- Jeszcze przyjdę, obiecuję! - miauknęła do niej cicho szylkretka.
- Zostańcie z Wierzbowym Nosem i jej małymi - poleciła Milcząca Gwiazda, lekko trącając swe córki nosem. - Wrócę wieczorem.
Szepcząca Łapa przez chwilę myślała, że kociaki naburmuszą noski i się sprzeciwią, te jednak, choć wyraźnie niezadowolone, posłuchały matki. Nawet Bieguś, choć po chwili wahania, rzuciła jeszcze przelotne spojrzenie na swą starszą siostrę i pobiegła za rodzeństwem.
- Chodźmy więc - Milcząca Gwiazda zwróciła do swej uczennicy, po czym ruszyła do wyjścia ze żłobka.
***
Po treningu Szepcząca Łapa, zamiast od razu pójść za swoją matką do kociarni i odwiedzić siostry, tak jak obiecała, pobiegła szybko w kierunku legowiska uczniów. Z zadowoleniem zauważyła, że przed nim siedzi Płonąca Łapa, leniwie skubiąc mysz.- Cześć - miauknęła do brata. Jej głos nie wyrażał radości, jak zwykle, gdy zwracała się do brata, zmusiła się jednak, by nie czuć w nim było niechęci. - Chodź ze mną odwiedzić nasze nowe siostry.
- Nie - mruknął, nawet nie odwracając wzroku od myszy.
- To nie było pytanie.
- Jestem teraz zajęty, pójdę później.
Szepcząca Łapa miała ochotę prychnąć i powiedzieć mu że ona wie co oznacza jego ,,później". Zamiast tego zmrużyła jedynie oczy.
- Zajęty? - mruknęła - Niby czym?
- Nie widzisz? Jem. - kotka widziała, że zostało mu zaledwie kilka kęsów, więc Płonąca Łapa zwolnił jedzenie, najwidoczniej licząc na to, że jego - jak by to określił - upierdliwa siostra sobie pójdzie.
- Nie każę ci przecież jeść w drodze. Zjedz i chodź, tylko się tak nie guzdraj.
- Nie. Potem mam trening.
Prychnęła.
- Widziałam przecież, byłeś na treningu cały dzień! Słońce już zachodzi. - zmarszczyła nos - Ale się z ciebie kłamca zrobił.
Podniósł łeb znad posiłku.
- Nie kłamię, idę na patrol.
- Do patrolu masz jeszcze mnóstwo czasu! Naucz się chociaż wymyślać lepsze preteksty - prychnęła znowu - Mama poczuje się urażona, że jesteś tak leniwy, że nawet nie chcesz zobaczyć własnego rodzeństwa.
- Sądzę, że mama zrozumie, że mam inne rzeczy na głowie - Wstał i schylił się by wziąć mysz, zanim jednak ją chwycił, warknął jeszcze. - Idź sama, marnujesz nie tylko mój, ale też swój czas. - odwrócił się i wszedł do legowiska uczniów.
- Mysi bobek! - warknęła jeszcze do niego, po czym odwróciła łeb i ruszyła do kociarni. Gdy tylko do niej weszła, Biegusia od razu się na nią rzuciła, jakby czekała na nią cały czas. Jednak niemal od razu z jej pyszczka zszedł uśmiech.
- Coś się stało? - miauknęła
Dopiero teraz Szepcząca Łapa uświadomiła sobie, że wciąż ma zmarszczone czoło. Lekko pokręciła łepkiem, zmuszając się do uśmiechu.
- Nic, nic, Biegusiu. Widzę, że czekałaś na mnie - weszła kilka kroków wgłąb legowiska, a po chwili Różyczka i Promyczek również do niej podbiegły.
<Siostrzyczki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz