Borsuczy Goniec był na skraju wytrzymałości. Siedział nad małym kopcem z ogonem owiniętym wokół łap. Nie mógł już łkać, nie miał siły na żal. Podniósł się ostatecznie z ziemi odchodząc od miejsca w którym leżało jego małe szczęście. Klan Wilka stracił za dużo, przynajmniej dla niego. Przeszedł obojętnie obok kotów które posyłały w jego kierunku smutne spojrzenia. Nie szukał współczucia, nie chciał pocieszenia, pragnął jedynie spokoju. Miał już wejść do legowiska wojowników aby ułożyć się na posłaniu z mchu kiedy ktoś zawołał go. Odwrócił łeb zrezygnowany. Szepczący Wiatr biegła w jego kierunku, tuż po zatrzymaniu się wyrzuciła z siebie wiązankę słów:
- Czy mogłabym poprowadzić popołudniowy patrol?
Borsuk nie odpowiedział, kiwnął jedynie smutnie łbem, nie miał ochoty na pogaduszki. Już miał ponownie podjąć próbę odejścia kiedy młoda kotka zadała kolejne pytanie.
- Sama mam wybrać skład?
Sytuacja się powtórzyła, od kocura nie usłyszała słowa, jedynie posępne kiwnięcie głową. Zastępca nie czekał już na kolejne słowa szylkretowej, wlazł do legowiska, musiał odpocząć. Ułożył się w kącie, niegdyś milutkie posłania były wszystkim o czym marzył, teraz czuł jakby każda gałązka wbijała mu się w ciało, wszystko było nie tak jak być powinno. Zamknął zmęczone oczy, znowu ją widział. Makowe Pole z jej uśmiechniętym pyszczkiem, rozbieganymi oczami i ciętymi tekstami. Teraz nie była już taka radosna, leżała kilka długości ogona pod ziemią. Nigdy nie byli aż tak blisko, ale Borsuk odczuł dotkliwie jej śmierć, rana po mentorze jeszcze się nie zagoiła. Jeszcze przed oczami miał jej zimne ciało, zgnieciony doszczętnie grzbiet i puste, mętne ślepia. Jej pysk był cały we krwi. Pochowali ją zaraz obok Szarej Duszy. Mimo to, los i tak odbił na nim jeszcze gorsze piętno. Borsuczy Goniec wstał, pociągnął nosem i wyszedł, nie chciał o tym myśleć. Słońce chyliło się ku zachodowi, popołudniowy patrol powrócił. Czyli jednak zasnął. Zastępca wyszedł na środek łapiąc przypadkowo Burzowy Kwiat.
- Chciałbym abyś poprowadziła wieczorny patrol, weź ze sobą Zroszony Nos i Srebrny Deszcz- polecił jej ochrypłym głosem. Kotka kiwnęła łebkiem ocierając się delikatnie pyskiem o kocura, chciała go pocieszyć. Ale nic nie było w stanie wypełnić jego dziury, żadne czułości czy współczucie. Zaczęła go boleć głowa, więc postanowił odwiedzić Lawendowy Płatek. Wszedł na jej polankę, szara kotka układała spokojnie zioła, jakby nic nigdy się nie stało. Podszedł do niej kładąc swój łeb na jej łopatkach. Kotka cicho westchnęła witając się z nim cichym mruknięciem. Przez ostatnie dni więź między nimi się pogłębiła, tak jak za dawnych lat.
- Coś się stało Borsuczy Gońco?- zapytała dalej nie odrywając się od pracy.
- Boli mnie głowa, masz coś na to?
- Obawiam się, że nie na taki ból. Spałeś w ogóle tej nocy?- zapytała odwracając się do niego. Widząc jego zmęczone oczy poznała odpowiedź- oczywiście, że nie. Zwariowałeś? Musisz odpoczywać!
- Nie mogę- urwał krótko odwracając wzrok. Kotka uderzyła go łapą w nos, dość mocno. Borsuk odczuł to dotkliwie, syknął ponownie zwracając wzrok na medyczkę.
- Wiem, że to boli, ale musisz się podnieść, potrzebujemy cię...
- Podnieść cię, podnieść się?! Lawendowy Płatku, moja córka, nie żyje!- ryknął a cały ból znowu powrócił- mówiła, że się źle czuje, bagatelizowałem to, mówiłem ,,wszystko będzie dobrze kochanie". Potem zaczęła kasłać aby finalnie umrzeć na moich łapach!
Znowu wspomnienia się ukazały, małe ciałko kotki targanej nagłymi atakami kaszlu, życie uchodziło z niej tak szybko. Mętne oczy skupiła na pysku swego ojca który łkał cicho ,,będzie dobrze kochanie, będzie dobrze". Medyczka skakała naokoło próbując jej pomóc, ulżyć w cierpieniu. Wszystko na nic, Promyczek wydała swe ostatnie tchnienie po czym umarła leżąc wtulona w łapy ojca. Z początku Borsuk nie mógł w to uwierzyć, chciał ją ocucić. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że ją stracił, swoje małe szczęście. Załamał się. On kopał jej dół, on ją tam złożył, on pilnował ją przez noc opowiadając jej różne historie, nawet jeśli już ich nie słyszała. Nie mógł się podnieść, nie mógł zapomnieć jej martwych oczu i lekkiego uśmiechu z którym odeszła. Po prostu nie potrafił. Sytuacja ta oddaliła go od partnerki, zaczęli się kłócić rzucając okrutne oskarżenia jedno na drugie. Borsuczy Goniec nie miał teraz nikogo po za córkami i medyczką. Postanowił chronić je za wszelką cenę, nie pozwoli aby Różyczce i Biegusiowi coś się stało. Obie odczuły utratę siostry, także nie mogły spać. Różana Łapa próbowała zgrywać silną, na nic. Każdy dobrze widział co się z nią dzieje. Zastępca stawał na głowie aby je rozweselić, ale finalnie postanowił dać im czas na przemyślenia.
Leżał teraz na środku polany medyka z pyskiem schowanym w łapach. Lawendowy Płatek przycisnęła swoją głowę do jego karku, starała się go pocieszyć cichym mruczeniem. Nic jednak nie mogło pomóc na ten ból po za samym czasem.
Wystarczy poczekać.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Miot Samotników!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz