Faktycznie. Czemu Klan Gwiazd im to robił? To były niewinne kocięta. Nic w życiu złego nie zrobiły. Jednakże ta mała zadziorna terminatorka nie powinna ingerować w te sprawy. To wyższe siły, niepojęte dla kotów takich jak ona.
- Szepcząca Łapo - skarciła ją chłodnym tonem głosu, nie okazując żadnego współczucia - nie powinnaś była tego mówić. Widocznie miał jakiś powód. I nie płacz, Rdzawa i Skra są teraz szczęśliwi.
Szylkretowa koteczka nadal połykała łzy, a z jej zjeżonej sierści wynikało, że nadal jest zła. Jednak zacisnęła mocno pyszczek, nie pozwalając już na dalsze rozmowy na ten temat.
Milcząca Gwiazda ruszyła dalej przy granic z Klanem Klifu, uważnie nasłuchując. Muszą uważać. Wyciągała łapy, aby iść szybciej, a terminatorka ledwo co nadążała. Jednakże Milcząca Gwiazda nie miała zamiaru zwalniać i chciała jak najszybciej dojść do środka terytoriów.
Po pewnym czasie zatrzymała się, krytycznie patrząc na zdyszaną uczennicę. Ogarnęła ją szybkim spojrzeniem i niepewnie spytała.
- Dasz radę?
W oczach jej córki błysnęły szelmowskie iskierki.
- Oczywiście.
Niebieskawa kocica niepewnie rozluźniła mięśnie. Przykucnęła w pozycji bojowej, zamiatając ogonem.
- Dzisiaj nauczę Cię walczyć, moja droga - miauknęła poważnym tonem głosu - Walka jest bardzo ważna w tych czasach. Nigdy nie wiadomo, kiedy jakikolwiek Klan zaatakuje. Więc chciałabym, abyś w ciągu księżyca opanowała tę sztukę do perfekcji.
Szepcząca Łapa w skupieniu skinęła małym łebkiem, odwzorowując pozycję pokazaną przez jej matkę. Widać w jej ślepiach było determinację. Oblizała szybko pyszczek i wlepiła spojrzenie w swoją matkę, wyczekując jej ruchu.
Milczącej Gwieździe nie trzeba było tego dwukrotnie powtarzać - rzuciła się na kotkę, dosłownie wgniatając ją w ziemię. Młoda uczennica na uderzenie serca oniemiała ze zdziwienia, ale później szybko ugryzła swoją mentorkę w lewą, przednią łapę. Kocica fuknęła z bólu, przejeżdżając pazurami po pysku swej terminatorki. Następnie szybko odskoczyła. Szepcząca Łapa wstała, biegnąc w jej stronę i zwinnie rzucając się jej na łeb. Liderka schyliła się, a młoda koteczka wpadła na suchą glebę. Zaryła o nią pyskiem, łykając ziemię, po czym szybko ją wypluła. Podniosła na swoją matkę już rozwścieczony spojrzenie błękitnych oczu i zignorowała strużkę krwi lecącej jej po poliku. Napięła wszystkie swoje niewyćwiczone mięśnie. Po kilku uderzeniach serca wylądowała na grzbiecie niebieskawej przywódczyni, wbijając w jej skórę wszystkie pazurki jakie miała. Gdy już chciała poczęstować swoją matkę mocnym ugryzieniem, ta wzbiła się w górę, próbując ją zrzucić. Jednakże Szepcząca Łapa tak łatwo się nie poddawała i dosłownie przylgnęła do grzbietu swej matki.
Więc niebieskawa kocica, nie mając wyboru, przeturlała się po ziemi, słysząc cichutki pisk, wstała i otrzepała się z piasku.
Obydwie koteczki mierzyły siebie poważnym spojrzeniem, aż w Milczącej Gwieździe odezwał się instynkt macierzyński.
- Kochanie, nic Ci się nie stało? Może nie powinnam tego robić - podeszła do szylkretowej córeczki i uważnie jej się przyjrzała. Może nie była ranna zewnętrznie, ale kto wie?
- Trochę mnie boli... ale to nieważne - miauknęła niepewnie, stękając, gdy się podnosiła.
Niebieskawa kocica pokręciła z przeczeniem łbem. Nie będą kontynuować treningu, to zbyt niebezpieczne. Nie chce jeszcze jej stracić.
- Wracamy - zarządziła swoim lodowatym tonem głosu.
Szepcząca Łapa już otworzyła pyszczek, by zaprotestować, ale natychmiast go zamknęła. To było niepotrzebnie.
I tak dwie kotki wracały poturbowane do obozu, w przerażającym upale.
/-/
Nikt nie wiedział, iż stanie się to tak strasznie szybko.
Ogień pochłonął cały obóz - nie zostawił na nikim suchej nitki. W obozie został Widmowy Wilk, a co najgorsze - Milczącą Gwiazdę sparaliżował strach. Stchórzyła. Nie była dobrą przywódczynią.
Pamiętała przerażenie w ślepiach kotów, kiedy biegły w stronę rzeki.
Pamiętała strach, kiedy młode kociaki próbowały wydostać się z kociarni.
Co ona wtedy robiła? Stała i patrzyła się. Musieli ją siłą wyciągnąć z obozu, inaczej stanęłaby w płomieniach.
Aktualnie leżała przy brzegu, wraz z innymi kotami. Lawendowy Płatek zwinnie uwijała się przy zatrutych dymem kotach, a kociętom dała do lizania miód. Wtedy, z ciemnego nieba spadł ożywczy deszcz i powoli gasił pożar.
Tymczasem ona leżała, skulona i krucha. Skulona i słaba. Była hańbą dla Klanu Wilka, ale nie może teraz upaść. Jest zbyt uparta. Niepewnie wstała i lekko chwiejąc się, wskoczyła na najbliższą wysoką skałę. Wicher dął jej w uszy, ale ona powiedziała głośno i czysto, co jakiś czas pokasłując.
- Klanie Wilka. Klan Gwiazd zesłał na nasz las pożar, chociaż nie wiem, czym zawiniliśmy. Jednakże to nie o tym - musimy być silni. Teraz Klan Burzy może odzyskać swoje tereny, które mu zabraliśmy. Nie chce kolejnej wojny i nie chce tego, aby koty, które są dla mnie rodziną, traciły swoje życia. - tutaj przerwała, wpatrując się w pyski kotów - Więc, chciałabym dzisiaj mianować na wojowniczkę pewną uczennicę. Jej mentor pilnie ją trenował, by mogła zostać pełnoprawną członkinią naszego Klanu. Makowa Łapo, podejdź. Uczyłaś się bardzo dobrze, by móc zostać wojowniczką Klanu Wilka - znakomicie polujesz, a walka idzie Ci dobrze. Od dzisiaj będziesz zwana Makowa/e/y ______. Twój mentor może być z Ciebie dumny. Tą noc, zgodnie z tradycją, będziesz musiała spędzić na pilnowaniu obozu i rozmyślaniem nad Twoim nowym statusem.
Koteczka uśmiechnęła się promiennie, słysząc gratulacje i krzyczące koty na jej cześć.
- Chciałabym, abyśmy poprosili Klan Nocy o pomoc. - miauknęła, lecz wszystkie koty popatrzyły na nią ze wstrętem - My już im pomogliśmy.
<< Klanie Wilka? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUciekliśmy na siedlisko owiec, nie nad rzekę. Ehm ehm.
OdpowiedzUsuń-Anu