Gdy tylko otworzyła ślepia koteczka wiedziała, że ten wschód słońca będzie wyjątkowy. Była podekscytowana jeszcze bardziej niż zwykle, nie dając spokojnie żyć siostrom. One też wiedziały, że coś się święci, ale przeżywały to na swój własny sposób - jedna biadoląc jeszcze bardziej niż zwykle, druga zwracając na siebie uwagę tak wielu kotów jak tylko była w stanie (ratując tym puchaty tyłeczek Iskry). Czekoladowa dla odmiany była dosłownie wszędzie, wprawiając w zdumienie klanowiczów, którzy w jednej chwili się o nią potykali, by w kolejnej zupełnie nie wiedzieć, gdzie się podziała. Nawet ciocia Płomykówka nie była w stanie jej uspokoić (Iskra, odprowadzona do żłobka obiecała się z niego nie ruszać, a już chwilę później widziano ją w legowisku medyczki).
I stało się. W porze szczytowania słońca po obozie rozległ się głos liderki, wzywającej klanowiczów na zebranie. W kociarni pojawiła się (dalej niezbyt szczęśliwa) Płomykówka i zaprowadziła siostry na miejsce spotkania. Iskra mało nie wyszła z siebie próbując wymyślić, o co może chodzić. Dopiero gdy wszystkie trzy stanęły przed liderką, zaczęła się domyślać. Kocie rytuały! Mianowanie na ucznia! Drżała z ekscytacji, wpatrując się w Czereśnię roziskrzonymi oczami.
- Nostalgio, Iskro, Muszelko - zwróciła się do nich czarno-biała kocica. - Skończyłyście już sześć księżyców i nadszedł czas, żebyście zostały uczniami. A oto wasi mentorzy. - Wskazała stojące obok koty. Iskra przejechała wzrokiem po każdym z nich. Który zostanie jej nauczycielem? Dumna liliowa kotka? Szylkretowa nerwuska? A może uśmiechnięty tygrysi pręgus? Biegała wzrokiem od jednego do drugiego, nie mogąc się doczekać. Jej własna ceremonia! Mama i tata na pewno będą dumni, jak to usłyszą! Przecież sami tyle opowiadali o różnych ceremoniach.
- Nostalgio, twoim mentorem będzie Niezapominajkowy Szlak. Niezapominajko - liderka mówiła dalej, ale Iskra nie słuchała, intensywnie wpatrując się w pozostałą dwójkę, jakby chcąc wejść do ich głów i przeczytać myśli. Żeby tylko wiedzieć już, już!
- Iskro. - Koteczka prawie podskoczyła na dźwięk swojego imienia. Tak, tak!
- Twoim mentorem zostanie Sokół. - Zobaczyła uśmiech na pyszczku pręgowanego i już wiedziała, że to on.
- Sokole - liderka tym razem zwróciła się do niego. - Jesteś gotowy do szkolenia własnego ucznia. - Czekoladowa nie słuchała dalszych słów, patrząc na mentora jak w cudowny krajobraz. Swojego własnego mentora! Widząc jej minę, kocur się uśmiechnął. Liderka umilkła, a on podszedł bliżej i dotknął nosa Iskry swoim. Koteczka zamarła, sprawiając wrażenie, że odwzajemnia gest (w rzeczywistości zapomniała o tej części ceremonii), po czym, niewiele myśląc przytuliła się do kocura.
Ktoś wykrzykiwał jej imię, liderka mówiła coś do Muszelki, ale ona już nie słuchała. Wróciła na swoje miejsce i tylko czekała, aż wszystko dobiegnie końca i porozmawia ze swoim (swoim!) mentorem.
<Sokole? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz