- Super! - krzyknęła kotka i zerwała się na równe łapy. - W takim razie do zobaczenia jutro!
Wyszła i skierowała się w kierunku legowiska uczniów. Zauważyła Makową Łapę leżącą w rogu, nigdzie jednak nie było widać jej rudego brata. Czyżby jeszcze miał trening?, pomyślała kotka, niezadowolona. Chociaż wiedziała, że nawet jakby już był na swoim posłaniu i tak by się nie chciał z nią rozmawiać. Drobne promienie słońca prześwitywały przez liście, oznajmiając, że zaraz zniknie za horyzontem, dając ulgę w upale. Szepcząca Łapa weszła jednak do legowiska, nie chcąc by nawet te ostatki drażniły jej pręgowane futerko.
Szepcząca Łapa cały dzień czekała z niecierpliwością na zakończenie treningu. Było to do niej tak niepodobne, że aż Milcząca Gwiazda ze zdziwieniem pytała czy wszystko w porządku. W końcu jednak zakończyła trening, a uczennica od razu pognała do legowiska medyka.
Lawendowy Płatek i Widmowy Wilk, rzecz jasna, już tam byli. Gdy tylko ujrzeli kotkę, oderwali się od mieszania ziół.
- O, jesteś już, Szepcząca Łapo - zaczął kocur. - Nie zwlekajmy więc. - Odłożył zioła na bok i poprawił leżące nierównomiernie kwiatki, po czym skierował się do wyjścia, a Lawendowy Płatek poszła jego śladem.
Szli szybko, zmierzając w kierunku granicy z Klanem Burzy. Widmowy Wilk nie odzywał się często, za to młoda kotka zadawała mnóstwo pytań, na które raz chętniej, raz trochę mniej, odpowiadała Lawendowy Płatek.
- A dlaczego musimy aż wejść na teren Klanu Burzy? - pytała. - Przecież posiadamy część ich dawnego terytorium!
- Ale tymianek rośnie jedynie w głębi ich terenów, tych które nie należą do nas. Przynajmniej nie musimy aż tak oddalać się od granicy jak kiedyś.
- Ha! Już się nie mogę doczekać miny Płonącej Łapy, jak mu powiem gdzie byłam!
W końcu dotarli na granicę. Szepcząca Łapa wyczuła, że niedawno był tam wrogi patrol. Normalnie w tym momencie zapewne by zawróciła, już i tak wiedząc, że zapuściła się dosyć daleko. Teraz jednak bez wahania wraz z medykami przekroczyła granicę. Gdy zagłębiali się coraz to bardziej wgłąb obcych terenów, Widmowy Wilk wytłumaczył pokrótce kotce jak wygląda tymianek, po czym wszyscy zaczęli się za nim rozglądać. W końcu medyk ujrzał ziele i odszedł trochę od uczennicy i Lawendowego Płatka.
- O, zobacz tam! - powiedziała po chwili szara kotka. - Tymianek!
Podeszły bliżej i zobaczyły niewielki krzew jasnego ziela. Medyczka schyliła się i zaczęła zrywać gałązki. Szepcząca Łapa już chciała jej pomóc, gdy jej uwagę zwrócił inny, odległy krzew.
- Chyba znalazłam! - krzyknęła radośnie. - Biegnę zebrać!
Pognała, zostawiając Lawendowy Płatek samą. Krzew był daleko i zanim jeszcze do niego dobiegła usłyszała cichy dźwięk, który sprawił, że nagle stanęła i zaczęła rozglądać się naokoło. Szybko znalazła źródło dźwięku i schyliła się lekko, widząc przed sobą kota. Znieruchomiała jednak, a jej oczy rozszerzyły się. Wyprostowała się, wciąż patrząc na stojącą przed nią kotkę z niedowierzaniem. Nie zważając na to, że ta schyliła się do pozycji bojowej i syknęła na nią, zrobiła krok do przodu, a jej oczy aż zaszkliły się ze wzruszenia.
- Rdzawa! - krzyknęła, a kotka machnęła swym rudym ogonkiem, zdziwiona.
- Skąd ty... - warknęła, przerwały jej jednak wychodzące nagle zza niej trzy koty.
Stanęły przed kotką, zasłaniając ją i jej rudą kitę. Na przód wysunął się czarny kocur o krótkiej sierści i głębokim spojrzeniu swych ciemnych, niebieskich oczu.
- Co robisz na terenie Klanu Burzy? - zapytał od razu, lecz jego ton był raczej spokojny. Szepcząca Łapa zastanawiała się, czy gdyby nie była uczniem, czy kocur mówiłby z równym spokojem. Widziała jednak wbite w nią podejrzliwie oczy.
Kotka wciąż nie mogła się otrząsnąć z tego, kogo przed chwilą ujrzała. Szybko jednak odpowiedziała, gdy kocur chciał powtórzyć pytanie, już nieco mniej przyjemnym tonem.
- Jaa... przyszłam zbierać zioła! - miauknęła. - Jestem na wyprawie z medykami!
Jeden z kotów z tyłu mruknął coś pod nosem, a Szepcząca Łapa zauważyła, że srebrny kocur cicho rozmawia z jej siostrą. O co chodzi? Jak to możliwe że po prostu, ot tak rozmawiają? Zupełnie jakby Rdzawa należała do jego klanu! Ale przecież Rdzawa... ona... nie żyje...
Z zamyślenia wyrwalmł ją głos kocura.
- Jesteś uczniem medyka?
- Nie! - odpowiedziała szybko. - Przyszłam tylko pomóc.
Ten mruknął coś, mrużąc oczy.
- Gdzie więc jest medyk? Zaprowadź mnie do niego. Jałowcowy Krzewie - zwrócił się do szarego kocura - zostań tu ze swoją uczennicą.
Rdzawa popatrzyła na nią pogardliwym wzrokiem i odwróciła się. Szepcząca Łapa zwróciła wzrok na dwóch wielkich, czarnych kocurów, podchodzących do niej. Lekko się skuliła i ruszyła w kierunku w którym zostawiła Lawendowy Płatek.
Ależ będzie niezadowolona! I tak samo Widmowy Wilk! Ale przecież ona nie zrobiła nic złego, chciała jedynie zebrać trochę tymianku!
Gdy zobaczyła przed sobą Lawendowy Płatek, podbiegła do niej. Obok niej stał już medyk, który na widok obstawy uczennicy przyśpieszył kroku i podszedł do nich. Szepcząca Łapa, nie interesując się tym co powiedzą, podbiegła do szarej kotki.
- O co chodzi? - zapytała medyczka, patrząc raz na nią, raz na dwóch czarnych kocurów.
- Nic! - miauknęła szybko szylkretka. - Ale ja... ja widziałam Rdzawą!
Lawendowy Płatek od razu posmutniała i zacisnęła mocno wargi. Odwróciła wzrok, nie patrząc kotce w oczy.
- Przykro mi, Szepcząca Łapo, ale twoja siostra... - przerwała. - Coś ci się musiało przewidzieć...
- Nieprawda! Widziałam! - oburzyła się, szybko jednak ściszyła głos, widząc, na sobie wzrok tamtego obcego kocura o niebieskich oczach.
Szybko posmutniała. Dlaczego Lawendowy Płatek jej nie wierzy?
<Lawendowy Płatku? dalej jej nie wierz>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz