Przez kolejne dni często miał wyznaczane jakieś różnorodne zadania przez zastępczynię, w tym przypadku nie jego matkę, a Ważkę. Kotka na ostatnim wspólnym polowaniu prawie, że zagadała kocura na śmierć, racząc go również przyśpiewkami. I nie tylko jego. Jednak jako jedyny z grupy kotów nie odpowiadał tak radośnie na każde rzucone słowo kotki. Szedł za nimi, gdzieś na samym tyle, niosąc upolowana zdobycz wcześniej przez zwiadowców, którzy pozostawili ją schowana pod przykryciem z sosnowej gałązki. Ku uciesze Mniszka tamci odjęli im roboty, tak też szybko sie uporali z powrotem. Przez wymyślne zadania zastępczyni nie miał możliwości pilnowania Sówki, jednak uczennica była chyba w dobrych łapach. Nie raz widział jak czekoladowa opuszcza obóz pod opieką swojej mentorki, Kruchej. Chyba się dogadywały, jednak ciężko mu było to stwierdzić. W końcu z Kruchą ledwo zamienił parę słów w trakcie wykonywania codziennych zadań, a z Sówka nigdy nie podejmował tego tematu.
Dzisiejszego dnia znowu została mu wyznaczona rola kota na posyłki, to znaczy kota mającego zająć się polowaniem. Tym razem faktycznie miał polować, a nie przynieść zwierzyne, która wcześniej upolowali zwiadowcy. Nie za bardzo się z tego tak więc cieszył, jednak nie śmiał się sprzeciwiać. Jeszcze nie teraz.
W pewnym momencie dostrzegł zbliżającą się w jego stronę bardzo dobrze mu znana sylwetkę kota. Był kto nie kto inny jak Sówka.
— Możesz zostać w obozie?
— Nie, Sadzawka i jej młode potrzebują jedzenia — oznajmił i ominął Sówkę, nie chcąc, aby Ważka dostrzegając ,że się 'leni' zaraz podbiegła do niego i zaczęła mu śpiewać nad uchem piosenkę, aby się pospieszył, bo maluchom Sadzawki zaraz kiszki marsza zaczną grać. W końcu to już był ten czas, gdy kocięta powinny przestać pić mleko i próbować już innego pożywienia. A tak jakoś też wyszło, że stos ze zwierzyną zaczął świecić pustkami.
Uczennica mimo zignorowania jej pobiegła za wojownikiem. Gdy znaleźli się w tunelu, prowadzącym do owocowego lasu, zapytała:
— To powiesz, mi czemu jesteś taki ponury?
Kocura zamurowało w pierwszej chwili. Zmierzył spojrzeniem Sówkę, która jedynie przekrzywiła łebek zainteresowana tematem chłodnego usposobienia Mniszka. No tak, w końcu gdy ostatni raz rozmawiali kocur nie odpowiedział jej na to pytanie. Jak widać, ta nie miała zamiaru odpuścić. A on nie miał zamiaru opowiadać jej, że tak wpłynęła na niego wychowywanie Fretki, która powinna zostać okrzyknięta matka roku. Powinna udzielać rad innym królowym, w końcu wychowanie twarda łapą było najlepszym ze wszystkich możliwych metod wychowawczych. Już dziś uderz swoje kocie, bo nie potrafił za pierwszym razem wykonać zadania.
— Nie jestem ponury. Nie rozumiem czemu każdy za takiego mnie uważa — stwierdził kontynuując marsz wraz z uczennicą Kruchej u jego boku — Czy to, że nie zachowuję się jak Ważka czy ty od razu sprawia, że jestem ponury? — kopnął łapa kamyk, który znalazł się tuż przed nimi na drodze. Ach, przypomniało mu się zgromadzenie.
— Nie uśmiechasz się, nie rozmawiasz z innymi kotami, unikasz ich, sam wszędzie zawsze chodzisz o ile ktoś nie przydzieli ci jakiegoś zadania w grupie... albo, gdy ja do ciebie się nie przyczepię. Tak, ponurak jak się patrzy — pokiwała głową — Tylko do mojej mamy normalnie sam z siebie potrafisz się odezwać i chyba też z Witką potrafisz rozmawiać, chociaż ona to się na ciebie wścieka, że zużywasz tyle ziół.. — zamyśliła się próbując prawdopodobnie znaleźć jeszcze jakiegoś kota, z którym Mniszek mógłby mieć dobry kontakt — Twoja siostra też jakaś taka ponura jest.
— To wychodzi na to, że to u nas po prostu rodzinne jest, widzisz?
— Nie, bo twój brat jest totalnie waszym przeciwieństwem. On to potrafi paplać o sobie ciągle, jaki to nie jest wspaniały — Sówka starała się naśladować brata Mniszka, co jej się faktycznie udało — Już wiem! Ty jesteś smutny, bo Iskra nie jest jeszcze wojownikiem, a ona jest smutna, bo na nią nie poczekałeś!
Nie odpowiedział na to. Za to intensywnie się wpatrywał się w Sówkę. Naprawdę chciał żeby to był jedyny powód jego zmartwień, że jego siostra nie jest jeszcze wojownikiem.
— Na razie koniec z tymi pytaniami i teoriami. Skoro już tu jesteś, to pomożesz mi z polowaniem. — powiedział, mając nadzieję, że kotka przystanie na to i odciąży go chociaż trochę, jedyny minus to jej ten zez, więc musiał pilnować by nie wlazła w jakieś drzewo.
<Sówko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz