*dawno temu*
Uśmiechnął się szeroko. Zabawy z Nastroszonym były o wiele lepsze od długiego siedzenia w żłobku. Tam nie dało się nic ciekawego robić. Mama jeszcze by była z niego niezadowolona, bo coś źle robił, a tego zbytnio nie chciał. Poza tym, Nastroszony był tysiąc razy ciekawszy niż Daliowy Pąk… On pokazywał mu różne ciekawe rzeczy, bez których na pewno by nie został wojownikiem. Ba, w ogóle by nie mógł się uważać za kota z honorem! To dzięki niemu odkrył jak być prawdziwym kocurem.
- Jaką śmieszną minę zrobił!- zachichotał.
- Prawda. Była bardzo zabawna - przyznał mu rację, przez co był jeszcze w lepszym humorze. Potrafił już trochę myśleć jak jego idol!
- To teraz postrzelam trochę do kotów, a potem będę mógł pobić ją? Nasypię jej śniegu do mordy!- zaśmiał się, chwytając kolejną śnieżkę i celując w losowego wojownika. Nawet ich nie znał, ale patrzenie się na zdziwione koty, które dostają po łbie śnieżką, to było coś.
- Dobrze. Pozwolę ci na to. Przyda jej się takie orzeźwienie - zamruczał kocur, zaczynając wylizywać mokrą od śniegu łapę. Naprawdę nie rozumiał, czemu nie mógł już teraz być uczniem a Nastroszony jego mentorem… Codziennie by ciężko trenował przecież, więc co liderowi szkodziło już mu zrobić mianowanie? Cóż, musiał się pocieszyć zwykłymi zabawami. Jak jakaś katapulta trafiał w koty, do momentu kiedy śnieżka nie uderzyła w zastępcę. Rozdziawił pysk i schował się za Nastroszonym. Niestety jego plan, by uczeń robił za tarczę się niezbyt udał i kiedy podszedł Trzcinowa Sadzawka, szary się odsunął. Nie chciał siedzieć w żłobku przez kolejne kilka dni!
- Nie rzucajcie w koty śniegiem - powiedział tylko, mijając ich. Uf, całe szczęście, że nie kazał mu wracać do matki! Inaczej chyba by umarł z nudy. Zastępca ma chyba dużo spraw na głowie, więc dobrze, że nie zrobił im awantury, jeszcze by stracił czas… Chociaż kłótnię mógł teraz wywołać Nastroszony, który się zaczął na niego dziwnie patrzyć. No co, przecież niczego złego nie zrobił! No przecież nic takiego nie wyczynił!
- Uważaj trochę, mogłeś nas wkopać.
Położył po sobie uszy. Tak tak, dobre sobie! Po prostu strzelał śnieżkami, nikt nie powinien mieć o to pretensji! Był przecież tylko dzieckiem, racja?
- Prze-przepraszam, już nie będę w niego rzucać.
- Eh... Chodź do Paskudy - powiedział nagle, ku jego radości. Czyli mógł znowu kogoś pobić! Szkoda tylko, że znowu udawała, że uciekła.- Paskudo, wyjdź do nas. - zawołał szary.
- Paskudo, wyłaź!- krzyknął na nią, jednak kotka udawała, że jej nie było. Zasyczał wściekły. No co za gnida! Chciał zobaczyć jak kot reaguje na śnieg w buzi, a nie siedzieć tu i marznąć!
- Musimy ją wyciągnąć, chodź - westchnął uczeń wchodząc do środka i podchodząc do "śpiącej" - Paskudo, mówię coś do ciebie.
Kotka dalej leżała jak kamień, a oznaką, że żyje było lekkie poruszanie się klatki piersiowej i nerwowe drganie ogona. Z warknięciem uderzył ją w głowę, ale to nie podziałało. Czemu kociaki musiały mieć tak mało siły?! Gdyby miał trochę więcej mięśni, spuściłby jej taki łomot… Lubił przemoc i to nawet bardzo, dlatego nie mógł się doczekać tej rozrywki. Nastroszony wyciągnął kotkę z legowiska.
- Idź po śnieg - rozkazał mu, kładąc ją blisko białego puchu.
Wlepił wzrok w zaryczany pysk kotki i położył na chwilę na nim łapę. Mimo, że był młodszy, to był od niej potężniejszy! Powinna być zawstydzona tym faktem strasznie! Po chwili poszedł po śnieg i zgromadził kupkę obok kotki, którą znowu dopadła ta głupia trzęsawica.
- Dalej. Wpychaj go jej gdzie chcesz - zaśmiał się uczeń. Zachichotał i z agresją zmusił ją do otworzenia pyska. Wrzucił tam sporą ilość śniegu, a jej reakcja była... Wprost zabawna. Nagle zaczęła piszczeć i próbować pozbyć się śniegu, co niezbyt jej wychodziła. Ostatecznie skomląc zaczęła się wić, chcąc wrócić na posłanie. No jak to, tak szybko mieli kończyć? Całe szczęście Nastroszony nie miał zamiaru już sobie iść i mu pomógł. Przycisnął ją do ziemi, przez co jej ruchy już były trochę ograniczone.
- Paskudo, spokój. Bądź grzeczna, bo inaczej cię zleję.
Kotka zignorowała go i dalej się wyrywała. Korzystając z tego jak rozdziawiała paszczę, wepchał jej tam jeszcze więcej śniegu chichocząc i gapiąc się na wijącą się uczennicę. Może powinien wypróbować tą zabawę na siostrze? Z pewnością by jej się to spodobało. W końcu, to była świetna rozrywka. Nastroszony chyba też tak myślał, bo chichotał wraz z nim.
- Jedz, Paskudo, jedz - zachęcał kotkę.
Rozbawiony oblepił jej mordkę śniegiem, nie mogąc powstrzymać głośnego śmiechu. Można było sobie z nią robić to co się żywnie podoba, bez konsekwencji! To był dopiero czad!
- Patrz, wygląda jak szkarada! A jak się śnieg stopi to nie będzie widać różnicy bo i tak jest cała zapłakana!
- Prawda. Będę miał co lizać.
Ku jego zdziwieniu Nastroszony pocałował ją w policzek i zlizał śnieg ze łzami. Zaskoczony spojrzał na czyn kocura, ale jedyne co zrobił to znowu zaczął wpychać jej śnieg w mordę, słysząc jak ta dalej piszczy. Nie podobało mu się to, że się tak wyrywała... Powinna to lubić, przecież jej nie bili ani nic, a ta próbowała uciekać. Już nawet by mieć pewność, że ta gnida nie czmychnie nigdzie, szary się na niej położył i znowu pocałował.
- Nie bój się Paskudo. To fajna zabawa, doceń ją.
Trzepnął kotkę w pysk, by się nieco uspokoiła i dalej wpychał jej śnieg. Nigdy mu się to chyba nie znudzi, mógłby to robić dniami i nocami!
- Patrz jak się naje!
- Jaką śmieszną minę zrobił!- zachichotał.
- Prawda. Była bardzo zabawna - przyznał mu rację, przez co był jeszcze w lepszym humorze. Potrafił już trochę myśleć jak jego idol!
- To teraz postrzelam trochę do kotów, a potem będę mógł pobić ją? Nasypię jej śniegu do mordy!- zaśmiał się, chwytając kolejną śnieżkę i celując w losowego wojownika. Nawet ich nie znał, ale patrzenie się na zdziwione koty, które dostają po łbie śnieżką, to było coś.
- Dobrze. Pozwolę ci na to. Przyda jej się takie orzeźwienie - zamruczał kocur, zaczynając wylizywać mokrą od śniegu łapę. Naprawdę nie rozumiał, czemu nie mógł już teraz być uczniem a Nastroszony jego mentorem… Codziennie by ciężko trenował przecież, więc co liderowi szkodziło już mu zrobić mianowanie? Cóż, musiał się pocieszyć zwykłymi zabawami. Jak jakaś katapulta trafiał w koty, do momentu kiedy śnieżka nie uderzyła w zastępcę. Rozdziawił pysk i schował się za Nastroszonym. Niestety jego plan, by uczeń robił za tarczę się niezbyt udał i kiedy podszedł Trzcinowa Sadzawka, szary się odsunął. Nie chciał siedzieć w żłobku przez kolejne kilka dni!
- Nie rzucajcie w koty śniegiem - powiedział tylko, mijając ich. Uf, całe szczęście, że nie kazał mu wracać do matki! Inaczej chyba by umarł z nudy. Zastępca ma chyba dużo spraw na głowie, więc dobrze, że nie zrobił im awantury, jeszcze by stracił czas… Chociaż kłótnię mógł teraz wywołać Nastroszony, który się zaczął na niego dziwnie patrzyć. No co, przecież niczego złego nie zrobił! No przecież nic takiego nie wyczynił!
- Uważaj trochę, mogłeś nas wkopać.
Położył po sobie uszy. Tak tak, dobre sobie! Po prostu strzelał śnieżkami, nikt nie powinien mieć o to pretensji! Był przecież tylko dzieckiem, racja?
- Prze-przepraszam, już nie będę w niego rzucać.
- Eh... Chodź do Paskudy - powiedział nagle, ku jego radości. Czyli mógł znowu kogoś pobić! Szkoda tylko, że znowu udawała, że uciekła.- Paskudo, wyjdź do nas. - zawołał szary.
- Paskudo, wyłaź!- krzyknął na nią, jednak kotka udawała, że jej nie było. Zasyczał wściekły. No co za gnida! Chciał zobaczyć jak kot reaguje na śnieg w buzi, a nie siedzieć tu i marznąć!
- Musimy ją wyciągnąć, chodź - westchnął uczeń wchodząc do środka i podchodząc do "śpiącej" - Paskudo, mówię coś do ciebie.
Kotka dalej leżała jak kamień, a oznaką, że żyje było lekkie poruszanie się klatki piersiowej i nerwowe drganie ogona. Z warknięciem uderzył ją w głowę, ale to nie podziałało. Czemu kociaki musiały mieć tak mało siły?! Gdyby miał trochę więcej mięśni, spuściłby jej taki łomot… Lubił przemoc i to nawet bardzo, dlatego nie mógł się doczekać tej rozrywki. Nastroszony wyciągnął kotkę z legowiska.
- Idź po śnieg - rozkazał mu, kładąc ją blisko białego puchu.
Wlepił wzrok w zaryczany pysk kotki i położył na chwilę na nim łapę. Mimo, że był młodszy, to był od niej potężniejszy! Powinna być zawstydzona tym faktem strasznie! Po chwili poszedł po śnieg i zgromadził kupkę obok kotki, którą znowu dopadła ta głupia trzęsawica.
- Dalej. Wpychaj go jej gdzie chcesz - zaśmiał się uczeń. Zachichotał i z agresją zmusił ją do otworzenia pyska. Wrzucił tam sporą ilość śniegu, a jej reakcja była... Wprost zabawna. Nagle zaczęła piszczeć i próbować pozbyć się śniegu, co niezbyt jej wychodziła. Ostatecznie skomląc zaczęła się wić, chcąc wrócić na posłanie. No jak to, tak szybko mieli kończyć? Całe szczęście Nastroszony nie miał zamiaru już sobie iść i mu pomógł. Przycisnął ją do ziemi, przez co jej ruchy już były trochę ograniczone.
- Paskudo, spokój. Bądź grzeczna, bo inaczej cię zleję.
Kotka zignorowała go i dalej się wyrywała. Korzystając z tego jak rozdziawiała paszczę, wepchał jej tam jeszcze więcej śniegu chichocząc i gapiąc się na wijącą się uczennicę. Może powinien wypróbować tą zabawę na siostrze? Z pewnością by jej się to spodobało. W końcu, to była świetna rozrywka. Nastroszony chyba też tak myślał, bo chichotał wraz z nim.
- Jedz, Paskudo, jedz - zachęcał kotkę.
Rozbawiony oblepił jej mordkę śniegiem, nie mogąc powstrzymać głośnego śmiechu. Można było sobie z nią robić to co się żywnie podoba, bez konsekwencji! To był dopiero czad!
- Patrz, wygląda jak szkarada! A jak się śnieg stopi to nie będzie widać różnicy bo i tak jest cała zapłakana!
- Prawda. Będę miał co lizać.
Ku jego zdziwieniu Nastroszony pocałował ją w policzek i zlizał śnieg ze łzami. Zaskoczony spojrzał na czyn kocura, ale jedyne co zrobił to znowu zaczął wpychać jej śnieg w mordę, słysząc jak ta dalej piszczy. Nie podobało mu się to, że się tak wyrywała... Powinna to lubić, przecież jej nie bili ani nic, a ta próbowała uciekać. Już nawet by mieć pewność, że ta gnida nie czmychnie nigdzie, szary się na niej położył i znowu pocałował.
- Nie bój się Paskudo. To fajna zabawa, doceń ją.
Trzepnął kotkę w pysk, by się nieco uspokoiła i dalej wpychał jej śnieg. Nigdy mu się to chyba nie znudzi, mógłby to robić dniami i nocami!
- Patrz jak się naje!
<Nastroszony?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz