Poranna Łania kiwnęła łebkiem czekając aż Szkarłatny Wicher się podniesie. Ku jej uldze większość ran na jego pysku się zagoiło, pozostało kilka małych zadraśnięć. Nadal wydawał się jej przystojny, pomimo kilku ubytków jakie spowodowała Pszczeli Miód. Skończyli jeść i wybrali się wprost nad rzekę.
Całą drogę milczeli, nie potrafili odnaleźć wspólnego tematu, może nawet nie próbowali. Kocur rozglądał się na boki jakby bojąc się, że coś może go zaatakować, albo szukał ewentualnej drogi którą może uciec kiedy szalona Łania postanowi ponownie się na niego rzucić. Kotka szła przodem aby bardziej go nie stresować, wiedziała, że idąc za nim może spowodować u niego zawał kiedy tylko jakaś gałązka pęknie jej pod łapą. Widziała jak wojownik był wyczulony na każdy jej niespodziewany ruch, zazwyczaj po prostu się potykała lub skakała obijając jakiś konar, dla niego jednak to była oznaka wrogości i gotowość do rozszarpania go. Trochę zaczęło ją już to męczyć, tym bardziej ucieszyła się gdy w końcu doszli nad rzekę. Jak wcześniej było wspomniane, błękitna wstęga już w niczym nie przypominała siebie za czasów kiedy susza nie napastowała lasu. Teraz wyglądała, w dalszym ciągu, jak zwykła, podłużna kałuża. Mimo to woda w niej była chłodniejsza niż by się zdawało. Szkarłatny Wicher pierwszy pognał w jej kierunku, już po chwili znajdował się po brzuch w błękitnej cieczy. Rzucił w stronę towarzyszki dość przyjazne spojrzenie zapraszając ją kiwnięciem głowy. Kotkę zdziwił wielce taki gest, lecz szybko dołączyła do pręgowanego wojownika. W istocie, woda była chłodna, przyjemna. W swoim dawnym klanie także posiadała rzekę, więc nie zaliczała się do tych kotów które nie lubią moczyć łap. Ceniła sobie higienę więc kąpiel w wodzie może idealnie wyczyścić jej futro, oczywiście i tak wymagać ono będzie pielęgnacji. Poranna Łania stąpała po dnie powolnie, zdziwił ją fakt, że nie musiała nawet specjalnie unosić głowy aby się nie podtapiać. Kątem oka dostrzegła jak Szkarłatny Wicher nurkuje tylko po to aby chwilę później wrócić z rybą w pysku. Zdziwił ją ten fakt, nie wiedziała, że jej towarzysz jest tak zręczny. Kocur wyszedł na brzeg otrzepując futro z wody. Łania szybko znalazła się u jego boku spoglądając na zdobycz z zaskoczeniem.
- Jak udało ci się ją złapać?- zapytała nie kryjąc zachwytu. Wojownik posłał jej pełne zakłopotania spojrzenie po czym odłożył rybę aby móc się w pełni wypowiedzieć.
- Wiesz, to nie było nic ciężkiego, trzeba tylko znaleźć odpowiedni moment, po za tym ryby i tak są teraz jakieś nieprzytomne- odpowiedział jej lecz po chwili dodał już bardziej żartobliwym tonem- a tak szczerze to wrzuciłem jedną z martwych ryb do wody aby ją potem wyłowić, fajny patent na oczarowanie towarzyszy i pokazanie swoich ,,świetnych” umiejętności prawda?
Poranna Łania zaśmiała się cicho, poczuła jakby wrócił stary, dawny Szkarłat. Jednak szybko atmosfera znowu stała się napięta. Ponownie nie śmieli się nawet do siebie odezwać, również na siebie nie patrzyli.
Łania złapała małego zajączka podążającego w stronę rzeczki, nie była to ciężka zdobycz bo długouchi był już kompletnie wykończony, gdyby nie ona go zabiła zrobiłby to jego wykończony organizm, a tak, dzięki niemu, przeżyją inni, silniejsi.
Powrót do obozu dłużył się wojownikom okropnie, nadal pozostawali w ciszy, jakby nigdy się nie znali albo, co gorsza, ignorowali. Poranna Łania nie chciała aby tak się działo, naprawdę tęskniła za rozmowami z kocurem, za jego żartobliwym charakterem, jego ciepłym futrem i życzliwością, chociaż bardziej pasuje tutaj termin ,,uszczypliwością”. Pragnęła znów być jego przyjaciółką, tak jak kiedyś. Jednak zdawała sobie sprawę z tego, że te dni nie powrócą, po tym wszystkim co mu zrobiła, nie było to możliwe. Nie dało się naprawić tych szkód. Nagle Szkarłatny Wicher zatrzymał się wlepiając spojrzenie w kotkę. Po chwili to samo uczyniła łaciata wojowniczka. Wpatrzyła się w kocura po czym lekko się uśmiechnęła.
- Coś się stało Szkarłatny Wichrze?- zapytała dalej czując jak wojownik przeszywa ją bursztynowymi oczami.
<<Szkarłatny Wichrze? :v>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz