta dość podrośnie. Przykre było tylko to, że ta tak bardzo ich nie lubiła. Czy Szyszka czułaby to samo, gdyby stała na jej miejscu?
― Spójrz, Nostalgio, tam są najlepsze tereny łowieckie. Pełne jaszczurek, oraz ptactwa. ― ogonem wskazała na niewielką zarośniętą polankę, którą akurat mijały po drodze. W jednym z niskich krzewów, coś zaszeleściło. Znajomy zapach myszy, dotarł do obu kotek. ― Oh, nie mogę się doczekać, aż sama nauczysz się polować. Ciekawe, co będzie twoją pierwszą zwierzyną.
Szyszka zamrugała, zaskoczona swoją wielką ekscytacją. Pokręciła szybko głową, doprowadzając się do porządku. Nie chciała przestraszyć Nostalgii swoim zbytnim optymizmem, do którego znajdka, nie była przecież przyzwyczajona.
Trasa była już obmyślona, dlatego czarnulka z dumą, prowadziła przed siebie. Mijała znajomą roślinność, brudne kałuże, rozłożyste krzewy. Miejsca, były tak bardzo jej znane, że pewnie nawet w środku najciemniejszej, zimnej nocy, potrafiłaby je wskazać. Powalone drzewo, zarysowało się przed nią, jeszcze na długo, zanim stanęła przy nim. Jego konary całkowicie zatonęły pod bagnistą wodą, natomiast gruba kora, zachęcała do postawienia na niej łap. Gałęzie, na których ich dawno nie było liści, dzielnie trzymały się oparcia. Szyszka zmrużyła oczy, wpatrując się w horyzont.
― Tutaj jest dobry teren na łapanie żab. ― miauknęła, odwracając po chwili pyszczek, by podchwycić pewny siebie wzrok Nostalgii. ― Jeśli chcesz, możesz teraz sama wybrać stronę, w którą pójdziemy. Wszędzie na naszym terytorium są ciekawe miejsca. Gdziekolwiek nie spojrzysz, coś się dzieję.
Zastrzygła uszami, słuchając melodyjnego śpiewu ptaków. Wiatr musnął jej pyszczek, sprawiając, że zamruczała z radością.
― Więc jak?
<Nostalgio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz