W niebieskim łebku Milcząca Gwiazda szybko notowała otrzymane informacje. Prawdopodobnie w Siedlisku Owiec, w stodole mieszkają samotnicy, którzy mogą zaważyć na życiu całych czterech Klanów, a ona nic o tym nie wie? Niedorzeczne, patrole co prawda wyczuwały jakieś koty, ale nigdy nie zapuszczały się w głąb terenów Klanu Wilka. Niebieskie, niczym tafla jeziora, oczy kocura przeskakiwały to z jednego kota, to na drugiego.
- M... mogę już iść? - parsknął niepewnie, kładąc uszy po sobie.
Jeszcze przez chwilę liderka Klanu Wilka analizowała zdobyte informacje. Młode koty nie powinny tworzyć żadnego zagrożenia, chociaż, kto wie? Może są trenowane od najmłodszych księżycy? Dreszcz obrzydzenia przebiegł kotkę od końcówki ogona aż do karku. Zmrużyła krystalicznie niebieskie ślepia w szparki i odezwała się lodowatym tonem głosu.
- Naturalnie, lecz następnym razem trzymaj się Gniazda Dwunogów. Możesz nie spotkać tutaj już takich miłych kotów jak my - po tych słowach wstała i skierowała się w stronę obozu.
Pieszczoch jeszcze przez uderzenie serca patrzył na odchodzące koty, burknął coś pod nosem o niewychowaniu i ruszył do swojego domu.
Milcząca Gwiazda rozmyślała nad strategicznym atakiem, starając się dobrać odpowiednią ilość dobrze wyszkolonych kotów. Zapewne ci samotnicy są inni niż Wilcza Dusza i jej rodzina, która przestrzegała Kodeksu Wojownika i wierzyła w Klan Gwiazd. Ci samotnicy są gotowi na wszystko, więc zawsze chętnie kogoś zabiją. Takie i inne nieprzyjemne myśli krążyły po łebku liderki, gdy wracała z patrolem. Jej długie łapy niosły ją śmiało do obozu, a Kwiecisty Śpiew nagle przystanęła. Każdy z kotów opadł, widząc sójkę na gałęzi, a pręgowana koteczka wzbiła się w powietrze. Jednym precyzyjnym ruchem złapała ptaka za skrzydło i ściągnęła go z gałęzi. Po uderzeniu serca świeża zwierzyna wisiała już w pyszczku Kwiecistego Śpiewu, a ta, najwyraźniej dumna z siebie, uśmiechnęła się ciepło do wojowników. Milcząca Gwiazda odwzajemniła uśmieszek.
- Gratulacje, nie wiedziałam, że tak dobrze polujesz - miauknęła szczerze do wojowniczki, taksując ją wzrokiem.
Kwiecisty Śpiew zwiesiła łebek.
- D... dziękuje - wyszeptała i podeszła do swojego szarawego partnera.
/-/
Minęło kilka księżycy od tamtego wydarzenia, a wojna z Klanem Burzy leżała nad terytorium Klanu Wilka niczym cień.
Kiedy pierwsze promienie słońca wpadły do legowiska przywódczyni, Milcząca Gwiazda wstała i rozprostowała chude łapy. Następnie obróciła łeb i poczęła pielęgnować sobie barki i pyszczek. Gdy była już gotowa, po około kilkudziesięciu uderzeniach serca, wyskoczyła z leża. Podbiegł do niej zastępca i wyrecytował patrole, na co Milcząca Gwiazda tylko skinęła łebkiem. Następnie zauważyła chyłkiem wychodząca z legowiska wojowników Kwiecisty Śpiew. Postanowiła z nią pogadać, w końcu trzeba się zaznajomić ze starszymi wojownikami!
- Witaj, Kwiecisty Śpiewie - miauknęła do niej przyjaźnie, gestem nakazując jej usiąść.
Wojowniczka lekko zadrżała pod wpływem jej głosu. Pewnie nadal przypomina sobie te wyzwiska kierowane w jej stronę podczas niefortunnego treningu. Ale!, co z tego, iż źle walczy, skoro poluje najlepiej w Klanie Wilka?
- Wi... witaj... - mruknęła ciut niewyraźnie, zwieszając pręgowany łeb.
Milcząca Gwiazda zaczęła pielęgnować łapę, a Kwiecisty Śpiew rozglądała się niepewnie na boki. Wyczuła od niej smród strachy pomieszany z przerażeniem. Aż tak się jej obawiała? Mimo wszystko jej przywódczyni, a nie rywalka czy wroga kotka.
- Chyba źle zaczęłyśmy naszą znajomość - mruknęła Milcząca Gwiazda, wlepiając spojrzenie w jej ślepia.
Kwiecisty Śpiew nerwowo wsunęła i wysunęła pazurki, po czym głęboko odetchnęła. Dreszcz przebiegł po jej wątłym ciałku. Oddech się nie co uspokoił, a sama kotka odezwała się pewniejszym tonem głosu.
- Tak, chyba tak - mruknęła, oddychając głęboko - Ale już jest lepiej.
- Cieszę się, po za tym jesteś dobrą łowczynią - odezwała się czystym tonem głosu liderka.
Pyszczek wojowniczki rozszerzył się w dumnym uśmiechu. Niepewnie podniosła ku górze ogon, a jej pręgowane futerko zaczęło błyszczeć w promieniach słońca. Wyglądała bardzo ładnie, mimo niezwykłej chudości.
- D... dziękuje - odparła tym swoich cichym i słabym głosikiem.
Milcząca Gwiazda zmarszczyła niebieskawe czoło. Może wziąć by ją na polowanie? Przy okazji poduczy ją trochę walki, w końcu cień wojny spoczywa na Klanach. Po za tym, to dobra okazja na bliższą relację!
- Chciałabyś przejść się ze mną na polowanie, Kwiecisty Śpiewie? - miauknęła przyjaźnie Milcząca Gwiazda.
- Nie mogę odmówić - odparła natychmiast wojowniczka, schylając z szacunkiem łebkiem.
Obie kotki ruszyły do tunelu z kolcolistu. Dopiero co wyszły, a pręgowana wojowniczka już opadła do pozycji łowieckiej. Liderka Klanu Wilka popatrzyła na nią z podziwem, jak delikatnie podnosi łapy, a brzuch nawet nie dotyka ziemi.
<< Kwiecisty Śpiewie? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz