Zostałam obudzona bólem. Może nie był on nie wiadomo jaki, ale i tak czułam się źle. Zaczęłam kaszleć, aż obudziłam mamę. Spojrzała na mnie zaniepokojona. A ja leżałam. Było mi gorąco, duszno, nieswojo, a przede wszystkim pierwszy raz w moim życiu czułam ból. Łzy napływały mi do oczu, miałam powód, przecież miałam 3 księżyce! Tata nas odwiedził. Wymienił z Kwiecistym Strumykiem zaniepokojone spojrzenie, po czym wybiegł. Tym całym zamieszaniem obudziła się Liska.
-Źle wyglądasz- miauknęła, ona też się zaniepokoiła. Wszyscy się zaniepokoili! Nawet ja.
-Naprawdę? Nie wiedziałam! – Szepnęłam sarkastycznie, po czym skuliłam się z bólu.
Nagle do żłobka wbiegł Agrestowy Ogon z medykiem. Zakrzywione Oko przyjrzał się mi, po czym powiedział:
-Wilczka ma biały kaszel – wyszedł na chwilę po czym wrócił, z jakimiś ziołami w pysku – zjedz to – dodał, kładąc przede mną jakieś dziwne rośliny. Spojrzałam kątem oka na mamę. Ona z tego towarzystwa była najbardziej zmartwiona. Spojrzałam jeszcze raz na te zielska, po czym zaczęłam je jeść. „Ble! Chyba się zaraz zwymiotuje!”, pomyślałam, lecz zaraz poczułam się senna. Gdy się obudziłam, podeszła do mnie Liska .
-Ile czasu spałam? – spytałam ją ziewając. Ból już mi nie przeszkadzał, bardzo się osłabił.
-Kilka wschodów słońca – odpowiedziała.
-Że co?! – nie chciało mi się w to uwierzyć. Swoim krzykiem obudziłam śpiącą obok mamę.
-Co się stało? – spytała spoglądając na nas – O, widzę że już się obudziłaś – uśmiechnęła się do mnie – Zakrzywione Oko powiedział, że gdy się obudzisz masz to zjeść – wskazała leżące w kącie zioła.
-Znowu te rośliny?! Nie zjem ich drugi raz!- Krzyknęłam. Kwiecisty Strumyk westchnęła. Nagle zauważyłam, że tata też tutaj jest.
-Wyobraź sobie - zaczął – że to jest trening. Nim zostaniesz wojowniczką, będziesz musiała przejść długą drogę do Księżycowego Kamienia, a nim wyruszysz będziesz musiała zjeść o wiele gorsze rośliny- uśmiechnął się do mnie. Nie chętnie zjadłam ziele, a moja siostra spytała się Agrestowego Ogona:
-A co to takiego ten Księżycowy Kamień?
-Księżycowy Kamień, to błękitny głaz w jaskini, gdzie medycy i przywódcy dzielą sny z Gwiezdnym Klanem. Wejście do tej jaskini nazywa się Matczyny Pyszczek, lub inaczej Usta Matki.
- Zapomniałam się spytać.. Co to ten biały kaszel? – zapytałam.
-Biały kaszel to taka lekka choroba płuc – odpowiedziała mi mama. Chwilę później tata wyszedł ze żłobka, mama zajęła się na chwilę sobą, a ja spytałam się Liski:
-To może… I tak jeszcze dzisiaj pójdziemy w końcu zwiedzać obóz? – spytałam uśmiechając się do niej, lecz nim zdążyła odpowiedzieć, Kwiecisty Strumyk wtrąciła się do rozmowy.
-O nie, nie! Musisz jeszcze odpoczywać, pójdziecie innym razem. – miauknęła. „Wrrr... Znowu mam siedzieć w żłobku?! Chciałabym już być wojownikiem i nie musieć spędzać tu tyle czasu!”pomyślałam. Wściekłam się, ale mimo wszystko wiedziałam, że pewnego dnia być może nawet wezmę udział w wielkiej bitwie pomiędzy klanami! No właśnie bitwa.. Może stoczę przyjacielski pojedynek z siostrą? Podeszłam do niej i zaproponowałam jej ten pomysł. Miałam mniejsze szanse, ze względu na nie dawną chorobę, ale i tak będzie zabawa!
<< Lisie?>>
-Źle wyglądasz- miauknęła, ona też się zaniepokoiła. Wszyscy się zaniepokoili! Nawet ja.
-Naprawdę? Nie wiedziałam! – Szepnęłam sarkastycznie, po czym skuliłam się z bólu.
Nagle do żłobka wbiegł Agrestowy Ogon z medykiem. Zakrzywione Oko przyjrzał się mi, po czym powiedział:
-Wilczka ma biały kaszel – wyszedł na chwilę po czym wrócił, z jakimiś ziołami w pysku – zjedz to – dodał, kładąc przede mną jakieś dziwne rośliny. Spojrzałam kątem oka na mamę. Ona z tego towarzystwa była najbardziej zmartwiona. Spojrzałam jeszcze raz na te zielska, po czym zaczęłam je jeść. „Ble! Chyba się zaraz zwymiotuje!”, pomyślałam, lecz zaraz poczułam się senna. Gdy się obudziłam, podeszła do mnie Liska .
-Ile czasu spałam? – spytałam ją ziewając. Ból już mi nie przeszkadzał, bardzo się osłabił.
-Kilka wschodów słońca – odpowiedziała.
-Że co?! – nie chciało mi się w to uwierzyć. Swoim krzykiem obudziłam śpiącą obok mamę.
-Co się stało? – spytała spoglądając na nas – O, widzę że już się obudziłaś – uśmiechnęła się do mnie – Zakrzywione Oko powiedział, że gdy się obudzisz masz to zjeść – wskazała leżące w kącie zioła.
-Znowu te rośliny?! Nie zjem ich drugi raz!- Krzyknęłam. Kwiecisty Strumyk westchnęła. Nagle zauważyłam, że tata też tutaj jest.
-Wyobraź sobie - zaczął – że to jest trening. Nim zostaniesz wojowniczką, będziesz musiała przejść długą drogę do Księżycowego Kamienia, a nim wyruszysz będziesz musiała zjeść o wiele gorsze rośliny- uśmiechnął się do mnie. Nie chętnie zjadłam ziele, a moja siostra spytała się Agrestowego Ogona:
-A co to takiego ten Księżycowy Kamień?
-Księżycowy Kamień, to błękitny głaz w jaskini, gdzie medycy i przywódcy dzielą sny z Gwiezdnym Klanem. Wejście do tej jaskini nazywa się Matczyny Pyszczek, lub inaczej Usta Matki.
- Zapomniałam się spytać.. Co to ten biały kaszel? – zapytałam.
-Biały kaszel to taka lekka choroba płuc – odpowiedziała mi mama. Chwilę później tata wyszedł ze żłobka, mama zajęła się na chwilę sobą, a ja spytałam się Liski:
-To może… I tak jeszcze dzisiaj pójdziemy w końcu zwiedzać obóz? – spytałam uśmiechając się do niej, lecz nim zdążyła odpowiedzieć, Kwiecisty Strumyk wtrąciła się do rozmowy.
-O nie, nie! Musisz jeszcze odpoczywać, pójdziecie innym razem. – miauknęła. „Wrrr... Znowu mam siedzieć w żłobku?! Chciałabym już być wojownikiem i nie musieć spędzać tu tyle czasu!”pomyślałam. Wściekłam się, ale mimo wszystko wiedziałam, że pewnego dnia być może nawet wezmę udział w wielkiej bitwie pomiędzy klanami! No właśnie bitwa.. Może stoczę przyjacielski pojedynek z siostrą? Podeszłam do niej i zaproponowałam jej ten pomysł. Miałam mniejsze szanse, ze względu na nie dawną chorobę, ale i tak będzie zabawa!
<< Lisie?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz