— Czego chcesz? — padło bezpośrednio z jego pyska.
Uniósł kąciki ust do góry, dając zmylne wrażenie, iż osiągnął swój cel. W pewnym sensie dostał czego chciał. Widok spiętego kocura napawał go nieznaną radością. Dopiekł mu. Był w sytuacji bez wyjścia. Musiał go słuchać. Być zależnym od jego kaprysu. To poczucie władzy uderzało mu do łba. A mimo to miał w łbie pustkę. Same durne pomysły mające na celu głównie upokorzeniu burego wlatywały mu do łba.
Było dość dziecinne, ale jakże kuszące.
— Ależ się spiąłeś. — parsknął wyśmiewczo, mając na celu podkreślenia jego władzy. — Brzmisz jakbym miał kazać ci wymordować rodzinę. Nie jestem potworem, Niedźwiedzia Siło...
Było dość dziecinne, ale jakże kuszące.
— Ależ się spiąłeś. — parsknął wyśmiewczo, mając na celu podkreślenia jego władzy. — Brzmisz jakbym miał kazać ci wymordować rodzinę. Nie jestem potworem, Niedźwiedzia Siło...
Bury nie skomentował tego.
— Udawaj kotkę. Przez najbliższy księżyc. — palnął w końcu, jeden z głupszych chodzących mu po łbie pomysłów.
Spotkał się ze zdziwieniem w brązowych ślepiach.
— I co to ma na celu? — głos Miśka zdawał się pozbawiony emocji.
— Nie twój w tym interes. — mruknął od razu Srokosz, nie chcąc wyjawić, że to wszystko było jego dziecinnym kaprysem. — Postaraj się lepiej. Nie tylko ja będę cię obserwował. — zamruczał, unosząc dumnie ogon do góry.
Wojownik wpatrywał się w niego sztywno.
— A co jeśli tego nie zrobię? — zapytał, mrużąc oczy. — To dziwne zadanie... Mam nadzieję, że to nie jest jakaś przedziwna forma zalecania się w moją stronę, Srokoszowa Wzgardo...
Niebieski zrobił krok w stronę wyższego od niego kocura. Jego zdegustowanie było satysfakcjonujące. Czuł, że będzie się świetnie bawił, obserwując to. Oby jedynie Wilczy Zew nie odkrył, że zdecydował się na tak szczeniacki pomysł.
— Głodnemu mysz na myśli. — odparł, zadzierając pysk by spojrzeć buremu prosto w ślepia. — Jeden fałszywy krok. Jedna próba przechytrzenia mnie. — urwał, by zaczerpnąć tchu.
Wpatrywał się w skupione na nim brązowe ślepia wojownika. Tak pozbawione większych emocji. Puste. Zupełnie jak skały.
— A każdy będzie wiedział. — wyszeptał aż zbytnio dramatycznie.
Niebieski zrobił krok w stronę wyższego od niego kocura. Jego zdegustowanie było satysfakcjonujące. Czuł, że będzie się świetnie bawił, obserwując to. Oby jedynie Wilczy Zew nie odkrył, że zdecydował się na tak szczeniacki pomysł.
— Głodnemu mysz na myśli. — odparł, zadzierając pysk by spojrzeć buremu prosto w ślepia. — Jeden fałszywy krok. Jedna próba przechytrzenia mnie. — urwał, by zaczerpnąć tchu.
Wpatrywał się w skupione na nim brązowe ślepia wojownika. Tak pozbawione większych emocji. Puste. Zupełnie jak skały.
— A każdy będzie wiedział. — wyszeptał aż zbytnio dramatycznie.
* * *
*następnego dnia*
*następnego dnia*
Trzymał kąp kwiatów wpatrując się z wyższością w Niedźwiedzią Siłę i Aksamitną Chmurkę. Każdy jego krok zbliżał go do możliwego ujrzenia zażenowania malującego się na pysku burego. Idiotyczne było to, jak bardzo ta myśl go napawała go. Upokorzenie burego. Pokazania mu, że wcale nie jest taki super. Idealny. Odebranie mu jego chłodnego wizerunku. Zawstydzenie go przed partnerką i dziećmi.
— Niedźwiedzia Siło. — zawołał, łudząc się na w miarę przyjazny ton.
Para brunatnych ślepi spojrzała na niego chłodno. Podszedł, kładąc kwiaty przed ich łapami. Aksamitka już ucieszona z nich, wbiła swoje ślepia w różnorakie kwiecie.
— Chciałbym powiedzieć, że nie zamierzam się śmiać z ciebie jak niektórzy. Każdy ma prawo utożsamiać się z tym czym się czuję. Przyniosłem ci te kwiatki, byś... wyglądała bardziej tak jak się czujesz. — miauknął z najbardziej sztucznym uśmiechem jakim mógł przybrać na pysku.
Oszołomiona podarunkiem pointka już szczerzyła się jak naszprycowana mysz.
— To takie kochane z twojej strony, Srokoszku! — krzyknęła radośnie. — Misia też jest przeszczęśliwa, prawda kochanie?
Bury wymamrotał jedynie coś pod pyskiem, kiwając sztywno łbem.
— Mam pomysł. Powinniśmy ci je wpleść w futerko! By już każdy wiedział, jak delikatną i kochaniutką osóbką jesteś! — stwierdziła energicznie Aksamitka, chwytając kwiatki. — Pomożesz, Srokoszku.
Niebieski posłał Misii prześmiewcze spojrzenie.
— Oczywiście.
Para brunatnych ślepi spojrzała na niego chłodno. Podszedł, kładąc kwiaty przed ich łapami. Aksamitka już ucieszona z nich, wbiła swoje ślepia w różnorakie kwiecie.
— Chciałbym powiedzieć, że nie zamierzam się śmiać z ciebie jak niektórzy. Każdy ma prawo utożsamiać się z tym czym się czuję. Przyniosłem ci te kwiatki, byś... wyglądała bardziej tak jak się czujesz. — miauknął z najbardziej sztucznym uśmiechem jakim mógł przybrać na pysku.
Oszołomiona podarunkiem pointka już szczerzyła się jak naszprycowana mysz.
— To takie kochane z twojej strony, Srokoszku! — krzyknęła radośnie. — Misia też jest przeszczęśliwa, prawda kochanie?
Bury wymamrotał jedynie coś pod pyskiem, kiwając sztywno łbem.
— Mam pomysł. Powinniśmy ci je wpleść w futerko! By już każdy wiedział, jak delikatną i kochaniutką osóbką jesteś! — stwierdziła energicznie Aksamitka, chwytając kwiatki. — Pomożesz, Srokoszku.
Niebieski posłał Misii prześmiewcze spojrzenie.
— Oczywiście.
<Misia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz