— Czyżby nasza pani maruda jednak potrafiła się śmiać? — zażartowała Szyszka, podchodząc do znajdki.
Znajdując się wystarczająco blisko szylkretki, wskoczyła na drobną koteczkę i zaczęła ją łaskotać, powodując kolejną lawinę śmiechu u Nostalgii. Kto by pomyślał, że podczas zwykłego oprowadzenia po terytorium, zdążą się tak porządnie ubrudzić? Futra obu kotek, pokrywało teraz gęste błoto. Czarna kotka, cieszyła się bardzo, że w jakiś sposób, udało jej się zbliżyć do Nostalgii. Miała nadzieję, że jest to ziarenko przyszłej przyjaźni. Żółte oczy uczennicy lśniły wesoło, a na pyszczku rysował się uśmiech. Przez kilka uderzeń serca, łaskotała swoją pobratymke, dopóki ta oszołomiona nie zamilkła.
— Coś się stało Nostalgio? — zapytała lekko zmartwiona. Czy zrobiła coś złego?
Młodsza koteczka pokręciła łbem, by się otrząsnąć.
— Złaź ze mnie lisi bobku — syknęła do czarnej, próbując się wyrwać spod jej łap. Szyszka westchnęła zawiedziona. Skończyła się przyjemna zabawa, pora było wrócić do poważniejszej relacji. Czarnulka zeszła z koteczki, wciąż z uśmiechem. W końcu jakiś krok został poczyniony. Nostalgia śmiała się tak uroczo. Szyszka chciała jeszcze kiedyś usłyszeć ten szczery dźwięk.
— Możemy uznać, że wygrałaś. — mrugnęła do niej, oceniając brud na swojej sierści. Musiała się porządnie wyczyścić. W tym celu, powoli udała się w stronę brzegu. Usiadła, przechodząc od razu do pielęgnacji. Gdyby wróciły tak brudne, członkowie ich klanu, uciekliby pewnie przerażeni. Zastrzygła uszami, słysząc kolejne kroki. Nostalgia otrzepała się z błota. Teraz jej sierść wyglądała zdecydowanie dostojniej. Szyszka przyłapała się na tym, że przygląda jej się dłuższy czas, mrużąc z czujnością oczy. Siostra Iskry, musiała poczuć jej wzrok, gdyż zwróciła do niej pysk.
— Co się gapisz? — mruknęła Nostalgia, jeżąc sierść na grzbiecie. Szyszka jedynie zachichotała, powracając szybko do lizania sierści. Zastanawiała się, czy szylkretka do niej podejdzie, ale ta uparcie stała w miejscu. Uczennica Płomykówki, była poważnie zaniepokojona. Uniosła ponownie wzrok.
— Czy.. czy ktoś cię kiedyś przytulił? — spytała niepewnie.
Wiedziała doskonale, że każdy kociak potrzebuje czułości, kogoś bliskiego, czasami wypłakania się w futro, lub towarzysza do radosnych zabaw. Przypomniała sobie, jak ona sama była w jej wieku, przeważnie ukryta w żłobku, tuląca się do Jemioły.
Wstała na równe łapy, zbliżając się w stronę znajdki. Wbrew pozorom, Szyszka potrafiła znaleźć kilka cech, które je łączyły.
— Chcesz już wracać do obozu, prawda? — delikatnie dotknęła ogonem boku Nostalgii.
<Nostalgio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz