Słońce radośnie oświetlało całą polanę. Młoda kotka we prążki wyszła ze
Siedliska Koni, przeciągnęła się leniwie. Swoimi turkusowymi oczami
obiegła całą okolicę wdychając zapach trawy i obcego klanu. Tak
przenocowała na terytorium jednego z nich, ale tylko ze względu na
względne poczucie bezpieczeństwa, wolałaby aby znaleźli ją wojownicy niż
inni samotnicy, bo oni nie mogli by postąpić zbyt honorowo. Nie
polowała jednak na jego terenie, bo po prostu nie chciała odbierać im
zwierzyny. Pobiegła w kierunku Kładki, którą tu przybyła, bacznie
nasłuchując czy gdzieś nie słychać innych kotów. Bez problemu wydostała
się ze wrogich terenów, skierowała się w kierunku Piaszczystej
Rozpadliny, doskonale zdając sobie sprawę, że balansuje między granicy
dwóch klanów, nie wiedziała czy są w sojuszu czy też nie. Jako
samotniczka dbała tylko o swój interes chociaż nie potrafiła polować na
ich terenach. Po co więc tam zmierzała? Sama nie wiedziała czy ze
czystej ciekawości, chęci nabicia guza a może pragnienie poznania nowych
kotów. Nikogo szczerze nie poznała a od samotności można popaść we
szaleństwo! Czując już inny zapach stała się bardziej ostrożna i czujna.
Kiedy już faktycznie znajdowała się w Piaszczystej Rozpadlinie,
usiadła na jakimś kamieniu. Oczywiście na takim aby nie rzucała się
zbytnio w oczy, chociaż czy z jej umaszczeniem jest to możliwe?
Zlekceważyła palącą się w jej głowie lampkę ostrzegawczą i dalej leżała
jakby nigdy nic. Cieszyłaby się jakby jakiś kot się tu zjawił, nieważne
czy chciałby ją od razu zabić czy powalczyć chwilę i dopiero potem
zabić. Jeśli przyjdzie jakiś patrol też narzekać nie będzie, im więcej
tym weselej. Nie obraziłaby się jakby JUŻ teraz ktoś raczył by się
zjawić. Rozciągnęła się leniwie na kamieniu i wtedy jakby na jej
życzenie wyczuła woń obcego kota a zaraz go dostrzegła. Rudy, młody kocu
ze białymi miejscami, spotkała jego zielone ślepia spoglądające na nią
wrogo. Oho… zaraz zacznie się robić zabawnie.
Kocur najeżył się i z wysuniętymi pazurami czekał na jej ruch. Ona się
leniwie zsunęła ze kamienia i gdy przyjęła bojowo podobną pozę on na nią
ruszył. Kiedy był wystarczająco blisko uskoczyła w bok. On ponownie
zaczął na nią biec a cętkowana kotka odskoczyła jeszcze dalej. Rudy
wojownik się zirytował.
- Czemu nie atakujesz? – wysyczał ciągle gotowy do walki.
On jedynie lekko się uśmiechnęła.
- Nie mam powodu aby się z tobą bić. A bez sensu abyś ty także tępił swoje pazurki na mnie.
- Owszem ja mam powód, wtargnęłaś na terytorium mojego klanu, a nie należysz do niego! – i skoczył na mnie.
No dobra, skoro tak bardzo chce się bić to niech mu będzie. Beżowa kotka
jednak nie wysunęła pazurów, bo kocurek zdawał się jej na pewien sposób
uroczy. Taki niecierpliwy! Nie chciała go ranić a sama jakoś uniknie
jego ciosów. Kocur był już blisko i chciał na nią skoczyć, lecz
Lamparcia Plama była szybsza i wskoczyła mu na grzbiet. Oczywiście bez
wbitych pazurów było niemożliwe utrzymać równowagę. Zrzucił ją i
błyskawicznie do niej doskoczył i przycisnął do podłoża. Ona mimo to
zachowała spokój a w jej oczach malowała się radość.
- Czemu w ogóle się nie bronisz? – syknął z wyrzutem.
- A po, co mam się bronić i ciebie ranić? Podejrzewam, że twoje
umiejętności bardziej się przydadzą klanowi podczas starcia z innym lub
agresywniejszymi samotnikami, wiedz ja zagrożeniem nie jestem –
powiedziała pewnie i zauważywszy przez mgłę agresji w jego oczach
zainteresowanie kontynuowała – słuchaj no, może nie należę do klanu ale
mam swoje własne zasady a do nich zaliczają się dwie, które powinny cię
interesować, czyli: nie poluj na terenach klanów i nie atakuj ich
wojowników. Oczywiście możesz mi nie wierzyć i mnie poranić ale, co to
za satysfakcja z walki ze pokojowym kotem nie?
Słoneczny Deszczu?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz