Kocurek uśmiechał się. Nie miał pojęcia o tym, że Borsuczy Gońca był "synem" Pustułkowego Dziobu. Ciekawe było mieć przybranego dziadka, choć jego mentor był praktycznie w kwiecie wieku. Potrząsnął wielkim jak na ucznia łbem i wrócił do pytania.
- Trzeba też wierzyć w Klan Gwiazd oraz okazywać mu szacunek - rzekł ważnym tonem. - bo inaczej pójdziemy po śmierci do Miejsca, Gdzie Brak Gwiazd. - spojrzał na miętowookiego kocura, który skinął głową, zachęcając, by mówił dalej. - Każdy kot powinien być wierny liderowi i nie może zdradzać swojego klanu.
- Co nazywamy zdradą klanu?
- To jest działanie wbrew dobru klanu, wiązanie się z kotem z innego klanu oraz posiadanie z nim kociąt i...chyba nawiązywanie przyjaźni z innymi kotami. - mentor uśmiechnął się, po czym rzekł łagodnie:
- Aż tak to nie, Płonąca Łapo. Można zawierać przyjaźnie z kotami spoza klanu, pod warunkiem, że nie przełoży się tego oddania nad swój klan. W czasie szczytowania księżyca wszystkie klany zbierają się przy wielkim drzewie aby obmówić ważne sprawy. Panuje wtedy bezwzględny pokój, którego złamanie grozi gniewem ze strony samego Gwiezdnego Klanu. Zazwyczaj po przemowie czterech liderów jest czas wolny, w którym koty rozmawiają ze sobą, a nawet zawierają przyjaźnie. - gdy Pustułkowy skończył, kocurek mruczał pod nosem:
- Zdrada klanu to działanie wbrew jego dobru, wiązanie się z kotem innego klanu i posiadanie z nim potomstwa. Nawiązywanie przyjaźni NIE jest zabronione, o ile zachowa się przy tym wierność klanowi. A brak posłuszeństwa wobec lidera również jest zdradą, prawda?- zapytał na głos.
- Dobrze ci idzie, Płonąca Łapo. Tak, brak posłuszeństwa wobec własnego przywódcy jest uznawane za spiskowanie przeciw niemu i co za tym idzie - zdradzie. Wiesz naprawdę dużo, mój uczniu. Zaraz dojdziemy do pewnego miejsca na naszym terytorium, gdzie przejdziemy do dalszej części twojego treningu. Najpierw jednak wymień mi proszę stanowiska w klanie... oraz opisz każde krótko. Myślę, że sobie poradzisz. - rudy młodzik milczał chwilę, marszcząc brwi, po czym rzekł wolno:
- No to najważniejszy jest lider... rządzi on klanem, starając się, by nikomu niczego nie brakło, trzeba go słuchać, bo jego słowo jest prawem. U nas jest nim moja mama, Milcząca Gwiazda.
- Tak. każdy przywódca w dniu swojego mianowania idzie do Księżycowej Zatoczki, gdzie dzieli sny z Gwiezdnym Klanem oraz otrzymuje dar dziewięciu żyć. - na jego pysku po raz kolejny zagościł uśmiech, widząc zachwyt swojego ucznia. - Dzięki nim przywódca po śmierci może się odrodzić dziewięć razy, od warunkiem, że obrażenia nie są zbyt poważne, lider nie przestał wierzyć w Gwiezdnych, którzy mogą za karę odebrać mu żywota oraz śmierć nie jest wywołana starością. - Płonący był zachwycony swym mentorem. Jak on dokładnie i zarazem przystępnie tłumaczył każdą rzecz! W złotych ślepiach błyszczały iskierki podniecenia, którego uczeń nie ukrywał, choć oczywiście mógłby to zrobić bez problemu. - No dobrze, kontynuuj.
- Dalej jest zastępca. W klanie Wilka jesteś nim ty, Pustułkowy Dziobie. - posłał mentorowi uśmiech, po czym dodał: - On zastępuje lidera, gdy ten umrze już jest niedysponowany. Zostaje on następnym liderem po odejściu swojego poprzednika do Klanu Gwiazd.
- Dobrze, choć zastępca odpowiada też za organizację patroli.
- Naprawdę? To trochę nie za dużo obowiązków? - zapytał uczniak.
- Radzę sobie. - mrugnął do kocurka. - A kto jest potem?
- Potem są wojownicy, bo bez nich nie byłoby klanu! - wykrzyknął pewny siebie. Jednak szary kocur pokręcił głową.
- Wojownicy są ważni dla klanu, jednak są jeszcze przed nimi medyk oraz jego asystent i uczeń. - uprzedził zmartwionego terminatora, dodając szybko: - Nie mamy w naszym klanie asystenta, choć jeśli Lawendowy Płatek ukończy swój trening medyczny, zostanie nim. Masz jakieś pytanie, Płonąca Łapo? - zapytał, widząc niepewność w oczach swojego podopiecznego.
- A Lawendowy Płatek nie była wojowniczką?
- Owszem, była. Jednak z powodu ran odniesionych w czasie bitwy z Klanem Burzy nie może pełnić dłużej tej roli, więc Widmowy Wilk, nasz medyk, przyjął ją jako swą uczennicę.
- Da się być wojownikiem i nagle medykiem?
- Zazwyczaj takie sytuacje się nie zdarzają, ale czasami wojownikowi zdarza się wypadek, a jeśli chce być nadal przydatny klanowi oraz medyk się zgodzi, może zmienić się w jego ucznia, choć wtedy obowiązuje go już Kodeks Medyka. My jednak nie będziemy się nim zajmować. - tłumaczył cierpliwie. - Ale teraz proszę, dokończ wymienianie stanowisk, bo zaraz dojdziemy do celu.
- Ah, tak. No to są lider, zastępca, medyk, jego asystent i uczeń, wojownicy... którzy walczą, polują i patrolują tereny, są terminatorzy, którzy szkolą się na wojowników, karmicielki, czyli kotki, które mają kocięta, same kocięta, które są za małe, by być uczniami oraz... - zawahał się. - Kim jest Jaszczurzy Ogon? Emerytowanym wojownikiem?
- Starszym, choć można go też uznać za emerytowanego wojownika. Starsi to koty, które służyły klanowi jako wojownicy, lecz z powodu wieku nie mogą dłużej nimi być i otrzymują nagrodę w postaci zasłużonego odpoczynku, który trwa do końca ich życia. O! Dotarliśmy do tego miejsca. Poćwiczymy teraz walkę, mój uczniu.
<Pustułkowy Dziobie? ;)>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz