Kilka wbitych pazurów i kłów później wojownik nagle, jak gdyby nie był w stanie oprzeć się bezlitosnym atakom kociaków, upadł na ziemię.
- Ale jesteście silni! Powaliliście mnie! - zawołał, na co Sójka i Słoneczko podskoczyli radośnie. Jednak Ostry nie dał się tak łatwo zwieść.
- Oszukujesz! Taki z ciebie wojownik że nie umiesz walczyć uczciwie i z... z... honotorem!...
- Honorem - szepnęła Sójka, która nagle znalazła się obok.
- ...Upadłeś specjalnie, żeby pozwolić nam wygrać!
Miętowy Oddech wydawał się zaskoczony tym nagłym obrotem spraw. Najwidoczniej nie spodziewał się, że go zdemaskują. Szybko jednak zabrał głos, gotów się tłumaczyć.
- Ale to...
- Kłamca! - znów warknął Ostry głosem najpełniejszym oskarżeń na jaki go było stać- Wielki, stary oszust!
Wojownik znów wyglądał na zbitego z tropu.
- Stary...?
- No stary! - głos Ostrego znów był spokojny, a ślady wcześniejszego gniewu i wybuchu zniknęły tak nagle jak się pojawiły. - Ile księżyców temu zostałeś wojownikiem?
- Eee... No już kilka minęło...
- No właśnie! Już tyle ich minęło, że nie dasz rady powiedzieć ile pere... pre... cyzo... dokładnie! - zrobił krok naprzód, wciąż stając na przeciw kocura, mrużąc oczy i starając się przeszywać go wzrokiem. - Zanim zostanie się uczniem, mijają wieki. Zanim ukończy się szkolenie, mijają następne. Czyli jesteś już tak stary, że za kilka księżyców zaczniesz siwieć!
Ostry zauważył, że pysk Miętowego Oddechu nagle wygina się w wielki uśmiech, aby chwilę potem nagle się zaśmiać.
- Jestem pewien, że za kilka księżyców nie będę miał jeszcze ani jednego siwego włosa.
- Będziesz miał! - upierał się kocurek - A wiesz co oznacza, że ktoś ma siwe włosy wśród sierści?
- Co takiego?
- Że niedługo umrze. - przechylił lekko łepek - Ty też niedługo umrzesz, prawda? Szkoda, polubiłem cię.
Ostry zauważył tę dziwną zmianę na pysku kocura i nie rozumiał jej. Bo czy powiedział coś dziwnego? A może wojownik nie spodziewał się, że kociak wyzna mu że już go polubił i będzie mu go żal? Oczekując jego słów, patrzył na niego badawczym wzrokiem.
<hahah, Mięt?>
- Kłamca! - znów warknął Ostry głosem najpełniejszym oskarżeń na jaki go było stać- Wielki, stary oszust!
Wojownik znów wyglądał na zbitego z tropu.
- Stary...?
- No stary! - głos Ostrego znów był spokojny, a ślady wcześniejszego gniewu i wybuchu zniknęły tak nagle jak się pojawiły. - Ile księżyców temu zostałeś wojownikiem?
- Eee... No już kilka minęło...
- No właśnie! Już tyle ich minęło, że nie dasz rady powiedzieć ile pere... pre... cyzo... dokładnie! - zrobił krok naprzód, wciąż stając na przeciw kocura, mrużąc oczy i starając się przeszywać go wzrokiem. - Zanim zostanie się uczniem, mijają wieki. Zanim ukończy się szkolenie, mijają następne. Czyli jesteś już tak stary, że za kilka księżyców zaczniesz siwieć!
Ostry zauważył, że pysk Miętowego Oddechu nagle wygina się w wielki uśmiech, aby chwilę potem nagle się zaśmiać.
- Jestem pewien, że za kilka księżyców nie będę miał jeszcze ani jednego siwego włosa.
- Będziesz miał! - upierał się kocurek - A wiesz co oznacza, że ktoś ma siwe włosy wśród sierści?
- Co takiego?
- Że niedługo umrze. - przechylił lekko łepek - Ty też niedługo umrzesz, prawda? Szkoda, polubiłem cię.
Ostry zauważył tę dziwną zmianę na pysku kocura i nie rozumiał jej. Bo czy powiedział coś dziwnego? A może wojownik nie spodziewał się, że kociak wyzna mu że już go polubił i będzie mu go żal? Oczekując jego słów, patrzył na niego badawczym wzrokiem.
<hahah, Mięt?>
Jak mi ta Bagienna kociaki wychowuje
OdpowiedzUsuń