Był dokładną kopią swego ojca.
Nawet wzór pręg był na oko taki sam, płomienno-ruda sierść świeciła w porannych promieniach słońca. Wyglądała niczym prawdziwy ogień, a żółte ślepia wpatrywały się w swoją rodzicielkę. Nagle ujrzała przed sobą tego małego, poważnego kociaka. Przez kilka uderzeń serca wyglądał, jakby naprawdę nim był. Czyżby cofnęła się w czasie czy może jednak nadal nim był?
A może postradała zmysły?
- Miałeś prawo, synu - przyznała mu rację, ugniatając mchowe leże pod swoimi łapami - Nie byłam dobrą matką. Zajmowałam się tylko i wyłącznie Klanem Wilka, opuściłam was w najwcześniejszych dniach waszego życia. Moja przyjaciółka, Liliowa Łodyga, mogła uchodzić za waszą prawdziwą matkę. Jak byłam dla was odległym punktem, mogłam być bardziej wzorem do naśladowania, celem który był trudny do osiągnięcia. Nigdy nie obdarzyłam was miłością, a przez to straciłam i was i Rdzawą!
Wtedy niebieskawa kocica nie wytrzymała, a z jej oczu popłynęły łzy. Zmoczyły jej futerko, a ona sama położyła się na legowisku, po czym zakryła przednimi łapami ślepia. Ostatnio płakała, gdy zaginęła Rdzawa Łapa, a to było wiele księżyców temu. Wyglądała na bezbronną i bezsilną.
Syn liderki stał jak wryty, natomiast jego żółte oczy uważnie omiotły matkę. Nie potrafił ani nic powiedzieć, ani się poruszyć. Następnie, zakłopotany, podszedł do kotki. Przysiadł przy niej, dotknął nosem jej barku i zaczął szeptać:
- Przestań, matko - jego głos był łagodny i brzmiał niczym balsam na skrzywdzone serce - Fakt faktem, ale nigdy nie byłem na to aż taki zły. Już dobrze, przestań płakać. Nic się takiego nie dzieje...
Jego niezdarne pocieszanie wpłynęło na zachowanie kocicy. Podniosła niewielki łebek, nerwowo wsuwając i wysuwając pazury. W jej krystalicznie niebieskich ślepiach błyszczały łzy, które ciągle spływały po jej polikach, klatce piersiowej czy też szyi. Nie chciała robić wkoło siebie szumu, ale pod tą twardą pokrywą była niezwykle wrażliwą koteczką. Zmrużyła oczy w szparki, oddychając już spokojniej.
- Dziękuje, już lepiej - mruknęła bardziej mentorskim tonem, wstając. Natychmiastowo przyjęła kamienną maskę na pysk - Przepraszam za ten mój wybuch. Doprawdy, nie wiem co mi się stało... Widocznie czasem również muszę się poskarżyć.
Płonący Grzbiet niepewnie kiwnął jej łbem, również przyjmując postawę siedzącą. Wyprostował się, a dopiero teraz zobaczyła na jakiego masywnego i potężnego kocura wyrósł. Nie chciała go stracić, chociaż zawsze poświęcała mu mniej czasu. A tak bardzo chciała mieć syna! Natomiast go zaniedbała i prawdopodobnie odejdzie. Zostawi ją. Tak jak ona kiedyś jego.
- Mogę już iść? - głos jej syna rozległ się echem po legowisku, brzmiał poważnie, chociaż słyszała w nim nutę niepewności.
- Wolałabym wybrać się z tobą na polowanie, aczkolwiek jeśli nie masz ochoty, uszanuję to - miauknęła zakłopotana.
Wojownik skinął łbem na zgodę.
- Czemu nie, i tak miałem iść - odparł trochę obojętnie, chociaż w jego oczach błysnęła ciekawość.
Milcząca Gwiazda wstała z ciężkim westchnięciem, po czym kiwnęła głową w stronę syna. Następnie wyszli przez wejście, a w ich ślepia błysnęły promienie słońca. Automatycznie zmrużyła oczy, witając przechodzącego Łososiowego Pyska. Słyszała, że doczekał się kolejnego potomstwa z Liliową Łodygą.
- Witaj, Łososiowy Pysku - powiedziała przyjaźnie, liżąc po barku wojownika - Czyżbyś spodziewał się młodych?
- Owszem, Milcząca Gwiazdo - odpowiedział jej kocur, cały rozpromieniony. Skinieniem łba powitał również jej syna, stojącego obok - To cudowne! Nie spodziewałem się tego, ale jak widać... będę ojcem!
Słysząc szczęście w głosie wojownika, nie mogła powstrzymać się od radosnego pomruku. Kocięta to wspaniały znak dla klanu, a zwłaszcza dlatego, iż rodzi jej ukochana przyjaciółka. Po polowaniu z synem na pewno ją odwiedzi.
Pożegnała się w z wojownikiem, ruszając dziarskim krokiem przez tunel z kolcolistu. Przez bark usłyszała powątpiewające słowa jej syna.
- Nie idziesz do Liliowej Łodygi, matko? - podniósł ku górze lewą brew, a jego mięśnie wyraźnie napięły się pod sierścią.
- Potem. Obiecałam nam wspólne polowanie, więc na nie idziemy - odparowała, z dumnie uniesionym ogonem.
Kąciki warg Płonącego Grzbietu uniosły się w niepewnym uśmiechu. Wkrótce zniknęli wśród rozłożystych krzewów, poplątanych gałęzi i wysokich drzew.
Polowanie zajęło im dobre kilka godzin, które spędzili na krótkich rozmowach, wymianie spojrzeń czy też pochwał. Milcząca Gwiazda dawno tak dobrze się nie bawiła. Jednak jeszcze jedna chmura gradowa wisiała nad kotką; śmierć Promiennej Łapy oraz złość Borsuczego Gońcy. Ciągłe kłótnie z partnerem ją dobijały, co musiał zauważyć rudo-pręgowany kocur.
- Coś cię trapi? - na kilka uderzeń serca przeszedł na ty, aczkolwiek kocicy to nie przeszkadzało.
- Moje ciągłe kłótnie z moim partnerem - na słowo "partner", Płonący Grzbiet nastroszył futro, ale Milcząca Gwiazda tego nie zauważyła - boję się, że ten związek nie przetrwa. Nawet nie wiem, za co on się pogniewał.
Kotka wyglądała na naprawdę przybitą, ale również nie oczekiwała żadnego pocieszenia ze strony wojownika. Właśnie szli w stronę większości zakopanych zdobyczy, więc mieli trochę czasu na rozmowę.
<< Płonący Grzbiecie? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu i Klanie Burzy!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz