— Myślałam, że coś tam jest, ale okazało się, że to tylko ptaki rozłupujące orzechy — wyjaśniła, machając wesoło ogonem na boki — Jasne, że coś złapię! Tylko coś musi mi się najpierw nawinąć pod nos — dodała z uśmiechem.
Rudo-czarna uczennica zerknęła w głąb lasu, jakby również czegoś szukała. Pewnie wypatrywała ziół, bo cóż innego mogło ją interesować?
— Chcę zobaczyć, jak coś łapiesz, to musi być niezłe widowisko — stwierdziła Zaćmiona Łapa, węsząc przy ziemi w poszukiwaniu potrzebnych roślin.
Pietruszkowa Łapa kroczyła obok niej, też rozglądając się za czymś do upolowania. W pewnej chwili zauważyła czarne punkty na horyzoncie. Futro zjeżyło jej się na grzbiecie, ale szybko przypomniała sobie o starych oponach, które stały tu jak czarne gniazda. Z radosnym uśmiechem wskoczyła na jedną i z gracją przeskakiwała na kolejne. Co chwilę rzucała niechętne spojrzenia w stronę terenów Klanu Wilka. Wiedziała, że te koty potrafią być bezlitosne. Czasami nawet atakowały uczniów z innych klanów! Gdyby tylko spróbowały skrzywdzić Zaćmioną Łapę, mogłoby to skończyć się wojną. Pietruszkowa Łapa poczuła dreszcz na myśl o walce i o życiu, które mogłoby zostać utracone.
— Lubię to miejsce. Może trochę śmierdzi Klanem Wilka, bo granica jest tuż obok, ale świetnie się tu skacze! — wyjaśniła czekoladowa kotka, odbijając się od opon z lekkością. Co chwilę spoglądała na Zaćmioną Łapę, próbując zachęcić ją do zabawy. Medyczna uczennica spoglądała na nią z pewnym zmieszaniem, ale w końcu jej łapa delikatnie drgnęła, jakby też chciała dołączyć.
<Zaćmiona Łapo?>
Licznik słów na trening medyka: 249
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz