― Jesteś… Naprawdę irytująca. ― mruknął kocur, na co znajdka się napuszyła.
― No to chyba nie znasz własnej matki ― burknęła, ale widząc, że to już nie działa na niego, prychnęła niezadowolona.
Sokół jednak nie zważając na jej komentarz, odwrócił się do niej tyłem i wszedł do legowiska wojowników, by w końcu się zdrzemnąć chociaż na chwilę.
― Lisi bobek! ― krzyknęła za nim Nostalgia, zła, że ten tak kompletnie ją zlał.
Ale w końcu czego mogłaby się spodziewać po klanowym sierściuchu?
Z pogardą przyglądała się znikającej powoli sylwetce. Zdecydowanie nie lubiła tego kota. Był niemiły, ale też nie dał się podpuścić, a do takich Nostalgia najmniej pałała sympatią. W końcu co to za frajda gadać z takim sztywniakiem? Miała nadzieję, że więcej już nie spotka syna Płomykówki. Z uniesionym dumnie ogonem odeszła od tego mysiego móżdżka, by przygotować się psychicznie na jutrzejszy trening z Niezapominajkowym Szlakiem.
* * *
― Nostalgio! Nostalgio! ― usłyszała pełen podekscytowania głos. ― No chodź, wstawaj szybko!
Niechętnie otworzyła oczy, by zobaczyć kto obudził ją ze snu. I ewentualnie rzucić temu lisiemu bobkowi jakąś obelgę. Jednak na widok Iskry, przetarła łapą oczy, nie rozumiejąc o co czekoladowej chodzi. Ta widząc, że udało jej się w końcu dobudzić siostrę posłała jej wesoły uśmiech.
― Mamy dzisiaj wspólny trening, wiesz? ― miauknęła wesoło Iskra, szturchając lekko nieprzytomną szylkretkę. ― Gotowa na wspólną przygodę?
Nostalgia zerwała się jak poparzona, słysząc te słowa.
Wspólny trening, rozmarzyła się na myśl, że mentorka będzie mówić do kogoś innego niż do niej ciągle. Czyżby jej marzenie w końcu się spełniło?
Szybko liznęła sierść w paru miejscach, po czym otrzepała się z drobinek mchu i innych paprochów. Będąc już po porannej toalecie, spojrzała na siostrę podekscytowana. Ta już gotowa w niecierpliwieniu czekała na szylkretkę, przebierając nerwowo łapkami.
― Idziemy? ― spytała Iskra, wyskakując z legowiska uczniów.
― Idziemy! ― potwierdziła zadowolona Nostalgia, podążając za siostrą.
Nie pamiętała kim dokładniej był jej mentor, jakoś ta informacja nigdy nie zdawała się być istotna, ale była przekonana, że gorszy od jej być nie mógł.
<Sokole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz