Jakby wybudzona z wiecznie trwającego koszmaru, spojrzała na drobną sylwetkę koteczki. Miała pytający wyraz pyszczka, chociaż jej żółte ślepia jarzyły się przyjacielskim blaskiem. Przywódczyni nie usłyszała pytania zadanego przez kotkę, ale zapewne brzmiało ''jak się czujesz?'', ostatnio każdy kot którego napotkała patrzył na nią ze współczującą minę i zadawał jej to samo żmudne pytanie.
Niebieskie oczy zaszły jej mgłą, gdy napotkała jej lekko przestraszone spojrzenie. Tak dużo się zmieniło, gdy Kwiecisty Śpiew dołączyła do Klanu Wilka - ma wspaniałego partnera, jest dobrą łowczynią, chociaż nadal pozostała wiecznie wystraszona, ale ta nieszczęśliwa przygoda nauczyła ją być twardą. Nadal uporczywie wpatrywała się w swoją liderkę, a Milcząca Gwiazda w końcu zrozumiała, iż stoi tu od dobrych kilku minut.
- Jestem po prostu zmęczona - miauknęła, rugając siebie w duchu.
Jak ona może być zmęczona, skoro jej wojownicy bardzo, ale to bardzo ciężko pracują? Odbudowują obóz, polują, a jej ukochany zastępca prowadzi podwójne patrole? Jak w tak ciężkim czasie może ich aż tak zawieść i nawet nie próbując pomóc? Niepewnie powstała na swoich długich łapach i nieprzytomnie rozejrzała się po obozie. Trójka kotów pracowała przy leżu medyka, natomiast legowisko starszych było już całe. Widziała jednego starszego, rudego Jaszczurzego Ogona, który z lubością umościł się na miękkim posłaniu z mchu. Płonąca Łapa zaniósł mu spaloną mysz, natomiast zabliźniony kocur otarł się o jego bok czołem.
Każdy w Klanie Wilka jakoś funkcjonował, a obóz powoli przypominał ten dawny. Ogrodzenie z kolcolistu, jeżyn i cierni było już odbudowane, o wiele wyższe oraz lepsze. Praktycznie nic nie mogło się przez to przedrzeć. Usłyszała odpowiedź kotki, jakby dochodziła spod wody.
- Może przejdź się do Lawendowego Płatka? Na pewno Ci pomoże - jej głosik wyrażał niepewność, a gdy podniosła lekko ku górze łapkę, zobaczyła pokaleczone poduszki jej łap. Były wyraźnie napuchnięte oraz czerwone, a akurat na tej była zaschnięta strużka krwi. Milcząca Gwiazda jakby na zawołanie poczuła na podniebieniu ten metaliczny zapach.
- Nie. To ja powinnam odbudowywać obóz i polować, a nie wysługiwać się innymi - parsknęła ze zdenerwowaniem, kierując się wprost do leża medyka - Jeśli tak bardzo chcesz iść do naszej medyczki, pójdziesz ze mną.
Kwiecisty Śpiew cichutko westchnęła i zaczęła dreptać za niebieskawą kocicą, która starała się powstrzymywać podchodzącą jej do gardła żółć. Faktycznie nie czuła się najlepiej i próbowała powstrzymać zataczanie się oraz mroczki tańczące jej przed oczami. Krótka droga do legowiska medyczki wlokła jej się w nieskończoność, zapomniała o przyjaznych miauknięciach czy pochwałach skierowanych w stronę ciężko pracujących kotów. Stawiała twarde kroki, wzrok utkwiła w zwisających bluszczach, lekko nadpalonych po ostatnim pożarze. Dobrze, iż ogień dosięgnął tylko tunelu, leża starszych i medyka oraz ogrodzenia. Lekko strawił legowisko uczniów i wojowników, a praktycznie nie dotknął kociarni.
- Lawendowy Płatku? Jesteś tutaj? - miauknęła Milcząca Gwiazda, pokładając się na posłaniu i połykając żółć, która zaległa jej w gardle - Kwiecisty Śpiew potrzebuje Twojej pomocy. Również chciałabym, abyś przejrzała łapy wszystkich kotów w Klanie Wilka.
Pręgowana kocica otworzyła pyszczek, by zaprotestować, ale bezsilnie położyła się na posłaniu z mchu. Jej ogon poruszał się niespokojnie, a żółte oczy co chwilę przeskakiwały z bezsilnej przywódczyni na krzątającą się przy ziołach medyczkę. Lawendowy Płatek wróciła z pyszczkiem pełnym nieznanych jej ziół i maści, które położyła przy łapach żółtookiej te medykamenty. Natomiast w tym czasie Milcząca Gwiazda próbowała nie zwrócić tej chuderlawej myszki, którą jadła na śniadanie.
/-/
Wschód słońca później każdy z kotów miał opatrzone poduszki łap, a przyszła medyczka miała łapy pełne roboty. Liderka widziała, z jaką determinacją diagnozuje schorzenia, choroby, albo ich brak i szybko oraz sprawnie zabiera się do roboty. Przez cały dzień ciężko pracowała, ale dzięki temu wszystkie koty są zdrowe, sprawne oraz wypoczęte.
Natomiast Liliowa Łodyga, wierna przyjaciółka Milczącej Gwiazdy, podeszła dzisiaj do niej, gdy zażywała kąpieli słonecznej. Pierwszy raz od wielu dni czuła się dobrze, gdy przyjaźnie mruczała, a promienie słońca ogrzewały jej niebieskawą sierść. Wszystkie smutki i przywódcze obowiązki wyparowały jej z łba, ale gdy usłyszała cichutki i aksamitny głosik swej najbliższej sercu przyjaciółki, powróciła do rzeczywistości.
- Kochana, moje pociechy - zaczęła niepewnie, wpatrując się uważnie w jej krystalicznie niebieskie oczy - skończyły właśnie sześć księżyców. To chyba pora.
Milcząca Gwiazda nieuważnie wpatrywała się w jej pomarańczowe ślepia, a gdy usłyszała prosty przekaz, wstała i przeciągnęła się. Nie była zadowolona, iż ktoś kończy jej odpoczynek, ale nowi terminatorzy to rzecz cudowna. Będą nową nadzieją i zarazem przyszłością dla Klanu Wilka. Zeskoczyła z niewielkiej skały, aby zaraz wskoczyć na miejsce przemówień. Usłyszała chrzęst w okolicach barku i poczuła palący ból, który zignorowała. Nie było miejsca na bóle i łzy, liczyły się teraz te kocięta.
- Każdy kot w Klanie, wystarczająco dorosły, by sam polować, niechaj zbierze się pod miejscem przemówień! - zakrzyknęła, majestatycznie siadając i owijając sobie wkoło łap chudy ogon. - Dzisiaj zebraliśmy się, aby mianować dwójkę kociąt na terminatorów!
Liliowa Łodyga pospiesznie liznęła po łebku dwójkę swych dzieci - Rosę i Małego. Kocięta wzdrygnęły się podekscytowane, po czym powstały z nawilżonej gleby i podeszły do liderki. Spojrzały w stronę niebieskawej kocicy, a Rosa zachłysnęła się z wrażenia.
- Roso, podejdź - miauknęła poważnie, a widząc roziskrzone oczy koteczki, szybko zaczęła - Od dnia dzisiejszego, aż do dnia, kiedy otrzymasz imię wojownika, będziesz zwana Zroszoną Łapą. Twoją mentorką zostanie Kwiecisty Śpiew.
Pręgowana kocica, rozszerzyła z dumą żółte oczy, podchodząc do swojej uczennicy. Podniosła ku górze ogon i wymieniła z nią uśmiechy, po czym szybko dotknęła się z nią nosami.
Podobnie przeprowadziła ceremonię z Małym, teraz nazywany Małą Łapą. Dostał na mentora Srebrnego Deszcza, ponieważ uznała, iż jest gotów przyjąć pierwszego terminatora.
Po zakończeniu ceremonii mianowania, zeskoczyła z miejsca przemówień i wzrokiem odszukała nowo-mianowaną mentorkę. Niechcący na nią wpadła i tonąc w przeprosinach, zapytała, niepewnie przebierając łapami.
- Cóż, Kwiecisty Śpiewie - jej wzrok biegał od kota do kota, starając się aby nie spoglądać w jej ślepia - Twoje umiejętności łowieckie są wręcz doskonałe. Chciałabym, abyś prowadziła dodatkowe patrole myśliwskie, prócz trenowania swej uczennicy. Jeśli to problem, mogę brać ją na treningi walki. Szepcząca Łapa jest u skraju treningu, radzi sobie bardzo dobrze. Więc?
Spojrzała na nią wręcz błagalnie.
<< Kwiecisty Śpiewie? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz