Rosa chciałaby być o wiele większym wsparciem dla swojego braciszka. Było jej jednak mimo wszystko bardzo trudno wczuć się w jego skórę a przecież jako opiekuńcza siostra powinna to potrafić, prawda?
Mały wciąż wtulony w jej futerko co jakiś czas cicho wzdychał. Rosa czasem spoglądała na ich matkę myjącą swoje futerko, czasem na ojca, który cały czas był czymś zajęty.
Rosę zirytowało, że ona nie może w niczym pomóc. Przynieść coś albo upolować czy nawet pomóc Lawendowemu Płatkowi w zajmowaniu się potrzebującym, chociaż jej wiedza na temat medykamentów była znikoma. Chciała móc cokolwiek zrobić. Wtedy miałaby mało czasu na rozpaczaniem i zasmucaniem się.
- Chciałabym być już uczennicą – wstała pozbawiając swojego brata podpory przez co prawie przytulił się do ziemi, nie rzuciła mu jednak przepraszającego spojrzenia – Chciałabym móc do czegoś się przydać a nie tylko zbierać pył swoim futrem!
Odwróciła się do zszokowanego brata, który przyglądał jej się lekko zaczerwienionymi oczami. Zakuł ją strach w jego oczach.
- P-przepraszam j-jeśli c-coś…
- Nie musisz mnie przepraszać – podeszła i polizała go po policzku – Nie zrobiłeś nic złego. Tylko męczy mnie, że ciągle nie mogę na nic się przydać.
Co prawda jej słowa były odrobinę przekłamane, bo powodem jej nagłego wybuchu był ostatnio wiecznie przygnębiony brat, matka i ojciec. Co prawda Łososiowy Pysk nie dawał tego po sobie poznać, zmęczony ostatnimi upałami i obowiązkami nie wiele u nich siedział ale Lilowa i Mały ciągle mieli wykrzywione pyski w rozpaczy. Nie żeby ona nie była smutna po starcie Skry, niech Gwiezdni bronią! Po prostu pogodziła się z jego odejściem nieco szybciej.
- To długo nie potrwa Roso – Lilowa Łodyga miauknęła rozciągając się – Jak tylko Milcząca Gwiazda upora się ze stratami po pożarze i roztrzęsionymi klanowiczami porozmawiam z nią o waszym mianowaniu.
Złotooka uśmiechnęła się katem okiem wyłapując spłoszone spojrzenie Małego.
- Tak szybko? – wyszeptał podchodząc i wtulając się w siedząca już rodzicielkę – A-ale, co będzie z tobą? Nie chcę cię zostawiać!
Kocica wlepiła w niego swoje troskliwe spojrzenie, przy okazji ruchem ogona nakazując Rosie aby się zbliżyła. Szylkretowa kotka od dawna ekscytację przeżywała na wpół z przerażeniem. Ktoś inny poza jej najbliższym i jedyną przyjaciółką miałby mieć z nią dłuższy kontakt? Nie brzmiało to zachęcająco. Ale z drugiej strony czuła, że wiecznie nie będzie mogła kryć się za futerkiem swojej mamy.
- Nie zostawiasz mnie ty ani twoja siostra – polizała każde z nich po główce – przecież nie będzie daleko a poza tym, gdy wy będziecie uczniami ja znów będę pełniła obowiązki wojowniczki. A kto wie… może Milcząca Gwiazda raz na jakiś czas przydzieli nas do wspólnego patrolu?
Rosa zapomniała o tym, że przecież ich mama też była wojowniczką! Ciężar spadł jej z serca! Poczuła się pewniej wiedząc, że zawsze gdzieś tam pośród kotów będzie stała jej mama.
~~*po mianowaniu*~~
Zroszona Łapa szła ramię w ramie z bratem, który mimo wszystko wydawał się nadal bardzo spięty. Kiedy zbliżyli się do legowiska uczniów doskoczyła do nich Szepcząca Łapa.
- Cześć!
- Cześć Szepcząca Łapo! – świeżo mianowana terminatorka doskoczyła do przyjaciółki i posłała jej uśmiech.
Pręgowana kotka zaskoczona nagłą ( i zaskakującą dla samej córki Lilowej) śmiałością odsunęła się niepewnie.
- Czy ty aby na pewno jesteś Rosą? – miauknęła podejrzliwie – Może jakiś inny klan nam podrzucił identyczne kocie, porwał Rosę i podstawił jakieś obce?
- Zapewniam cię, że jestem tą samą kotką, która poznałaś w żłobku – odpowiedziała rozbawiona reakcją starszej kotki.
Szepcząca Łapa pokiwała głową z uśmiechem widząc jej lekko speszony wzrok. Doczłapał się do nich także Mała Łapa, który nadal nie wyglądał zbyt dobrze. Co jakiś czas rzucał stęsknione spojrzenie ich matce, która dyskutowała z jakąś inną wojowniczką. Zroszona Łapa czuła, że Małemu będzie ciężko przestawić się na styl życia ucznia, ale wiedziała też, że kociak mimo kruchego charakteru był bardzo wytrzymały psychicznie, choć tego nie okazywał.
- Chodźcie wybrać sobie legowiska! – zaprosiła ich do wnętrza schronienia.
~~*kilka wschodów słońca*~~
Dwukolorowa kotka przeciągnęła się w swoim legowisku zaspana. Ostatnią noc kiepsko spała, bo w głowie kołatały jej informacje ze Zgromadzenia. O żyjącej Rdzawej Łapie, trzymanej przez Klan Burzy, Szepczącej Łapie rzucającej się na swojego brata, który miał swoje poglądy niekoniecznie odpowiadające innym kotom. Najgorsze było jednak to, że ona jak i Mały byli poza całym tym zamieszaniem i woleli się nie mieszać.
Podniosła się i po krótkiej pielęgnacji przypomniała o swoim zamiarze dopytanie liderki czy będzie w stanie kontynuować trening z nią, skoro spodziewa się kociąt. Co prawda odpowiedź była oczywista ale podobno kto pyta ten nie błądzi.
Wiedziała, że Mały wyszedł już ze swoim mentorem na trening. Miała nadzieję, że kocur nie był zbyt srogi dla jej wrażliwego brata, bo ona jak na razie nie narzekała na swoją mentorkę. Co prawda nie odbyli żadnego dłuższego treningu ale czeka ją jeszcze kilka najbliższych księżyców z Kwiecistym Śpiewem. Ogarnęło ją zaskoczenie, gdy odkryła, ze stoi tuż przy żłobku.
Nabrała powietrza i wypuściła je przygotowując się do rozmowy z liderką. Kocica była dla niej pod wieloma wzglądami straszna, zwłaszcza jej lodowato błękitne oczy. Przy wejściu wyminęła się z nową karmicielką w ich klanie – Wierzbowym Nosem. Kiwnęła jej głową na znak szacunku i stanęła przed obliczem wyjątkowo chłodnym, dodajmy, obliczem liderki.
- Po coś przyszłaś? - przyglądała się jej przeszywająco.
- J-ja – zganiła się za swój ton. Odchrząknęła – Przyszłam się spytać czy nasz trening walki jest odwołany.
- Głupie pytanie – jej głos nie zdradzał żadnych emocji ale uczennica mogła śmiało przypuszczać, liderka nie była w nastroju do rozmów czy głupich pytań.
Zroszona Łapa dopowiedziała sobie odpowiedź. Wydukała krótkie przeprosiny i odeszła w poszukiwaniu Kwiecistego Śpiewu. Wojowniczka właśnie zajmowała się kończeniem swojej myszy. Dopiero teraz uczennica poczuła ukłucie głodu ale powstrzymała się od wzięcia zdobyczy nim nie porozmawia z mentorką.
- Witaj Kwiecisty Śpiewie – miauknęła pogodnie siadając naprzeciwko niej.
Mentorka przełknęła kęs mięsa i odpowiedziała jej równie pogodnie. Widocznie domyśliła się co miała na myśli młoda terminatorka. Szybko dokończyła swój posiłek i zaproponowała co dzisiaj będą robić. Uczennica miała już odpowiadać, gdy jej głód dał o sobie znać. Posłała przepraszające spojrzenie swojej mentorce.
< Kwiecisty Śpiewie?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz