Wyznania kocura trochę ją wzruszyły. Czyli dwie kocice, które darzył uczuciem - zginęły. Nie wiedziała, jaki to ból, ponieważ jeszcze nikogo nie straciła. I nie chciała stracić.
Jej klatka piersiowa poruszała się w wolniejszym tempie, była już spokojniejsza. Reakcja kota bardzo ją zadowoliła - nie złościł się, ba!, nawet był bardzo zadowolony, iż wróciła. Ale nie na długo - chciała się tylko pożegnać i odejść. Nie potrafiła być w klanie, który udawał jej rodzinę. Była im wdzięczna za wszystkie chwile, za zajęcie się nią, aczkolwiek ciągle czuła się tutaj sztucznie kochana. Nie wierzyła Lamparciej Gwieździe, że uznał ją za swoją prawdziwą córkę. W jej sercu odbywała się teraz prawdziwa burza, nie potrafiła tego wszystkiego zrozumieć. A może po prostu nie chciała?...
- Nie przyszłam tutaj po to, aby wysłuchiwać twoich zażaleń na temat Iskrzącego Futra - słowa koteczki ociekały jadem, chociaż gdy je wypowiadała czuła niesamowity ból.
Lider Klanu Burzy widocznie się speszył, po czym zwrócił swe lodowato błękitne ślepia na swoją przybraną córkę. Podszedł do niej, a przestraszona samotniczka cofnęła się o kilka kroków w tył.
- Rdzawa... - zaczął słabym głosem, patrząc się na nią z miłością pomieszaną z odrobiną smutku - Jest mi naprawdę ciężko po tym co zrobiłem. Wiedziałem, że nie jesteś moja, tylko Milczącej Gwiazdy. Kłamałem Klanowi Wilka w oczy, gdy kłóciliśmy się o ciebie na zebraniu. Iskrzące Futro, Mysi Nos, Kwiecisty Wiatr... oni wszyscy otoczyli cię miłością. To m y cię wychowaliśmy, nie Klan Wilka.
Szylkretowa kocica cała drżała. Czuła, jakby ziemia właśnie zapadała się pod jej łapami, a ona powoli leciała w pustkę. Bezsilność ogarnęła całą jej sylwetkę, nie mogła się poruszyć czy chociaż wypowiedzieć najmniejszego słówka. Gardło poczęło ją boleć, jakby od ciągłego krzyku.
Nie mogła nie zgodzić się ze szczerymi słowami kocura; faktycznie to Klan Burzy był jej klanem, to oni byli jej rodziną. Aczkolwiek była pewna, że gdyby ten potężny, czarny przywódca jej nie podebrał, Klan Wilka otoczyłby ją tą samą miłością. Też byłby jej podporą, pomagałby jej. Ale Lamparcia Gwiazda nie dał mu tej szansy. Jakby wymusił na kotce lojalność do tego klanu. Gdyby nie słowa niebieskawej kocicy z wrogiego klanu, byłaby pewna, że nadal żyłaby w niewiedzy. Czuła się brudna, oszukana...
- Klan Wilka otoczyłby mnie taką samą miłością, gdybyś dał im szansę! - wykrzyczała mu to prosto w pysk, cała drżąc. Bała się jego reakcji, żółte oczy były rozszerzone z przerażenia.
Może ten krzyk nie był najlepszym wyjściem, ale musiała to z siebie wyrzucić. Gdziekolwiek nie poszła, z tyłu łebka ciągle miała te słowa. "Jesteś związana z Klanem Wilka, tam masz rodzinę" - ciągle słyszała te szepty, co doprowadzało ją do szaleństwa. Była rozerwana.
Musiała wybrać.
Kot usiadł, a wtedy, w nagłym blasku promieni słońca, zobaczyła jaki jest smutny, zmęczony i wycieńczony. Czy naprawdę ona do tego doprowadziła? Może jego miłość była tą prawdziwą? Przecież nie potrafił tak idealnie kłamać, tak grać... chociaż to wcześniej udowodnił. Buntowniczo wytrzymała jego spojrzenie.
- Rdzawa Łapo - jego ton głosu był łagodny, ale już na skraju wytrzymałości - zrozum, że oni cię nawet nie szukali. Może pomyśleli, że nie żyjesz? Różne są koty. Twoja własna matka chciała cię wykupić za sojusz, rozumiesz? To niedopuszczalne. A ja chcę tylko jednego... wróć do mnie proszę.
Ostatnie słowa wypowiedział tak cicho, iż wydawało się jej, że nie istnieją i tylko je sobie podświadomie wymyśliła. Na jej pyszczek wstąpił słaby uśmiech, a uszy przylegały do niewielkiej główki. Chciała teraz po prostu wtulić się w jego sierść, płakać ze szczęścia. Chciałaby, aby było jak dawniej.
Jednak jej temperament nie pozwoliłby jej na taką chwilę. Była wściekła, zła, smutna, szczęśliwa oraz bezsilna. Te wszystkie emocje kotłowały się w jej ciele, czekając, aż będą mogły wybuchnąć.
- Przestań - ofuknęła go, czując, jak jej ślepia robią się mokre.
Chciała natychmiast schylić łebek, aby nie dojrzał jej łez, jednak kocur był szybszy. Uniósł łapą jej podbródek, patrząc jej ciągle w oczy i nie pozwalając spojrzeć na boki. Nie wydawał się zdenerwowany, a na jego pysku wstąpił uśmiech.
- Nadal masz ten charakterek. Nie przyznasz mi racji, co? - mruknął, a w jego głosie można było usłyszeć rozbawienie - Znam cię bardzo dobrze, Rdzawa. Nie oszukasz mnie.
Szylkretowa koteczka pokiwała łebkiem, gdy kot opuścił łapę.
- Może dobrze mnie znasz - zgodziła się niechętnie, przystępując z łapy na łapę - A jednak nigdy nie byłeś ze mnie dumny. Uczyłam się dłużej niż Pręgowane Piórko, a to ona została wojowniczką, nie ja. Gdybym nie wróciła, ponieważ wzruszyła mnie przemowa Mysiego Nosa, w końcu zrobiłbyś sobie kocięta i o mnie zapomniał!...
Nie wiedziała, po co to mówiła. Chciała to z siebie wyrzucić, te wszystkie gorzkie żale. Zwiesiła łebek, czując, jak samotna łza spływała jej po poliku.
<< Lamparcia Gwiazdo? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz