- Jesteśmy jeszcze przyjaciółmi? - Jej głos był cichy i niepewny.
Nie odpowiedziałem od razu. Chwilę popatrzyłem na trawę, która przez chodzenie po niej była przyległa do ziemi.
- Przez tyle księżyców ignorowałaś wszystkich - zacząłem, starając się brzmieć beznamiętnie. - Stałaś się prawdziwym cieniem, zapomniałaś nawet o mnie.
Spuściłem głowę, nie patrząc na nią. Słyszałem jak ciężko wzdycha.
- Tak myślałam... - jej głos w dalszym ciągu był cichy.
Widziałem, jak swoje kroki zaczyna kierować w przeciwnym kierunku.
- Zamierzasz znowu iść do jakiegoś odosobnego miejsca? - Zapytałem, wstając.
Zrównałem krok z kotką, widziałem, jaka była drobna, ale też wychudzona.
- N...
- To może skoczymy na polowanie? Ah, i później muszę iść na patrol, a nie mamy kompletu... - Zacząłem, chcąc odciągnąć kocicę od jej ponurych myśli.
Potrzebuję czasu, by jej wybaczyć to zapomnienie. Nie zamierzam się gniewać nie wiadomo ile, ponieważ to mnie donikąd zaprowadzi.
Chwilę szliśmy, a kotka nie dała mi odpowiedzi. Nachyliłem się, lekko dotykając pyszczkiem jej głowy.
- Daj mi trochę czasu - zacząłem. - nie chcę rezygnować z przyjaciół.
Po czym posłałem jej pokrzepiający uśmiech i oddalilem się nieco, by zgłosić ją do patrolu.
Na odchodne obejrzałem się za siebie, by zobaczyć nieco zdziwioną kotkę, więc machnąłem szybko ogonem, planując polowanie.
<Cieniu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz