Trening był świetny, bawiłem się doskonale, jak zawsze. Cieszę się, że szkoli mnie tak wspaniały wojownik, jak Słoneczny Deszcz. Miałem rację, Wojenna Gwiazda (niech jej z Gwiezdnymi będzie dobrze) idealnie nas dobrała.
- Opowiesz mi jakąś historię? - spytałem po chwili ciszy.
- O czym? Już ci jedną opowiedziałem... - mruknął kocur.
- Nie wiem... Może opowieść, którą usłyszałeś od innych wojowników?
Słoneczny Deszcz spojrzał w niebo. Słońce już powoli zachodziło.
- Wilcza Gwiazda - zaczął mentor. - był wspaniałym liderem. To on założył Klan Wilka. Kiedyś był to klan bardzo mały, a imiona wielu z jego wojowników przepadły w mrokach historii. Byli jednak tacy, których nadal czule wspominamy. Jego zastępczyni, Wojenna Pręga, nam znana pod imieniem Wojennej Gwiazdy była pierwszym członkiem Klanu Wilka, wiedziałeś?
- Nie miałem o tym pojęcia - mruknąłem zaskoczony.
- Tak, tak. Tak właśnie było. Słyszałem też o jego partnerce, matce Sowiego Skrzydła i Jeleniej Gwiazdy - Miętowym Liściu. Mój ojciec nazwał ją pierwszą królową tego lasu, a wiesz czemu?
- Nie?...
- Jelenia Gwiazda, Sowie Skrzydło i ich zmarły brat byli pierwszymi kociętami, które przyszły na świat w tej okolicy. Ich brata też nie znałeś, ale mi dane było się z nim zobaczyć. Zmarł w bitwie, jak prawdziwy wojownik.
- Miałeś mi opowiedzieć historię, a nie rzucać kilka słów o każdym z naszych zmarłych - mruknąłem niezadowolony.
- Ach! Racja! To opowiem ci, o bitwie, w której zmarł Borsuczy Pazur. Byłem tam, ale mało pamiętam, rozumiesz, mały kociak. W każdym razie, zbliżała się Pora Opadających Liści, tak jak teraz. Było ciepło, a życie w obozie Klanu Wilka płynęło powoli, jak co dzień. Wtedy do naszych nozdrzy dotarł niecodzienny zapach. Zapach innego klanu, dotychczas naszego sojusznika. Nie zdążyłbyś nawet się odwrócić, kiedy trzy koty wtargnęły do obozu. Największy z nich, potężny, rudy kocur rzucił się na Wojenną Gwiazdę, a jego dwie towarzyszki chwyciły w pazury naszych wojowników. Chwilę później rudzielec wydał z siebie głośny jęk, wszyscy sądzili, ze się poddaje, ale w rzeczywistości był to sygnał. W dwa uderzenia serca do walki przyłączyli się jeszcze trzej wojownicy. W obozie nie było Mglistego Cienia, Mysiego Wąsa i Miodowej Łapy, a Cętkowany Ogon musiała chronić swoje młode. W obozie było chyba tylko pięć kotów gotowych do walki. Klan Klifu wiedział, co robi. Krew lała się po obozie, a kolejni wojownicy Klanu Wilka opuszczali go w pośpiechu.
- Niemożliwe! Klan Wilka? Uciekał? - Byłem zdumiony. Myślałem, że to była wspaniała walka, a opowieść Słonecznego Deszczu brzmi, jakby nasz klan miał zaraz ponieść klęskę.
- Niestety. Wtedy wojowniczka Klanu Klifu potężnym ciosem rozdarła gardło Borsuczego Pazura, a ten padł na ziemię. Na polu bitwy zostały tylko dwa koty z naszego Klanu. Wtedy Wojenna Gwiazda upadła na ziemię, martwa. Jeleni Róg uciekła przeciwnikowi i położyła się obok liderki opłakując jej upadek. Po chwili wróciła, znów oddychała. Wtedy rudy kocur powiedział jej, że Niespodziewana Gwiazda i jej zastępczyni umarły, a on został nowym liderem Klanu Klifu. Kazał Klanowi Wilka odejść i zamieszkać po tej stronie Drogi Grzmotu.
- Dlaczego nie odbijemy naszych terenów? - zapytałem. Słoneczny Deszcz pokręcił głową.
- Wojenna Gwiazda nigdy nie kryła swojego strachu przed Klanem Klifu, a Jelenia Gwiazda nie chce wojen. Może kiedyś zostaniesz liderem i odbijesz nasze tereny?
- Nie będę nim prędzej niż ty Słoneczny Deszczu. Ale marzę czasami o tym stanowisku.
- Jak każdy uczeń.
<Słoneczny? BW ;_;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz