Kotka snuła się za ogonem Niezapominajki niezadowolona z przebiegu spraw. Nie tak miało dziś wyglądać. Miała spędzić dzień fajnie mając trening z Iskrą, a tu co? Lisie łajno, zwane też Sokołem, musiało się okazać jej mentorem i tutaj się przypałętać. Za każdym razem gdy napotykała wzrok kocura, prychała, jeżąc się, byle pokazać całemu światu jak bardzo go nie znosi. Z każdym krokiem droga coraz bardziej się jej dłużyła, miała dość łażenia za ogonem liliowej, dlatego też zatrzymała się gwałtownie, by okazać wszystkim swoje niezadowolenie.
― Długo jeszcze? ― warknęła do mentorki.
― Już niedaleko ― odpowiedziała z uśmiechem ta, by zaraz zacząć znów swoją paplaninę. ― Dobrze wiesz, że dziś idziemy nad rzekę Nostalgio, wczoraj o tym gadaliśmy. Potrafisz mi wytknąć błąd sprzed księżyca, a wczorajszej rozmowy już nie pamiętasz? Ty to masz dopiero wyborczą pamięć, ale w sumie nieco rozumiem, sama w twoim wieku... ― paplała dalej, a Nostalgia powoli zaczęła przeklinać samą siebie, że się do niej odezwała.
― Czyli dziś będziemy się uczyć łowić ryby? ― spytała podekscytowana Iskra.
Nostalgia spojrzała na nią zaskoczona, że ta wyłapała cokolwiek z monologu Niezapominajkowego Szlaku.
― Dokładnie ― odpowiedział szybko Sokół, wyprzedzając liliową wojowniczkę. ― Przyspieszmy jeśli chcemy być przed szczytowaniem słońca.
Obie kotki kiwnęły łbem w odpowiedzi tylko szylkretowa prychnęła na kocura, pokazując mu jak bardzo ma gdzieś jego rozkazy. Niech sobie nie myśli mysi bobek, że może jej rozkazywać. Nikt nie ma nad nią władzy, a na pewno nie ten przemądrzały pysk.
― Idziesz Nostalgio? ― spytała wesoło czekoladowa uczennica, widząc, że siostra zostaje w tyle. ― No chodź, nie fochaj się ― mruknęła, poganiając uczennicę Niezapominajki.
Ta wywróciła oczami wymownie, ale przyspieszyła lekko krok. Lekko by tamta nie pomyślała przypadkiem, że ma na nią jakikolwiek wpływ. Z każdym krokiem zapach rzeki stawał się mocniejszy, a znajdzie trudniej było ukryć podekscytowanie. Nie żeby cieszyła się na trening z tymi lisimi bobkami z Klanu Lisa, ale w sumie jeszcze nigdy nie widziała rzeki. I możliwe, że była troszkę zaciekawiona jak ta wygląda, ale tylko troszkę.
― Na pomoc! ― rozległ się znajomy krzyk pełen smutku i żalu, który zdezorientował wszystkie koty. ― Pomocy!
W oczach Niezapominajki pojawiło się przerażenie, gdy uświadomiła sobie, że należy do jednego z jej kociaków. Bez zawahania popędziła w stronę krzyków, a zaraz za nią Sokół i Iskra. Tylko Nostalgia nie przejęła się krzykami Golca i spokojnym krokiem podążała za tamtymi. Znając tamtego łysego szczura, pewnie znów sobie coś ubzdurała lub szukała w dość żałosny sposób atencji. Nostalgia westchnęła, ale w końcu podeszła do tamtych.
― G-golec, co się stało? ― padło pytanie z pyska zmachanej Niezapominajki, która przyglądała się córce dokładnie.
Nostalgia usiadła niedaleko tego zbiegowiska, a dokładnie na pobliskim powalonym pniu, spoglądając na to z politowaniem. Jak zwykle miała racje. No cóż mogła jedynie współczuć jakiego mysiego móżdżka Niezapominajce.
― Rz-zeka ― wyjąkała łysa kotka, trzęsąc się. Dopiero teraz znajdka zauważyła lekko zdziwiona, że uczennica jest cała mokra. ― Rzek-ka się w-wylała, por-rwała mnie i Os-stet, a P-piórko m-mnie urat-towała, ale rz-zeka ją po-orwała ― opowiadała chaotycznie Golec, a z jej ślip zaczęły płynąć łzy.
Liliowa wojowniczka przytuliła roztrzęsioną córkę i spojrzała z niepokojem na Sokoła. Nostalgia zauważyła, że ta także płacze. Minęło parę uderzeń serca, gdy Niezapominajka w końcu wydusiła z siebie cokolwiek.
― M-myślisz, że spotyka nas to samo co pozostałe leśne klany? ― spytała cicho kocura, spuszczając wzrok.
Nostalgia przysłuchiwała się z zaciekawieniem się rozmowie pomiędzy kotami, jakby jeszcze nie docierała do niej informacja, że właśnie dwa koty z jej klanu zginęły.
― Nie mam pojęcia, może to był nieszczęśliwy wypadek ― odpowiedział lekko zszokowany niebieski, wpatrując się w rzekę. ― Musimy poinformować Czereśnie ― stwierdził, wstając i ruszając w stronę obozowiska.
Liliowa wojowniczka kiwnęła łbem, ocierając łzy i także wstała. Iskra wyjątkowo posłusznie podążyła za mentorem, aż w końcu szylkretka została sama na brzegu. Czwórka kotów odmaszerowała dość szybkim krokiem w stronę obozu, nawet nie orientując się, że kogoś im brakuje. Nostalgia uśmiechnęła się pod nosem i podeszła w stronę rzeki. Spojrzała na niespokojną wodę zaciekawiona. Ciekawe czy ją także porwie? Zamoczyła łapę w strumieniu, mając nadzieję, że magiczny przypływ i ją zabierze, że w końcu uwolni się od tego durnego klanu.
― Ej! Odsuń się od wody mysi móżdżku! ― ktoś krzyknął na nią.
Kotka odwróciła się w stronę rozkazującego jej głosu, by zaraz mu wypomnieć z kim ma do czynienia. Zjeżyła się na widok Dziczej Łapy, za którym nie przepadała jeszcze bardziej niż za Sokołem. Splunęła pod łapy burego, by już zaraz go wyzwać od lisich bobków, kiedy to Mucha wpadła pomiędzy nich, rozdzielając koty.
― Nostalgio, odsuń się proszę od rzeki, jest dziś wyjątkowo niebezpieczna ― miauknęła łagodnie, patrząc jej prosto w oczy. ― Musimy szybko wracać do obozu, woda niebezpiecznie szybko się podnosi ― mruknęła do naburmuszonego Dziczej Łapy, który odpowiedział na to cichym pomrukiem.
― Martwię się o Krogulca, Światło i Gągoła ― szepnęła cicho już bardziej do siebie, ale posłała wojownikowi pełne troski spojrzenie.
Ten wywrócił oczami, ale nic nie powiedział. Nostalgia także. Jedynie ruszyli po chwili do obozowiska. Praktycznie biegiem pokonywali bagno z zamartwiającą się o ucznia Muchą na czele. Z każdym krokiem coraz lepiej wyczuwali strach i panikę panującą w obozie. Zamartwiające się koty, próbowały odszukać swoich bliskich na marne się przekrzykując się nawzajem. Płomykówka próbowała zapanować nad rozemocjonowanym tłumem, ale widać było, że sama kątem oka, starała się odnaleźć swoją rodzinę. Tym czasem Czereśnia rozmawiała z Niezapominajkowy Szlakiem i Astrem, usiłując ustalić jak duże niebezpieczeństwo im grozi. Nostalgia przysiadła na poboczu, nie mając zamiaru nawet wchodzić w tą panikującą chmarę kotów. Nie miała o kogo się martwić, Muszelka siedziała roztrzęsiona koło Pszczółki, a Iskra koło zmartwionego brakiem ojca Sokoła. Jednak gdy czarny ogon nienależący do Szyszki przemknął jej przed oczami, serce zabiło jej szybciej. Z tego co pamiętała ta i Brzózka mieli dziś pomóc Krogulcowi sprawdzić umiejętność walki Światło i Gągoła, ale powinni już dawno wrócić. W końcu rodzeństwo miało chwilę później iść na patrol z Astrem i Wodospadem, a ci zdawali już siedzieć w obozie dłuższą chwilę. Lekko podenerwowana Nostalgia wskoczyła na pobliski kamień. Rozejrzała się za świeżo upieczoną wojowniczką, ale nigdzie jej nie widziała. Napotkawszy zmartwiony wzrok Sokoła, do łba wpadła jej straszna myśl.
A jeśli kotka i jej brat nigdy nie dołączyła do Astra i jego ucznia?
Dziwny ból opanował jej klatkę piersiową, nie pozwalając się ruszyć. Kotka zdziwiona dotknęła się tam łapą po czym spojrzała na nią zaskoczona. Nie rozumiała czemu ją tam tak boli skoro nawet nie leci jej krew. Minęło parę uderzeń serca gdy w końcu lekko oszołomiona zeskoczyła z kamienia i pognała w tłum kotów, próbując odnaleźć Wodospad. Na szczęście nie okazało się to trudne, gdyż ten siedział niedaleko swojego mentora, podsłuchując jego rozmowę z liderką.
― Ej widziałeś dziś Szyszkę? Lub Brzózkę? ― spytała szybko, a gdy ten pokręcił łbem, szybko odbiegła od niego.
Skierowała swe łapy w stronę Sokoła, który również zdawał się rozglądać za kotką. Nie lubiła go, wręcz nie potrafiła znieść czasem, ale wiedziała, że tylko on będzie w stanie jej pomóc ją odnaleźć. Kocur widząc zbliżającą się znajdę, spojrzał na nią niechętnie, na co ta jedynie prychnęła. Nie miała czasu na przedstawienie.
― Chodź, musisz pomóc mi odnaleźć Szyszkę ― syknęła do Sokoła, popychając go w stronę wyjścia. ― Musimy teraz się wymknąć, póki nikt nie widzi! ― dodała, widząc, że ten nadal nie wstał.
― Ale... ― zaczął, lecz przerwał mu głos Czereśni.
― Musimy się ewakuować! ― z jej pyska padł prosty komunikat, na który część kotów ucichło. ― Wraz z Płomykówką poprowadzimy was do Drogi Grzmotu, w jej okolicach przeczekamy powódź. Horyzont i Aster wyjdą jako ostatni, a Rudek, Myszołów i Puch przeczeszą tereny wokół rzeki w poszukiwaniu zaginionych ― postanowiła Czereśnia, mierząc swój klan stanowczym wzrokiem. ― Ruszamy!
Po słowach przywódczyni wszystko zdawało dziać się tak szybko. Koty powoli znikały z obozowiska, podążając za liderką i zastępczynią, sprawiając, że niewielka polanka coraz bardziej opustoszała. Nostalgia nadal uparcie rozglądała się za Szyszką, licząc po cichu, że ta doszła w międzyczasie, jednak czarnej kotki nadal nigdzie nie było widać. Poczuła jak rośnie w niej irytacja. Mogliby już dawno szukać Szyszki zamiast słuchać jakiegoś tam komunikatu Czereśni. Podniosła się na tylnych łapkach, by spojrzeć kocurowi pyskiem w pysk.
― Sokole! ― zła wrzasnęła mu praktycznie w ucho, prawie się rozklejając, gdy na polankę wpadła przemoczona, czarna kulka, a zaraz po niej biała nieco bardziej ubłocona.
Oba koty zaskoczone przeniosły na nich wzrok. Kotka dychała ciężko, a jej żółte ślipia były mokre od łez podobnie jak u białego kocurka. Bez wątpienia to była Szyszka i Brzózka. Sokół widząc roztrzęsioną i przemokniętą przyjaciółkę, od razu podbiegł do wojowniczki, a zaraz po nim Aster i Horyzont. Jedynie Nostalgia stała jak wryta, obserwując tą całą scenę.
― O-oni... ― zaczęła Szyszka, trzęsąc się z zimna. ― O-oni nie żyją... K-krogulec, Gągoł i Świa-atło nie ż-żyją ― wyjąkała czarna kotka, przytulając się do Sokoła.
<Sokole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz