-Rzuć sie na mnie.- powiedziałam spokojnie.- Ale tylko na mnie skocz. Na początku nie będę unikać.
Kot trochę nie pewnie rzucił się na mnie. Nie był już taki mały, co za tym idzie, swoje ważył, więc przygniótł mnie do ziemi.
-Teraz patrz.- położyłam jedną łapę na jego szyi, drugą na grzbiecie, wysuwając delikatnie pazury.- Najlepiej wbić się w grzbiet. Nogami kopiemy w jedną z dwóch części ciała, które są najbardziej opłacalne. Wiesz jakie to miejsca?
-Niezbyt...
-To brzuch i gardło. Brzuch jest delikatny, a z gardła leci najwięcej krwi. Więc jak mówiłam, nogami kopiemy w brzuch, a zębami próbujemy się dostać do gardła.
-Rozumiem.- powiedział rudy terminator wstając.
-To jeszcze raz się na mnie rzuć.- poleciałam.
W odpowiedzi pokiwał głową i na mnie skoczył. Próbował od góry, wtedy ja szybko odskoczyłam, przez co kocur wyładował na ziemi. Uczeń wstał i spróbował jeszcze raz, tym razem w mój bok. Kiedy zaczął na mnie biec, szybko skoczyłam w lewo. Skakaliśmy tak dobre 2000 uderzeń serca, ale kiedy w końcu kocurowi znowu się nie udało, i dysząc leżał na wysuszonej ziemi, zaczęłam się wylizywać z pyłu uznając że ma dosyć.
Prawie nie ugryzłam się w język, gdy z nikąd poczułam ciężar przygniatający mnie do ziemi. Na początku byłam zdziwiona, lecz po chwili błysnęła we mnie iskierka dumy.
-Świetnie, Miętowa Łapo.- uśmiechnęłam się delikatnie zrzucając kota z grzbietu.- Odwaliłeś kawał dobrej roboty.- Wstałam i spojrzałam w niebo. Właśnie słońce zaczęło zachodzić.- Do końca dnia masz wolne. Jutro, kiedy słońce będzie trochę po wschodzie, będę czekała przed obozem. Wyśpij się, zdradzę ci, że będziemy mowić o wykorzystaniu terenu wokół nas.
<Mietaaaaas? Byłoby dłuższe ale mi się dopisek usunął :/>
Kot trochę nie pewnie rzucił się na mnie. Nie był już taki mały, co za tym idzie, swoje ważył, więc przygniótł mnie do ziemi.
-Teraz patrz.- położyłam jedną łapę na jego szyi, drugą na grzbiecie, wysuwając delikatnie pazury.- Najlepiej wbić się w grzbiet. Nogami kopiemy w jedną z dwóch części ciała, które są najbardziej opłacalne. Wiesz jakie to miejsca?
-Niezbyt...
-To brzuch i gardło. Brzuch jest delikatny, a z gardła leci najwięcej krwi. Więc jak mówiłam, nogami kopiemy w brzuch, a zębami próbujemy się dostać do gardła.
-Rozumiem.- powiedział rudy terminator wstając.
-To jeszcze raz się na mnie rzuć.- poleciałam.
W odpowiedzi pokiwał głową i na mnie skoczył. Próbował od góry, wtedy ja szybko odskoczyłam, przez co kocur wyładował na ziemi. Uczeń wstał i spróbował jeszcze raz, tym razem w mój bok. Kiedy zaczął na mnie biec, szybko skoczyłam w lewo. Skakaliśmy tak dobre 2000 uderzeń serca, ale kiedy w końcu kocurowi znowu się nie udało, i dysząc leżał na wysuszonej ziemi, zaczęłam się wylizywać z pyłu uznając że ma dosyć.
Prawie nie ugryzłam się w język, gdy z nikąd poczułam ciężar przygniatający mnie do ziemi. Na początku byłam zdziwiona, lecz po chwili błysnęła we mnie iskierka dumy.
-Świetnie, Miętowa Łapo.- uśmiechnęłam się delikatnie zrzucając kota z grzbietu.- Odwaliłeś kawał dobrej roboty.- Wstałam i spojrzałam w niebo. Właśnie słońce zaczęło zachodzić.- Do końca dnia masz wolne. Jutro, kiedy słońce będzie trochę po wschodzie, będę czekała przed obozem. Wyśpij się, zdradzę ci, że będziemy mowić o wykorzystaniu terenu wokół nas.
<Mietaaaaas? Byłoby dłuższe ale mi się dopisek usunął :/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz