Kocurek został wyciągnięty na wieczorny patrol, na który nie miał ochoty. Wolał siedzieć w swoim legowisku i rozpamiętywać śmierć siostry. Słoneczny Blask nie dał mu jednak tej ,,przyjemności". Zabrał go, wraz z Borsuczym Cieniem. Trójka kocurów szła powolnie przez las obwąchując każde drzewo. Czasy były dość spokojne, ale lekka ,,paranoja" nie zaszkodzi. Czarna Łapa wlekł się za resztą ciągnąc swój długi ogon po ziemi. Jak dla niego, dzień nie mógł być gorszy...jak bardzo się pomylił. Pierwsza kropla spadła przy jego łapach, nawet jej nie zauważył. Kolejna zleciała gdzieś na jego barki, nie poczuł jej przez sierść. Trzecia jednak zwróciła jego uwagę gdyż wylądowała dokładnie na jego czarnym nosie. Kocurek uniósł głowę do góry i spojrzał na skrawki nieba widoczne przez drzewa. Było szare, ale nie przez porę dnia. Zasnuwały je ciemne chmury.
- Cudownie- zawarczał cicho doganiając swojego mentora- Słoneczny Blasku, deszcz nadchodzi.
Wojownik zrobił to samo co jego uczeń wcześniej, kilka kropel opadło na jego ciemny pysk powodując grymas na jego twarzy. Kocur w kilku podskokach znalazł się obok prowadzącego- Borsuczego Cienia. Obaj doszli do jednego wniosku: idziemy dalej. Czarna Łapa ściągnął uszy i zmrużył oczy, nie tego się spodziewał.
Nie musieli długo czekać, ulewa ich złapała. Zebrali się w w trójkę pod konarami jednego drzewa w starej, lisiej norze która była dość duża aby pomieścić ich wszystkich. Postanowili przeczekać najgorszy moment burzy. Czarna Łapa patrzył jak na zewnątrz ciskało piorunami. Było coś pięknego i majestatycznego w nich. Nieokiełznane i potężne siły natury których nie sposób było zatrzymać. W takich chwilach kocurek żałował nie kreatywności matki. Mógłby mieć piękne imię takie właśnie jak ,,Piorun". Ale nie, musi nazywać się jak najzwyklejszy futrzak. Słoneczny Blask położył się na boku ziewając. Ewidentnie był zmęczony, co starał się podkreślić. Rzucił Borsuczemu Cieniowi jedno ze swoich specjalnych spojrzeń, to mówiło ,,i po co zgodziłem się iść dalej". Czarny wojownik westchnął patrząc z żalem na ucznia. Podszedł do niego siadając obok.
- Więc...jak się czujesz Czarna Łapo?- zapytał troskliwie. Pamiętał tego kociaka ze żłobka. Zawsze był wycofany, trzymał się jednak blisko siostry. Z ojcem nie potrafił nawiązać bliżej relacji, nie ważne jak bardzo się starał. Wojownikowi było przykro z tego powodu, jego zdaniem Czarna Łapa był naprawdę dobrym kotem o wrażliwym sercu. Po utarcie siostry podupadł co było widać gołym okiem.
- A jak mam się czuć? Świetnie, po prostu cudownie!- prychnął odwracając wzrok. Nie lubił mówić o swoich uczuciach. Dawało mu to poczucie słabości. O tym co czuł mówił tylko swojej siostrze, jednak kiedy ta odeszła...chciał odciąć się od każdej emocji, pozwalał tylko na złość i smutek.
- Rozumiem przez co teraz przechodzisz...
- Zachowaj tą gadkę dla kogoś innego- warknął z agresją uczeń wstając. Wyskoczył na dwór a czując, że deszcz się uspokoił pozwolił sobie zawołać resztę. Mentor minął go z lekkim uśmiechem na pysku, natomiast Borsuczy Cień rzucił mu pełne żalu spojrzenie. Czarna Łapa nie chciał jego współczucia, nie oczekiwał tego od nikogo. Chciał tylko spokoju.
Przechodząc obok jednego z wielu pni Słoneczny Blask uniósł łeb i poruszył wąsami. Zaczął wodzić wzrokiem po ściółce jakby czegoś szukając. Starszy wojownik spojrzał na niego z politowaniem.
- Co ty robisz, znowu znalazłeś jakieś roba...- zatrzymał się w jednej chwili kiedy jego oczy spotkały się ze ślepiami małego kociaka. Plamista kotka trzęsła się wpatrując się w obcych przybyszy. Słoneczny Blask nie krył zachwytu. Czarna Łapa ściągnął uszy widząc błysk w oczach mentora. Wiedział jak bardzo lubił on młode, teraz jakby Gwiezdni zesłali mu z nieba to co najbardziej kochał. Skoczył w kierunku zagubionej lecz został odepchnięty przez starszego wojownika.
- Mysi móżdżku, wypłoszysz ją!- zasyczał po czym spokojniejszym tonem zwrócił się w stronę kotki- kim jesteś?
- Aszija...- miauknęła kuląc się dalej. Zadrżała kiedy Borsuczy Cień ją obwąchał. Pokręcił głową patrząc na swoich towarzyszy.
- Nie jest z żadnego klanu. Jak dla mnie po prostu się zgubiła.
- Cudownie!- pisnął jak zawsze taktowny Słoneczny Blask, naprawił jednak szybko swój błąd- znaczy...to strasznie, ale z drugiej strony możemy ją zabrać!
- Ją?! Ale to przybłęda- prychnął Czarna Łapa świdrując wzrokiem zaziębione kocie- po co nam ktoś taki?
- Czarna Łapo, kodeks wojownika mówi, że trzeba pomagać kociakom, nie ważne z jakiego klanu pochodzą. Uczyłem cię tego- skarcił go mentor machając swym czarnym ogonem. Uczeń zmarszczył brwi odsłaniając kły. Był gotowy do dalszej walki.
- Ale ona nie pochodzi z żadnego klanu. Nie ma sensu zaciągać jej do klanu. Po za tym, ojciec nigdy by jej nie przyjął, nie toleruje takich jak ona...
- Całe szczęście nie on jest liderem- odpowiedział krótko Borsuczy Cień trącając nosem Aszije- wstawaj, idziesz z nami. Mamy cię zanieść?
Mała kotka kiwnęła lekko łebkiem. Ewidentnie była zbyt zmęczona aby iść. Czarny kocur uśmiechnął się spoglądając spode łba na ucznia. Podszedł do niego i popchnął go w stronę kociaka.
- Weźmiesz ją, tak naprawisz swoje zachowanie.
Czarna Łapa prychnął ze złością, ale nie miał odwagi stawić się przeciw starszemu. Posłusznie wykonał jego polecenie. Złapał delikatnie za kark małą kotkę. Usłyszał jej ciche piśnięcie po czym rozluźnił lekko uchwyt. Mimo wszystko, nie chciał jej skrzywdzić. Wcale nie uważał, że zabranie jej do obozu jest złym pomysłem, nie chciał jednak tego zrobić ze względu na Spadającego Liścia. Wiedział, że ojciec nie trawił przybłęd, on także nie powinien. Mimo to miał zbyt miękkie serce aby nie pomóc małej Asziji. Szedł w towarzystwie dwóch starszych kocurów póki nie doszli do obozu.
<<Aszija? Prosz, zapraszam do klifiaka>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu i Klanie Burzy!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz